Czy wydarzenie to miało ogromny wpływ na globalne rynki finansowe? Czy był to jedynie nieszczęśliwy zbieg okoliczności?
Szacuje się, że wartość towarów przepływających przez kanał każdego dnia wynosi około 9,5 miliarda dolarów, co odpowiada 10 proc. całego globalnego wolumenu handlu. Oznacza to, że blokada na kilka dni może doprowadzić do uszczuplenia globalnego PKB o 1 czy 2 proc.
Czytaj więcej: Lockdown szkodzi złotemu. Kurs euro trzeci raz na szczycie - najwyżej od 2009 roku
Nie jest to może bardzo dużo, ale warto przypomnieć o tym, że cały świat próbuje się podnieść po ataku Covid-19 z zeszłego roku. Zablokowanie kanału to oczywiście spowolnienie łańcucha dostaw towarów oraz surowców, w tym przede wszystkim ropy naftowej, która reagowała dosyć pozytywnie na zablokowanie jednego z głównych szlaków eksportowych z krajów arabskich do Europy.
Cena ropy podniosła się z lokalnych dołków i wzrosła ponad 7 proc., choć oczywiście była to jedynie sytuacja tymczasowa. Z drugiej strony bardzo silnie wzrosły koszty transportu z Azji do Europy, gdyż cena wynajęcia statku handlowego rosła nawet o kilkadziesiąt procent. Nikt tak naprawdę nie wiedział ile potrwają opóźnienia.
Przyczyny tego incydentu nie są do końca znane. Mówi się przede wszystkim o wietrze, czy błędzie technicznym. Z drugiej strony pojawiają się spekulacje na temat specjalnego sabotażu handlu międzynarodowego, który miałby zwrócić uwagę na problemy Tajwanu. Niemniej skutki, które będziemy obserwować to prawdopodobne większe stawki za transport, które wpłyną na dalsze utwierdzenie wyższych oczekiwań inflacyjnych na świecie.
Czytaj więcej: Inflacja zjada 500+. Realnie to już 445+ i będzie gorzej
Cała sytuacja mogła też odwracać nieco wzrok od innych problemów jak koronawirus czy wypłaty czeków Bidena w Stanach Zjednoczonych. W ostatni poniedziałek marca, wraz z odblokowaniem kanału o godzinie 04:30 czasu lokalnego obserwujemy wyraźne spadki cen na rynku ropy naftowej. Ropa traci już ponad 2 proc., choć od momentu oswobodzenia Ever Given z mielizny spadek wynosi niemal 3 proc.
Warto jednak pamiętać, że sam przepływ statków w następnych dniach będzie prawdopodobnie ograniczony, ze względu na zbadanie sprawy oraz prawdopodobne naprawy, czy próbie ograniczenia ryzyka na następny potencjalny wypadek. To wszystko oczywiście doprowadzi, że koszty będą rosły dalej.