Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Damian Szymański
Damian Szymański
|

Niepewność wyzwaniem dla gospodarki Polski. "To może być cios"

334
Podziel się:

Dużym zagrożeniem dla rynku akcji i obligacji pozostaje niepewność co do dalszego hamowania wzrostu cen w Polsce - uważają w rozmowie z money.pl analitycy Goldman Sachs TFI. Mówią także, czy rząd będzie miał w tym roku problem z długiem oraz w co warto zainwestować swoje oszczędności.

Niepewność wyzwaniem dla gospodarki Polski. "To może być cios"
Premier Donald Tusk (PAP, PAP/Paweł Supernak)

Perspektywy są dobre, choć ryzyk w tym roku nie brakuje - tak w największym skrócie maluje się sytuacja rynkowa w Polsce - przekonują w rozmowie z money.pl analitycy Goldman Sachs (GS) TFI Marcin Szortyka, dyrektor Zespołu Zarządzania Instrumentami Udziałowymi oraz Tomasz Rabęda, dyrektor Zespołu Zarządzania Instrumentami Dłużnymi. Co więc nas czeka?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Bruksela ma dobre prognozy dla Polski. Teraz zaciskajmy kciuki za Niemcy

Inflacja i zachowanie RPP wciąż wzbudzą niepewność

- Naturalnie najważniejszym czynnikiem wpływającym na rynek akcji będą zyski spółek i to, czy one będą w stanie zaskoczyć inwestorów "na plus". Istotną rolę do odegrania będzie miał tutaj NBP. Wygląda na to, że stopy procentowe w Polsce mogą być obniżane później, niż powszechnie zakładano jeszcze kwartał temu. Jeśli rzeczywiście stopy byłyby utrzymywane na obecnym poziomie przez dłuższy czas, to powinno się to pozytywnie przełożyć na rentowności sektora finansowego - twierdzi Marcin Szortyka.

Goldman Sachs jednocześnie spodziewa się ożywienia po stronie konsumenckiej. - Zakładamy, że podwyżka płacy minimalnej, 800 plus, kontynuacja mocnej dynamiki wzrostu wynagrodzeń w gospodarce w połączeniu ze spadającą inflacją przyczynią się do istotnego zwiększenia wydatków konsumenckich. Co prawda ostanie odczyty sprzedaży detalicznej tego jeszcze nie pokazują, ale zakładamy, że to się niebawem zmieni, co stanowi jednocześnie nasz bazowy scenariusz - uważa analityk.

Widzi on jednak i pewne ryzyko. - Obawy wciąż budzi inflacja. Jeśli uległby zmianie trend i w drugiej połowie roku obserwowalibyśmy jej znaczące odbicie, to byłby to cios dla gospodarki. W takim scenariuszu być może konieczna by była korekta stóp lub co najmniej utrzymanie ich na wyższym poziomie dłużej - przewiduje.

Co zrobi NBP?

Podobnego zdania jest Tomasz Rabęda. Według niego niedawne spadki inflacji wynikały między innymi ze zmian cen surowców energetycznych i z efektów bazy. Niestety, w jego opinii oba te czynniki obniżające inflację pomału się wyczerpują.

Z drugiej strony ryzykiem w górę jest niepewność co do tarcz. NBP ostatnio dość wysoko wycenił wpływ wygaśnięcia tarczy żywnościowej na dodatkowe 0,9 pkt proc. inflacji, a odmrożenie tarczy energetycznej na +4 pkt proc. do inflacji. Taki scenariusz byłby sporym czynnikiem proinflacyjnym. Wydaje się jednak, że nikt na rynku nie spodziewa się wygaszania o takiej skali. Większe prawdopodobieństwo widzimy w wydłużaniu i ewentualnym stopniowym odmrażaniu - szacuje ekspert banku.

Co więcej zwraca on uwagę na toczące się w banku centralnym rozmowy/spekulacje ws. sprzedaży obligacji z bilansu NBP. - Ten głos nie jest dominujący, ale można go potraktować jako wskaźnik tego, w jakim kierunku idą rozważania o polityce pieniężnej banku - zastanawia się Rabęda.

Ryzyko geopolityczne już nie boli?

Obaj specjaliści wskazują także na ryzyko geopolityczne. Jednak rynki wydają się być w tym względzie nadzwyczaj spokojne.

Odnośnie ryzyk geopolitycznych to one naturalnie wciąż nam towarzyszą, ale zmienia się ich postrzeganie i odbiór. Co jest ciekawe, wydaje się, że rynki w coraz większym stopniu ignorują zawirowania na świecie i nie mają one aż tak jednoznacznego wpływu na notowania poszczególnych surowców czy indeksów. Dobrym przykładem są choćby napięcia na Bliskim Wschodzie, które nie spowodowały wyraźnych ruchów na rynku ropy naftowej. Jest to pewna nowość, gdyż patrząc przez pryzmat historii innych podobnych wydarzeń mających miejsce w tym regionie i ich rynkowych reperkusji, obecna sytuacja jest odbierana zaskakująco neutralnie. Wojna w Ukrainie, pomijając oczywiście pierwsze miesiące po jej wybuchu, też już inwestorów specjalnie nie absorbuje, co pokazuje choćby właśnie warszawska giełda - tłumaczy Szortyka.

