Rząd zakłada, że z jednorazowej zapomogi, tzw. przestojowego w kwocie 2 tys. zł. brutto (tj. 80 proc. minimalnego wynagrodzenia) będzie mogło skorzystać około 2,2 mln osób, a koszt dla Funduszu Pracy, z którego będzie ona wypłacana, wyniesie około 9 mld zł.
Jak podała szefowa resortu rozwoju Jadwiga Emilewicz, jest to "bezprecedensowy ruch, jaki nigdy nie został wykonany". Jak podkreśliła, jest to działanie ponadstandardowe i w ten sposób polskie państwo nie pomija nikogo, kto wykonuje działalność zarobkową w różnej formie.
Pomocą objęci będą wszyscy, którzy mają umowy cywilnoprawne zawarte przed 1 marca 2020 r. i analogicznie, prowadzili działalność gospodarczą przed tą datą.
O wsparcie mogą ubiegać się zarówno osoby zatrudnione na umowach zlecenie, jak i o dzieło. Dotyczy to zarówno Polaków, jak i legalnie pracujących w Polsce cudzoziemców.
Oglądaj także: Koronawirus. Tarcza antykryzysowa. "To nie jest zamknięty projekt"
O wparcie nie będą natomiast mogli starać się ci, którzy poza umową cywilnoprawną, mają inne źródło dochodu, z którego odprowadzane są składki na ZUS, czyli pracownicy etatowi lub emeryci.
Świadczenie postojowe nie będzie przyznawane również tym, których przychód w miesiącu poprzedzającym złożenie wniosku był wyższy od 300 proc. prognozowanego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej w 2020 r. (5282,72 zł. brutto miesięcznie).
Kolejne ograniczenie jest takie, że jeśli zleceniodawca danej osoby otrzymał pomoc na wypłatę wynagrodzeń w ramach innych rozwiązań związanych z przeciwdziałaniem skutkom gospodarczym wywołanym COVID-19, nie otrzyma ona już rządowego wsparcia.
Diabeł tkwi w szczegółach
Jak wynika z naszych informacji, ograniczeń dotyczących grupy osób, które będą mogły skorzystać z jednorazowego świadczenia, jest w projekcie ustawy więcej.
- W przypadku osób na umowach cywilnoprawnych, by móc ubiegać się o zapomogę, zatrudnienie musiało trwać nieprzerwanie co najmniej 30 dni kalendarzowych przed miesiącem, w którym złożony został wniosek o świadczenie postojowe, a sama umowa została zawarta nie później niż w dniu 1 lutego 2020 r. Wynagrodzenie z tytułu wykonywania umowy cywilnoprawnej wynosiło nie mniej niż 50 proc. kwoty minimalnego wynagrodzenia za pracę obowiązującego w 2020 r.
- Z kolei w przypadku osób prowadzących działalność gospodarczą są dwie opcje. O wsparcie mogą starać się osoby, które nie zawiesiły prowadzenia firmy i uzyskały w miesiącu poprzedzającym miesiąc złożenia wniosku przychód o co najmniej 15 proc. niższy od przychodu uzyskanego w miesiącu poprzedzającym ten miesiąc; oraz osoby, które zawiesiły działalność nie wcześniej niż w dniu 1 lutego 2020 r.
Jeden lub więcej razy?
Świadczenie w kwocie 2 tys. zł brutto będzie przyznawane jednorazowo, w szczególnych przypadkach (jeśli sytuacja materialna danej osoby nie polepszyła się) prezes ZUS będzie mógł udzielić go ponownie, ale najwcześniej w miesiącu kolejnym po miesiącu wypłaty pierwszej zapomogi. Rozpatrywanie wniosków w ZUS będzie odbywało się na wniosek osoby prowadzącej działalność gospodarczą oraz na wniosek zleceniodawcy lub zamawiającego.
Osoby na umowach cywilnoprawnych nie będą zatem składały go osobiście w ZUS, ale za pośrednictwem firmy, która je zatrudniała. ZUS będzie wymagał zarówno od zleceniodawcy, jak i zatrudnionego kompletu dokumentów, w tym oświadczenia firmy zlecającej, że nie doszło do wykonania umowy lub została ona ograniczona z powodu przestoju związanego z szerzeniem się pandemii koronawirusa.
ZUS wypłaci pieniądze na wskazane we wniosku konto bankowe w terminie 30 dni od pozytywnego rozpatrzenia wniosku. Od negatywnej decyzji ZUS będzie można odwołać się do sądu.
Weryfikacja dokumentów
ZUS będzie miał również prawo zweryfikować przedstawione dokumenty i jeśli uzna, że są one nierzetelne, zażądać w terminie do 5 lat, zwrotu świadczenia wraz z należnymi odsetkami ustawowymi. O ile w przypadku osób samozatrudnionych lub na umowach zlecenie, weryfikacja dokumentów będzie prosta, to już w przypadku osób do 26. roku życia (studentów i uczniów) zatrudnionych na umowy zlecenia oraz na umowach o dzieło, sprawa się komplikuje.
Bazy danych ZUS "nie widzą" tych osób, gdyż nie są za nie odprowadzane składki do ZUS. Nie można również będzie tych osób wyłowić z baz urzędów skarbowych, gdyż w PIT 11 jest tylko jedna pozycja: działalność wykonywana osobiście, gdzie wpisuje się każdy rodzaj umowy cywilnoprawnej.
Grzegorz Baczewski, wiceprezes rady nadzorczej ZUS uważa, że informatycy będą w stanie stworzyć odpowiedni algorytm, by poradzić sobie z tym problemem, a jeśli nie, to rozwiązaniem (które stosuje się w ZUS obecnie przy tzw. zbiegu tytułu do ubezpieczeń – chodzi o osoby zatrudnione na różnych formach umów w różnych miejscach jednocześnie) może być składanie oświadczeń.
– Za podawanie nieprawdy jest przewidziana w kodeksie karnym odpowiedzialność karna i to byłoby rozwiązanie wystarczające – uważa Baczewski.
ZUS nieoficjalnie potwierdza opinię Grzegorza Baczewskiego. – Będziemy wymagali kopii umowy o dzieło lub zlecenia oraz oświadczenia, z jakiego powodu nie doszło do jej realizacji lub wykonaną ją częściowo. To będzie dla nas podstawa – mówi jeden z urzędników, prosząc o anonimowość.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl