"Będziemy mieli rzadko spotykaną sytuację, gdy w warunkach kryzysu - bo w przyszłym roku nie zostanie odbudowany poziom gospodarki z 2019 - będą tej sytuacji towarzyszyły napięcia inflacyjne" - powiedział Kropiwnicki w wywiadzie dla telewizji Biznes24.
"Obawiam się wciąż inflacji z wielu powodów, głównie z narosłej buli odłożonego popytu, co zostanie w końcu uruchomione" - zaznaczył.
Dodał, że spodziewany wzrost opłat administrowanych w 2021 roku stojących po stronie kosztowej inflacji - tj. m.in. opłaty mocowe, środowiskowe, podatek cukrowy oraz potężny impuls popytowy związany z różnego rodzaju wzrostem dochodów, świadczeń i inwestycji też będzie miał znaczący wpływ na dynamikę cen.
"W przyszłym roku nastąpi wzrost płacy minimalnej - ruszą dochody w całej strukturze i uruchamiane są olbrzymie wydatki infrastrukturalne w 2021 roku nabiorą jeszcze większej dynamiki - Centralny Port Komunikacyjny, inwestycje w komunikację północ-południe tj. Via Carpatia, przekop Mierzei Wiślanej. Wiąże się to z ogromnymi wydatkami budżetu państwa i tworzy się popyt na dobra konsumpcyjne, co będzie silnym impulsem popytowym obok wydatków socjalnych, które będą oddziaływały na ceny na rynku" - ocenia Kropiwnicki.
Podkreślił, że powyższa sytuacja będzie miała dobry wpływ na dynamikę PKB, ale również będzie rodziła napięcia inflacyjne.
Oceniając wpływ siły złotego na gospodarkę powiedział: "Jeśli złoty jest nieco słabszy, to dobrze wpływa na nasze możliwości eksportowe. Wiadomości z rynku niemieckiego są lekko optymistyczne, jeśli chodzi o Czechy i Wlk. Byt. - wieści też nie są najgorsze - więc gdyby to miało wsparcie w jeszcze słabszym kursie złotego, to byłoby dobrze dla polskiego eksportu".
Według Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) w szybkim szacunku tych danych inflacja wyniosła 3,1% w ujęciu rocznym w lipcu br. (wobec 3,3% r/r w czerwcu).