- Jednym z zagrożeń jest rozwój konfliktu na Bliskim Wschodzie. Ta sytuacja już wpływa na opóźnienia w transporcie czy na koszty frachtu. Choć rynek ropy zdaje się nie reagować, mocniejsze zaognienie tego konfliktu mogłoby być czynnikiem proinflacyjnym. Wybory prezydenckie w USA to temat raczej na drugą połowę roku. Naturalnie to element dodatkowej niepewności - dopowiada z kolei ekspert GS ds. spraw długu.

Czy rząd będzie miał problem z uplasowaniem długu?

Czy w takich warunkach rząd będzie miał problem z uplasowaniem swojego długu? Według zapisów nowego projektu budżetu na 2024 r., potrzeby pożyczkowe netto szacowane są na ponad 252 mld zł, a brutto na ponad 449 mld zł. To rekord. Potrzeby stanowią na ten rok już ok. 12,4 proc. PKB i wzrosły istotnie z 8,6 proc. w roku 2023.

Rząd może jednak spać spokojnie. - Spodziewamy się, że rynek będzie na tyle głęboki, że Ministerstwo Finansów nie powinno mieć problemów z lokowaniem papierów skarbowych. Ze strony podaży ministerstwo z reguły jest konserwatywne w planowaniu deficytu, a to znaczy, że same emisje mogą być mniejsze. Od strony popytowej na ten moment udział inwestorów zagranicznych jest niski, przez co jest przestrzeń do ich większego zaangażowania - wyjaśnia Tomasz Rabęda.

Goldman Sachs spodziewa się, że część emisji to będą bony skarbowe, czyli papiery, które trafiają do nieco innej rzeszy odbiorców. - To uniwersum inwestorów jeszcze się rozszerza o rynek eurobond (obligacje plasowane w euro - przyp.red.), gdyż w tym roku prawdopodobnie zwiększane będą emisje polskich obligacji za granicą. Wciąż aktywni będą również inwestorzy na lokalnym rynku detalicznym - kończy Rabęda.

Giełda nie tak dobrze jak rok temu, ale trzeba szukać perełek

Co z kolei czeka nas na GPW? Jest kilka obszarów, na które sprawny inwestor powinien rzucić okiem.

- W przypadku segmentu spożywczego mamy do czynienia obecnie ze sporą deflacją koszyka, więc spółki z tej kategorii będą prezentować się bardziej atrakcyjnie raczej w drugiej połowie roku. Atrakcyjne pozostają spółki z szeroko rozumianego segmentu technologicznego. Obserwujemy w tych spółkach nadal trwający wzrost zysków, przy jednocześnie niezbyt wygórowanych wycenach tych spółek - argumentuje ekspert rynku akcji w Goldman Sachs.

Jego daniem również segment nieruchomości wciąż pozostaje w kręgu spółek preferowanych. Spodziewa się on, że wysokie ceny mieszkań pozwolą na wypłatę solidnych dywidend w ciągu najbliższych dwóch lat, a z drugiej strony nadal nie widać wysokiej presji kosztowej. Analityk bardziej neutralnie podchodzi do polskiej bankowości, choć i ona wysyła kilka "pozytywnych sygnałów".

- Z kolei branże, na które patrzymy mniej przychylnie, to energetyka i sektor paliwowy. W tym drugim przypadku, w naszej ocenie, jesteśmy już za szczytem zysków, co automatycznie skłania nas do szukania atrakcyjniejszych okazji. Niepewność w sektorze spółek użyteczności publicznej, ciągły brak docelowej wizji sektora energetycznego, odłożenie w czasie projektu NABE i wiążące się z tym niewiadome, powoduje, że to również nie jest nasz preferowany kierunek - dodaje.

- Patrząc holistycznie, choć nie zakładamy w tym roku tak wyjątkowo dobrego roku na rynku akcji, jak było to w 2023 r., to widzimy więcej szans niż zagrożeń. Pozostajemy również nieco bardziej optymistyczni jeśli chodzi o wzrost gospodarczy. Spodziewamy się niewielkiego, jednocyfrowego wzrostu - podsumowuje Marcin Szortyka.

Damian Szymański, wiceszef i dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(334)
WYRÓŻNIONE
Basia
10 miesięcy temu
Goldman Sachs, czy to nie ci aferzyści, którzy doprowadzili do kryzysu w 2009 roku? Takich macie ekspertów?
lubiii
10 miesięcy temu
od lipca wzrost cen pradu o 100 %, nie tylko za swiatelko bedziecie drozej placic, ale za kazdy kupowany produkt, bo do jego produkcji trzeba pradu.
leszek
10 miesięcy temu
za handel zadrukowaną makulaturą ( papiery bezwartościowe ), powinno być karane więzieniem , to oni odpowiadają za wszystkie sztucznie wywołane kryzysy finansowe
NAJNOWSZE KOMENTARZE (334)
Łukasz
10 miesięcy temu
Sytuacja na rynku jest tak dynamicznie zmienna, że sam postanowiłem zadbać o moje finanse. Z racji, że nie mam wystarczającej wiedzy w temacie to zwróciłem się do doradców finansowych z Phinance. Świetni specjaliści, dzięki którym zacząłem mądrze oszczędzać na przyszłość i lokować pieniądze. Bardzo polecam.
Prol
10 miesięcy temu
Kupa Stalina jako zdjęcie ilustracyjne do informacji o Goldman Sachs i PRL-bis jest jak najbardziej na miejscu
jurand
10 miesięcy temu
.... stratedzy bliskowschodni od wieków knują I kradną 😡😡
Nauczycielka ...
10 miesięcy temu
Bolszewicy przypadkowo dorwali się do władzy.
pamiętamy
10 miesięcy temu
Tusk to bieda.
...
Następna strona