"W najbliższych dniach podejmiemy decyzję o dalszych działaniach w gronie sojuszników" - powiedział w Berlinie Scholz, cytowany przez portal RND. "Putin i jego poplecznicy odczują konsekwencje" - podkreślił szef rządu, dodając, że Niemcy będą nadal dostarczać Ukrainie broń do obrony przed Rosją.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Również niemiecka minister obrony domagała się w niedzielę wyciągnięcia konsekwencji z wydarzeń w Buczy. "Te obrazy są straszne, wstrząsają nami do głębi i oczywiście musimy teraz odpowiednio na nie zareagować" - powiedziała w telewizji ARD. Wezwała do rozmów w gronie ministrów UE na temat wstrzymania dostaw rosyjskiego gazu.
Nie można nadal finansować rosyjskiej wojny
"Samo nazwanie i wskazanie zbrodni przeciwko ludzkości nie wystarczy" - tak skomentował niemiecki "Welt" słowa kanclerza Scholza na temat rosyjskich zbrodni wojennych i żądania pociągnięcia sprawców do odpowiedzialność.
"(Kraj z taką historią jak Niemcy) musi zrobić o wiele więcej, by położyć kres tej zbrodni przeciwko ludzkości naszych czasów. W świetle naszej lekcji historii dla każdego polityka, który zachował choć minimum kompasu moralnego, powinno być teraz jasne, że Niemcy nie mogą nadal finansować rosyjskiej wojny swoim głodem rosyjskiej ropy i gazu" - ocenia gazeta.
"Putin i inni przywódcy jego reżimu za jednym zamachem zniszczyli prawo międzynarodowe i porządek międzynarodowy, mozolnie budowane od II wojny światowej" - pisze z kolei w komentarzu reporterka telewizji ARD.
"Musimy zaakceptować ekonomiczne konsekwencje zakazu importu gazu, w przeciwnym razie do zniszczeń, jakie widzimy dziś w Irpieniu, Buczy i Hostomlu pod Kijowem, dojdzie wkrótce najpierw w Warszawie, Wilnie i Rydze, a później w Berlinie, Hamburgu i Monachium" - podkreśla.