Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział wdrożenie tarczy finansowej 2.0. - Ta tarcza będzie kluczowa z punktu widzenia walki z drugą falą epidemii. To co najmniej 35 do 40 mld złotych - zapewnił.
Na nową propozycję szefa rządu przychylnie spogląda Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich. W rozmowie z money.pl tłumaczy, że państwowa pomoc tym razem nie jest rozproszona, ale kierowana będzie właśnie do tych branż, które najbardziej tego potrzebują.
- Dzisiaj mamy drugą część tarczy i w mojej ocenie to, co cenne jest w tej tarczy nr 2, to jej punktowe działanie, a nie w sposób rozproszony. Zapisano w niej pomoc dla firm działających w ok. 40 kodach Polskiej Klasyfikacji Działalności, które ta tarcza ma ochronić - podkreślił Kowalski.
Nasz rozmówca ocenił, że pierwszą falę koronawirusa SARS-CoV-2 przetrwać przedsiębiorcom pomogły "środki z ubezpieczeń społecznych" oraz z tarczy finansowej PFR. Teraz jednak mamy do czynienia z drugą falą, dlatego też potrzebne jest kolejne wsparcie.
- Rzeczywiście ta tarcza jest skierowana do przedsiębiorstw, o których cały czas się mówi, bo ma ochronić m.in. gastronomię, fitness, handel detaliczny, targi, czy przewozy pasażerskie - mówi przewodniczący FPP. - Zaproponowane kwoty pomocy powinny być wystarczające. Mam nadzieję, że otrząśniemy się z pandemii maksymalnie do kwietnia - dodaje.
Z ujawnionych dotychczas informacji wiadomo, że do mikrofirm ma popłynąć z nowej traczy ok. do 3 mld złotych. Na pomoc dla małych przedsiębiorstw przeznaczone będzie do 5 mld złotych, a dla średnich i dużych - nawet do 27 mld złotych. Tarcza 2.0 ma być wsparciem na poziomie co najmniej 35 mld złotych.
Subwencje umorzone przy utrzymaniu zatrudnienia
W nowej tarczy znajdzie się ponownie zapis o umorzeniu subwencji, jeżeli firmy utrzymają poziom zatrudnienia i nie zawieszą czasowo działalności. Przy poprzedniej tarczy finansowej przedsiębiorcy zwracali uwagę, że zapis ten jest dla nich w praktyce kulą u nogi.
Czytaj więcej: Pułapka pomocy z PFR. Firmy rozkładają ręce
Pojawiła się zatem obawa, że w kolejnej tarczy finansowej ten zapis dobije przedsiębiorców, którzy sięgną po pomoc. Kowalski zwraca uwagę, że zasady częściowo się zmieniły, przynajmniej jeżeli chodzi o kwestię utrzymania zatrudnienia.
- Ta obawa była i pewnie nadal jest. W przypadku tej tarczy jednak ten zapis jest troszeczkę korzystniejszy, bo mówi o średniorocznym zatrudnieniu - zwraca uwagę przewodniczący FPP.
W jego ocenie tak sformułowany zapis "daje większe pole manewru" przedsiębiorcom. Tłumaczy to na przykładzie.
- Nawet jeżeli dzisiaj będę musiał zwolnić pracowników, bo nie jestem w stanie utrzymać zatrudnienia, a przyjmę ich za trzy miesiące, to mam szansę utrzymać te średnioroczne zatrudnienie - wyjaśnia Kowalski.
- Poprzednia tarcza mówiła: "nie wolno ci zwalniać". Ta tarcza mówi: "wolno ci zwalniać, jeżeli utrzymasz w przyszłości średnioroczne zatrudnienie" - dodaje.
Pomoc będzie nadal potrzebna
Tarczę 2.0 nasz rozmówca ocenia pozytywnie. Zwraca jednak uwagę, że w przypadku pewnych branż zapisy trzeba będzie uszczegółowić.
- Jeszcze bardziej trzeba będzie skoncentrować pomoc dla tych branż, które przez ten okres covidowy nie miały najmniejszych szans na prowadzenie normalnej działalności. Mam tutaj na myśli przede wszystkim branżę targowo-wystawienniczą. Pomoc w najnowszej tarczy 2.0 jest dla niej wprawdzie zapisana, tyle że wskazane w pakiecie kody PKD niekoniecznie wyczerpują wszystkie odnogi tej branży - wyjaśnia Kowalski.
Nasz rozmówca zwraca uwagę, że targi obsługują nie tylko firmy udzielające pomieszczeń (które są uwzględnione w tarczy 2.0), ale również np. firmy, które wynajmują hostessy, czy też zajmują się szeroko rozumianą logistyką. I pomoc dla nich również powinna znaleźć się w nowej tarczy finansowej.