Wczorajsza sesja w USA miała mdły przebieg, ale udało się ją zakończyć wzrostem. Podkreślana jest rola raportu ADP (liczba miejsc pracy w sektorze prywatnym miała wzrosnąć mocniej niż oczekiwano), ale w istocie jego wskazania zwykle są dość odległe od oficjalnych danych rządowych (poznamy je w piątek). Mogą wskazać co najwyżej kierunek.
Ten został potwierdzony przez członków Fed - w 11 z 12 obwodów odnotowano poprawę wzrostu gospodarczego. Tyle - plus prezentacja nowego tabletu Apple przez Steve'a Jobsa (plus 0,8 proc.) - wystarczyło, by S&P zyskał 0,2 procent. Na giełdach Ameryki Południowej inwestorzy umierali z nudów, za wyjątkiem Sao Paolo - Bovespa zyskała 1,6 procent.
Znacznie ciekawiej było dziś w Azji, inwestorzy dostali solidną porcję pozytywnych informacji. Najważniejszą jest 13,7 proc. wzrost produkcji przemysłowej w Korei w styczniu. Ani silny won, ani podwyżki stóp procentowych, ani spowolnienie chińskiej gospodarki, ani wiosna ludów w arabskim wydaniu nie powstrzymują rozwoju koreańskiej gospodarki. Do tego indeks wskaźników wyprzedzających dla koreańskiej gospodarki wzrósł o 3 pkt. Do tego jeszcze notowania ropy spadają dziś rano o 1,4 procent.
Rynek nie potrzebował niczego więcej do wzrostów (ale dostał - inflacja w Indonezji spadła obniżając presję na podwyżki stóp). Kospi zyskał 2,2 proc.(największy dzienny wzrost od 1,5 roku), Nikkei 0,9 proc., a Hang Seng 0,4 proc. Indeks giełdy w Szanghaju, który często podąża własnymi drogami spadł o 0,3 procent.
Nastroje w Europie powinny być więc dobre, nawet biorąc poprawkę na ich wczorajszą niemoc. Przed sesją niemieckie biuro statystyczne podało, że sprzedaż detaliczna wzrosła realnie o 2,6 proc. (oczekiwano 1,7 proc.), a nominalnie nawet o 3,8 procent.
Rynkowi spodobają się te dane (mimo tego, że dotyczą stycznia) ponieważ niemieccy konsumenci dotąd (tradycyjnie) opierali się pokusie wydawania pieniędzy.
Tym trudniejsze zadanie stoi jednak przed ECB. Podwyżka stóp na dzisiejszym posiedzeniu jest nierealna, ale dyskusja na ten temat - owszem. Rynek pozna też nową projekcję inflacyjną dla strefy euro (i szczegóły projekcji wykonanej przez NBP dla Polski), więc większych zawirowań możemy oczekiwać także po statycznym w ostatnich dniach rynku walutowym.
Godzinę po rozpoczęciu notowań poznamy dane dotyczące indeksu PMI dla sektora usług w Europie (bez Polski), które powinny ustawić nastroje. Spodziewane są dobre dane, potwierdzenie oczekiwań zapewne umocni kupujących w decyzjach. O 16:00 analogiczne dane poznamy w przypadku USA, 90 minut wcześniej dane o zasiłkach dla bezrobotnych.
WIG20 oczywiście wyprzedza bieg wydarzeń - zdołał zyskać już wczoraj (co nie udało się większości indeksów w Europie). Barierą do pokonania będą szczyty z początku tygodnia czyli okolice 2 720 punktów.
Nastroje przed sesją powinny być wystarczająco dobre - umacniane przez rosnące kontrakty na S&P o 0,6 proc. - by osiągnąć ten cel. Kolejna bariera - raczej już nie na dziś - to okolice 2750-60 pkt.