*W środę indeksy zgodnie z oczekiwaniami rozpoczęły wzrostami. WIG20 wspiął się nawet na 3,5 proc. plusy i znalazł się powyżej okrągłego poziomu 1400 pkt. *
Cieszył, zwłaszcza w pierwszych godzinach, dynamicznie rosnący obrót, ale koncentrował się on w 90 proc. na największych spółkach. Przez to małe i średnie spółki pozostawione były zupełnie na uboczu, ale również notowały wzrosty, choć były one zupełnie nieprzekonujące.
Od rana rosły też zachodnie parkiety. DAX utrzymywał 2 proc. plusy nawet po informacji o spadku PKB w ciągu roku o 1,7 proc., co oznacza że niemiecka gospodarka przeżywa najgorszy okres od 22 lat. Jeszcze gorzej prezentuje się gospodarka Wielkiej Brytanii, gdzie PKB w czwartym kwartale spadło o 1,9 proc rok do roku. To najmocniejszy spadek w Anglii od 1980 roku.
W czasie kiedy w południe rynek wyznaczał nowe sesyjne maksima RPP ogłosiła decyzję o obniżeniu stóp procentowych o 25 pkt. bazowych do 4 proc. Decyzja była zgodna z opinią większości analityków i nie przełożyła się na zmiany notowań złotego. Na tym posiedzeniu Rada miała spory problem.
Dane opisujące rzeczywistość i prognozy dla gospodarki wskazują na potrzebę co najmniej dwukrotnie większego cięcia i szybkiego obniżania kosztu kredytu, ale komunikat sugeruje, że Rada obawia się zdecydowanych działań, które mogłyby być odebrane jako pretekst do osłabienia złotego.
To stosunkowo dziwne podejście zważywszy, że Goldman Sachs przyznał się do zakończenia gry na osłabieni złotego nie z powodu prognozy mniejszych cięć stóp procentowych, ale przed obawą o konfrontację z bankami centralnymi. Zaraz po komunikacie o obniżce złoty delikatnie osłabł, a indeks WIG20 chwilę zaczął redukować wzrosty, choć tu przyczyną było tylko i wyłącznie osłabienie zachodnich parkietów.
Spadek indeksów na Zachodzie był na tyle silny, że sprowadził niemiecką giełdę do poziomu neutralnego. Przyczyn tak znacznego ruchu można doszukiwać się w informacji z agencji Standard & Poor, która obniżyła ranking inwestycyjny Ukrainy do najniższego w Europie i uznała ten kraj za równie niebezpieczny pod względem finansowym jak... Pakistan. Po wtorkowej podobnej (ale mniejszej) obniżce rankingu dla Łotwy to kolejny cios dla regionu środkowo-europejskiego. Dodatkowo agencja negatywnie ocenia przyszłe perspektywy dla Ukrainy, które mogą się poprawić tylko gdy kraj dojdzie do porozumienia z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Na Ukrainie wiele banków zachodnich rozpoczęło inwestycje w sektor finansowy, który teraz jest niestabilny, stąd też podaż skoncentrowała się na zachodnich instytucjach finansowych.
Z początku WIG20 opierał się presji ogólnego osłabienia i utrzymywał 2 procentowy wzrost, ale siła byków prysła w momencie rozpoczęcia handlu w USA. Tamtejsze dwuprocentowe spadki zdecydowanie wzmocniły podaż i WIG20 w ostatnich minutach walczył o poziom wczorajszego zamknięcia, ale ostatecznie zakończył na spadku o 1,2 proc. W trakcie wczorajszej sesji w USA indeks S&P ponownie stanął nad poziomem-przepaścią 750 pkt. jednak popytowi udało się skutecznie odsunąć od tej wysokości. Zamknięcie poniżej 750 pkt. oznaczałoby kolejną falę wyprzedaży, a wczorajsze odbicie od tego poziomu wciąż daje nadzieje na ratunek.
Wczorajsza sesja na GPW potwierdza obowiązujący od dawna schemat. Byki nie są w stanie utrzymać wysokich poziomów z otwarcia i zawsze takie poranne wyskoki kończą się spadkami. Analogicznie zachowuje się podaż przy zdecydowanie ujemnych początkach, z tą różnicą, że wtedy kupujący zdobywają przewagę w ostatnich minutach i indeksy wychodzą na plusy. Na dzisiejszą sesję nie ma jednoznacznej prognozy. Wczorajszy zjazd indeksów w końcówce powinien skłaniać do wzrostów z niższych poziomów. Przy braku wyznaczonego kierunku przez Amerykanów znaczenia mogą nabrać raporty spółek z WIG20 zwłaszcza, że przekrój firm publikujących wyniki finansowe dość dobrze pokaże sytuację w całej gospodarce.