Największym eksporterem usług na wewnętrznym rynku Unii Europejskiej jest Polska. W 2014 roku ZUS wydał blisko 428 tys. poświadczeń ubezpieczenia społecznego dla delegowanych pracowników. Stanowi to 36 proc. wszystkich delegowań w Unii. Dla pracowników to możliwość uzyskania wyższych zarobków przy zachowaniu możliwości pozostania w polskim systemie zabezpieczenia społecznego. Aby tak się jednak stało, musi zostać spełniony szereg warunków.
- Polska jest od kilku lat niekwestionowanym liderem w Unii Europejskiej pod względem liczby osób delegowanych do pracy w innych państwach członkowskich. Ta tendencja jest rosnąca. W ubiegłym roku ZUS wydał 428 tys. poświadczeń ubezpieczenia społecznego dla pracowników delegowanych. Niektóre osoby wyjeżdżają co prawda po kilka razy w roku, ale to pokazuje skalę zjawiska - podkreśla dr Marek Bienio, współzałożyciel Inicjatywy Mobilności Pracy.
Polskie firmy delegują do kluczowych branż gospodarek państw unijnych zarówno pracowników sezonowych, jak i wykwalifikowanych fachowców. Najwięcej osób, bo ponad 151 tys., oddelegowano do Niemiec, zaś do Francji - 32 tys.
Jeszcze niedawno Polska była liderem usług transgranicznych ze względu na niską cenę w porównaniu z lokalnymi wykonawcami. Od kilku lat decyduje jednak jakość usług i szybkość ich świadczenia. Na tym zjawisku zyskują pracownicy, którzy dzięki delegowaniu mogą liczyć na wyższe zarobki, a jednocześnie nie muszą decydować się na migrację do innego kraju. Wówczas to właśnie w kraju, gdzie podejmują pracę, podlegają ubezpieczeniu społecznemu, tam płacą podatki i wydają większość zarobionych pieniędzy.
- Delegowanie jest oparte o swobodny przepływ usług, czyli pracownik zatrudniony jest przez polskiego przedsiębiorcę i jedzie wykonać pracę za granicą. Tam musi zarobić co najmniej minimalne wynagrodzenie, które jest wyższe od naszego. Natomiast składki na ubezpieczenie społeczne ze względu na tymczasowość jego pracy za granicą pozostają w polskim systemie ubezpieczenia społecznego, co chroni go przed fragmentaryzacją okresów ubezpieczeniowych. Po przejściu na emeryturę nie będzie musiał z różnych ZUS-ów w państwach UE zbierać okresów ubezpieczeniowych - tłumaczy Bienio.
Aby móc podlegać pod polski system zabezpieczenia społecznego, konieczne jest spełnienie określonych warunków. Przede wszystkim czas pracy za granicą nie może być dłuższy niż 24 miesiące, a pracownik nie może zostać oddelegowany, aby zastąpić inną osobę. Istotne jest również to, że firma, która wysyła pracowników do innego kraju, powinna w znacznej części wykonywać działalność w tym kraju, w którym ma zarejestrowaną działalność.
- Przy ocenianiu tego ostatniego kryterium bierze się pod uwagę liczbę pracowników przedsiębiorstwa, którzy wykonują pracę w Polsce oraz poza granicami, liczbę umów realizowanych w Polsce i w innych państwach, a także obroty uzyskiwane z działalności wykonywanej w kraju i za granicą. Z przepisów o delegowaniu pracowników nie może korzystać firma, której działalność w państwie siedziby skupia się wyłącznie na zarządzaniu wewnętrznym - wyjaśnia Grzegorz Chwiejda z Departamentu Ubezpieczeń i Składek w ZUS.
Osoba, która sama założyła działalność i chce przez jakiś czas świadczyć usługi za granicą, również może pozostać w polskim systemie. W takiej sytuacji konieczne jest spełnienie kilku warunków - praca za granicą nie może przekraczać 24 miesięcy, a usługi wykonywane w innym państwie muszą być zbliżone do tych w Polsce, czyli np. dotyczyć tej samej branży.
- Może to być np. branża budowlana. Nawet jeżeli usługi świadczone za granicą nie są identyczne z tymi w Polsce, ale wystarczające jest zakwalifikowanie ich do sektora budownictwo, wtedy podobny charakter działalności będzie spełniony. Ponadto dana osoba musi spełniać warunki do tego, by po powrocie do Polski móc ponownie prowadzić tu działalność. Gdyby jeden z tych warunków nie został spełniony, wówczas osoba taka podczas prowadzenia działalności w innym kraju powinna się tam ubezpieczyć - wskazuje ekspert ZUS.