W przyszłym tygodniu mają ruszyć w końcu sejmowe prace nad zmianami dotyczącymi Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. To jeden z warunków, które postawiła Komisja Europejska, obok rozpoczęcia procesu przywracania sędziów odsuniętych od orzekania, aby możliwe było odblokowanie miliardów euro z Funduszu Odbudowy. Rząd liczy, że Komisja Europejska odblokuje pieniądze jeszcze w tym miesiącu.
Poseł PiS i szef komisji sprawiedliwości Marek Ast przyznał, że wiodącym ma być projekt prezydenta. Obecnie w Sejmie jest pięć różnych projektów regulujących kwestię Izby Dyscyplinarnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak czytamy w "Tygodniku ekonomicznym" Santandera, w przyszłym tygodniu otrzymamy sygnał, czy rząd faktycznie zamierza skorzystać z okazji do naprawy relacji z UE i odblokowania środków z Funduszu Odbudowy. "Od wielu dni media piszą, że Komisja Europejska jest o krok od zatwierdzenia polskiego KPO. Sama akceptacja dokumentu (która dla złotego byłaby zapewne pozytywnym impulsem) nie oznacza jeszcze odmrożenia środków – te zaczną napływać dopiero, kiedy Polska wprowadzi ustawy naprawiające praworządność, spełniając wymagania zapisane w tzw. "kamieniach milowych" KPO. Im dłużej to trwa, tym trudniej będzie zdążyć z realizacją projektów, żeby wykorzystać całość przyznanego nam finansowania" - napisano.
Likwidacja Izby Dyscyplinarnej
Nagłe przyspieszenie prac nad reformą wynika zapewne z faktu, że Polska ma coraz mniej czasu na skorzystanie z unijnych funduszy. Zgodnie z rozporządzeniem do końca 2022 r. musi zostać zakontraktowane 70 proc. pieniędzy z KPO, a całość — do końca 2023. Również dlatego premier Mateusz Morawiecki informował niedawno, że Polska rusza z inwestycjami zapisanymi w Krajowym Planem Odbudowy, mimo że dokument nie został jeszcze zaakceptowany przez Komisję Europejską.
Otwarta na kompromis jest również Komisja Europejska, której zależy, w obliczu wojny w Ukrainie, na złagodzeniu wewnętrznych sporów. Z drugiej strony nie musi z zaakceptowaniem polskiego KPO czekać do czasu wejścia nowelizacji w życie, ponieważ niedawno otrzymała nowe narzędzie do dyscyplinowania państw łamiących zasady praworządności.
Po wyroku TSUE i przyjęciu wytycznych nic już bowiem nie stoi na przeszkodzie, aby skorzystać z mechanizmu "pieniądze za praworządność". To sprawia, że KE nie musi się obawiać, że zostanie "wykiwana" przez rząd w Warszawie, który zagwarantowałby reformę sądownictwa, otrzymał dostęp do unijnych funduszy, a potem porzucił planowane zmiany. To Komisja Europejska jest panem tej sytuacji.
Krajowy Plan Odbudowy
Przypomnijmy, że przez zamieszanie z Izbą Dyscyplinarną Polska straciła już 4,7 mld euro zaliczki, którą można było dostać w ubiegłym roku. To spora strata, bo wówczas KE przekazywała pieniądze "z góry". Teraz natomiast fundusze z KPO będą wypłacane po przeprowadzeniu konkretnych inwestycji i sprawdzeniu przez KE, czy realizowane są zapisane w KPO cele.
Zdaniem ekspertów Banku BNP Paribas, uruchomienie Krajowego Planu Odbudowy byłoby bardzo pozytywnym sygnałem nie tylko dla gospodarki, ale i rynków finansowych. Zaznaczyli jednak, że realny wpływ funduszy pozyskanych w ramach KPO na gospodarkę może być widoczny dopiero pod koniec bieżącego lub w przyszłym roku, ze względu na czas potrzebny na administracyjną obsługę przyznanej Polsce alokacji.
Polska w ramach unijnego Funduszu Odbudowy wnioskuje o 23,9 mld euro w ramach grantów oraz o 11,5 mld euro z części pożyczkowej.