Rząd kręci bat na pracodawców. Będą ogromne kary za namawianie do wypisywania się z PPK

Pracownicze Plany Kapitałowe miały być sztandarowym pomysłem PiS na emerytury Polaków. Jednak sama koncepcja nie przemówiła do wyobraźni obywateli. Dlatego też rząd przygotował nowelizację przepisów. Ma być łatwiej dołączyć do programu, ale jednocześnie będą większe kary dla przedsiębiorców za namawianie zatrudnionych do wypisywania się z PPK.

Zmiany w PPK. Rząd Mateusza Morawieckiego próbuje przekonać Polaków do swojego programu emerytalnego
Zmiany w PPK. Rząd Mateusza Morawieckiego próbuje przekonać Polaków do swojego programu emerytalnego
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Radek Pietruszka
oprac. KRO

Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o Pracowniczych Planach Kapitałowych. Po zmianach pracowniczy szybciej będą mogli dopisać się do programu. Obecnie mają taką możliwość po upływie 90 dni od zatrudnienia. Po nowemu - nastąpi to już po dwóch tygodniach - pisze Wyborcza.biz.

Łatwiej będzie też złożyć oświadczenie nowemu pracodawcy, że już oszczędzamy w PPK. Mniej skomplikowany ma być sposób wyliczenia terminu w tej sprawie. Pozostałe zmiany dotyczą przede wszystkim ułatwień w obsłudze programu.

PPK. Rząd ukręcił bat na pracodawców

To, co istotne z punktu widzenia przedsiębiorców, to nowe uprawnienia, które otrzyma Państwowa Inspekcja Pracy. Będzie mogła ścigać wykroczenia polegające na namawianiu pracowników do wypisywania się z PPK. A kary za to mogą być niezwykle dotkliwe - zwraca uwagę "Wyborcza".

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

W Polsce przybywa emerytów. "Powinniśmy podwyższać wiek emerytalny"

W praktyce zatem - jak zauważa dziennik - będzie to bat na szefów firm namawiających zatrudnionych do rezygnacji z programu. Wszystko przez fakt, że pracodawca również częściowo "składa się" na przyszłą emeryturę pracownika, co jest dla firmy dodatkowym kosztem.

Jak zatem PIP ma weryfikować, czy dochodzi do takich praktyk? W rozmowie z portalem Wyborcza.biz dr Marcin Wojewódka, radca prawny z Instytutu Emerytalnego, wymienia, że inspekcja będzie mogła badać komunikaty wysyłane do pracowników (m.in. e-maile czy ulotki), a także przesłuchiwać zatrudnionych i pracodawcę. Następnie to do inspektora będzie należeć decyzja, czy dochodziło do namawiania z rezygnacji z programu.

PPK: o co chodzi?

PPK to pomysł Prawa i Sprawiedliwości na wzmocnienie III filaru emerytalnego, czyli dobrowolnego oszczędzania na własną emeryturę. Polega on z grubsza na tym, że na poczet przyszłego świadczenia "składają się" wspólnie: pracodawca, pracownik oraz państwo w następujących proporcjach:

  • pracownik przeznacza część swojego wynagrodzenia brutto (minimalnie 2 proc., ale można zwiększyć do 4 proc.);
  • pracodawca częściowo dopłaca (minimalnie 1,5 proc. wynagrodzenia brutto, ale można zwiększyć do 4 proc.);
  • dorzuca też państwo (250 zł na powitanie oraz 240 zł rocznie).

Z programu mogą korzystać wszystkie osoby między 18. a 70. rokiem życia. Pieniędzy jednak nie mogą w nim odkładać osoby samozatrudnione.

Rządowi PiS niezwykle zależało na wypromowaniu PPK jako przyszłości emerytalnej Polaków. Do tego stopnia, że Mateusz Morawiecki zaproponował, aby program ten wpisać do konstytucji. Na razie jednak nie przekonał on do siebie Polaków i w programie oszczędza mniej niż jedna trzecia osób pracujących.

Komentarze (388)

Wybrane dla Ciebie