Każdy emeryt i rencista wie doskonale, co dzieje się w marcu. To termin corocznej waloryzacji świadczeń - wyczekiwanej z utęsknieniem i zainteresowaniem przez każdego, kto pobiera pieniądze z ZUS. To temat numer jeden dla blisko dziesięciu milionów Polaków.
W końcu przychodzi marcowy przelew. I przychodzi też rozczarowanie. Prawda o waloryzacji świadczeń jest brutalna: to zwykle kilkanaście, w najlepszym razie - kilkadziesiąt złotych brutto więcej. Przy sklepowej kasie okazuje się jednak, że na większe zakupy wcale nie wystarcza.
Jeżeli Prawo i Sprawiedliwość znów nie zmieni sposobu obliczania podwyżki dla seniorów, to w 2020 roku będzie dokładnie tak samo. Albo jeszcze raz zagwarantuje wyższą podwyżkę (w 2019 roku było to minimalne 70 zł), albo część seniorów niewiele zyska. A wszystko przez przepisy.
Jak wynika z szacunków money.pl, wskaźnik waloryzacji w 2020 roku może zbliżyć się do 3,6 proc. To oznacza podwyżkę średniego świadczenia o 76 zł miesięcznie.
Podwyżka napędzana cenami
2,94 proc. - taka według ostrożnych danych Ministerstwa Finansów mogła być przyszłoroczna podwyżka rent i emerytur. Dla przeciętnego seniora oznacza to wyższy przelew o około 63 zł miesięcznie. W ciągu roku - to 756 zł więcej na koncie. Z kolei Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zakłada, że wskaźnik waloryzacji emerytur na 2020 rok będzie wynosił 3,24 proc. To już 67 zł podwyżki co miesiąc przy średniej emeryturze.
Ostatecznie jednak waloryzacja może być jeszcze wyższa. Powód? Sposób liczenia podwyżki i ostatnie doniesienia Głównego Urzędu Statystycznego.
Zacznijmy od teorii. Sposób ustalania wysokości emerytur i rent określa ustawa o emeryturach i rentach z FUS. Mówiąc w skrócie: waloryzacja zależy od cen i wynagrodzeń w kraju. Wskaźnik waloryzacji odpowiada średniemu wskaźnikowi cen towarów i usług w poprzednim roku kalendarzowym, który jest zwiększony o 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia.
I tutaj warto się zatrzymać. To doskonale pokazuje, czym jest waloryzacja. Jej zdecydowana większość to utrzymanie tego, co emeryci już dostają - w portfelu jest niby więcej, ale zakupy są dokładnie takie same. Tylko niewielka część waloryzacji to dodatek, który mogą traktować jako podwyżkę.
- Waloryzacja pozwala emerytom kupić tyle samo, ile w zeszłym roku. To jedynie korekta siły nabywczej, a nie premia - tłumaczy w rozmowie z money.pl Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan. Jak dodaje, jedynie kawalątek waloryzacji można traktować jako dodatek dla emerytów. - Właśnie ze względu na to, że ułamek zależy od prędkości wzrostu gospodarczego i pensji - mówi.
- Waloryzacja napędzana inflacją to najgorsza możliwa informacja dla seniorów. Dla emerytów i rencistów najlepsza byłaby informacja o rosnących pensjach, ale te wcale tak dynamicznie nie muszą iść w górę w najbliższych miesiącach - zaznacza.
Pierwsze szacunki już są
Ministerstwo Finansów w Wieloletnim Planie Finansowym zakłada, że inflacja za 2019 rok wyniesie 1,8 proc., a podwyżka pensji w ciągu roku zamknie się w 5,7 proc. Taki układ daje seniorom podwyżkę emerytur i rent o 2,94 proc.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zakłada, że inflacja wyniesie 2,1 proc. Resort do wyliczeń najprawdopodobniej wybrał w tym wypadku inflację emerycką, którą wylicza się dla gospodarstw emerytów. Zwykle jest niewiele wyższa, gdyż seniorzy w większym stopniu kupują produkty żywnościowe. Do ostatecznych wyliczeń bierze się wyższą wartość - seniorzy nigdy nie tracą na tej zmianie. I to już daje podwyżkę świadczeń 1 marca 2020 roku na poziomie 3,24 proc.
Ostatecznie wskaźnik inflacji seniorzy poznają dopiero na przełomie stycznia i lutego. Wtedy Główny Urząd Statystyczny publikuje dwie ważne informacje - inflację i poziom wynagrodzeń za ubiegły rok. Ostatnie doniesienia Urzędu wskazują, że ani MF, ani Ministerstwo Rodziny mogą nie mieć racji.
Czynników wpływających na ostateczny poziom inflacji już w tym momencie jest sporo. To m.in. wzrost cen energii dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw, wzrost cen żywności spowodowany pogodą oraz potencjalny podatek od sieci handlowych, które PiS planuje wprowadzić. Jak wskazują analitycy - to utrudnia przewidywanie inflacji już w tym momencie, a będzie miało na nią ogromny wpływ.
W maju inflacja skoczyła do 2,3 proc. - podał GUS we wstępnych wyliczeniach. Postanowiliśmy sprawdzić, jak skokowy wzrost cen wpłynąłby na poziom waloryzacji i jednocześnie na wypłaty dla seniorów. Jak liczyliśmy? Przyjęliśmy - za Ministerstwem Finansów - że pensje urosną o 5,7 proc. A następnie liczyliśmy waloryzację dla kolejnych progów inflacji. Od 1,8 do 3 proc.
Gdyby roczna inflacja utrzymała się na podobnym poziomie - w całym roku osiągnęła poziom kwietniowy, czyli 2,3 proc. (a inflacja emerycka wyniosła 2,5 proc.) to wskaźnik waloryzacji oscylowałby w okolicach 3,6 proc. Dla seniorów otrzymujących minimalne 1,1 tys. zł to oznaczałoby podwyżkę o 40 zł. W ciągu roku byłoby to 480 zł więcej w portfelu. Dla osoby ze średnią emeryturą w wysokości 2080 zł to 76 zł zysku co miesiąc. Senior ze świadczeniem 5 tys. zł na takiej waloryzacji zyskałby aż 182 zł każdego miesiąca.
Jeżeli z kolei roczna inflacja zamknie się w okolicach 3 proc., to seniorzy będą mogli liczyć na 45 zł podwyżki - gdy otrzymują minimalne 1100 zł. Przy emeryturze 4 tys. zł waloryzacja dałaby 166 zł każdego miesiąca. W ciągu roku to już 1992 zł więcej na koncie.
Wskaźnik waloryzacji emerytur i rent w roku 2019 wyniósł 2,86 proc. PiS jednak zdecydował się na sporą zmianę - świadczenia seniorów wzrosły o wskaźnik waloryzacji, ale z gwarantowaną kwotą - nie mniejszą niż 70 zł.