Po sobotnich słowach premiera wszyscy polscy przedsiębiorcy żyli w strachu. Powód? Zapowiedź odejścia od ryczałtowego ZUS. Dziś większość płaci po ok. 1316 zł. Od nowego roku będzie to ok. 1500 zł. Odejście od ryczałtowej składki sprawiłoby, że każdy kto ma dochody powyżej 3000 zł, zapłaciłby więcej niż obecnie.
Mający po 10 czy 15 tys. dochodu płaciliby nawet kilkukrotnie wyższą stawkę niż dziś. Taka podwyżka podatku nikomu jednak nie grozi. Rząd uspokaja, że doszło do nadinterpretacji słów premiera.
- Po zmianach nikt nie zapłaci więcej na ZUS niż jest to obecnie - zadeklarował Mateusz Morawiecki na spotkaniu z dziennikarzami, na którym była redakcja money.pl.
Obejrzyj: Zniesienie 30-krotności składki ZUS. Ekspert pokazuje opłakane skutki
W czym więc problem? W niezbyt jasnej wypowiedzi premiera z soboty. Rząd rzeczywiście deklaruje odejście od ryczałtowego ZUS, ale tylko dla tzw. małej działalności gospodarczej. Obecnie to ok. 170-180 tys. przedsiębiorców. Nie płacą oni 1316 zł składki, ale kwotę uzależnioną od swoich zeszłorocznych przychodów. Często to o kilkaset złotych mniej, a dla nich czysty zysk.
Kluczowe jest tu słowo przychody. Jeśli ktoś ma sklep i sprzedaje w nim towary za 10 tys. zł miesięcznie (czyli ma takie przychody), ale zarabia na tym tylko 2 tys. zł (to jego dochody), to i tak musi zapłacić normalny ZUS. Co sprawia, że po jego odliczeniu zostaje mu 600-700 zł na życie.
Rząd chce ten przepis zracjonalizować, a przychód zamienić na dochód. Pan sklepikarz zapłaciłby więc nie 1316 zł, ale dużo, dużo mniej. Ile? Tego nie wiadomo. Na pewno będzie to jednak mniej niż obecnie. Jak udało się nam ustalić, prace nad obliczeniem dokładnych stawek trwają w ZUS od miesiąca. W tej kadencji Sejmu nie uda się ich już policzyć, więc odpowiedni projekt ustawy zostanie przedstawiony za parę miesięcy.
Nowe przepisy mogą pomóc małym firmom, które często mają spore obroty, ale niskie zyski. To poza sklepikarzami także warsztaty samochodowe, rzemieślnicy, itp. Zmiana jest więc raczej pozytywna niż negatywna dla przedsiębiorców. Mamy tu bowiem de facto obniżkę podatku.
Ze źródeł money.pl wynika, że państwo więc na zmianie nie zarobi. Szacunki rządu wskazują, że może to być koszt rzędu 800-900 mln zł mniejszych wpływów do ZUS rocznie. Na razie nie wiadomo, ile dokładnie firm na zmianie skorzysta.
Przypomnijmy, że niefortunną wypowiedź o zamianie ryczałtowego ZUS już wcześniej prostowała też minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz.
- ZUS zależny od dochodu nie będzie dotyczył dużych firm - uspokajała na Twitterze.
A później także w rozesłanym do mediów stanowisku jej resortu. „Proponowane przez rząd rozwiązanie zmieniające zasady ustalania wysokości składek na ubezpieczenie społeczne kierowane jest do przedsiębiorców osiągających niewielkie dochody - to proponowana przez nas ewolucja funkcjonujących obecnie przepisów prawnych w zakresie tzw. małego ZUS.” - napisała.
Głos w sprawie zabrał też rzecznik rządu. Piotr Muller zapewnił wieczorem, że "Liczenie wysokości składki ZUS dla przedsiębiorców pozostanie na takich samych zasadach".
Masz newsa, filmik, zdjęcie? Wyślij na #dziejesie