Raport NIK dotyczy znowelizowanej ustawy o systemie monitorowania i kontroli jakości paliw, która weszła w życie we wrześniu 2018 r., dwa miesiące po uchwaleniu. Miała być kluczowa dla walki ze smogiem, który jest efektem m.in. spalania najgorszej jakości węgla w domowych piecach grzewczych i niewielkich kotłowniach węglowych działających na osiedlach, przy szpitalach, szkołach czy małych zakładach produkcyjnych (o nominalnej mocy cieplnej mniejszej niż 1 megawat), podkreśla NIK.
"Wojewódzkie Inspektoraty Inspekcji Handlowej (WIIH) sprawdzały nie tylko przedsiębiorców handlujących paliwem stałym, którzy zostali wylosowani przez UOKiK do kontroli, ale także tych, na których zgłoszono skargi dotyczące jakości oferowanego przez nich towaru. Zdaniem NIK, system monitorowania i kontroli jakości paliw jest jednak w tym przypadku niedostatecznie elastyczny, a przez to nie w pełni efektywny. Nie daje bowiem możliwości natychmiastowego reagowania na niepokojące sygnały związane z jakością paliw oraz uniemożliwia wykorzystanie wyników bieżącej analizy ryzyka przeprowadzanej przez poszczególne WIIH. Skargi spływające do Inspekcji Handlowej są odsyłane do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który decyduje nie tylko o tym, które z nich będą rozpatrywane, ale także kiedy" - czytamy w komunikacie poświęconym raportowi.
Według NIK, przykładem może być WIIH w Katowicach. Od marca 2018 r. do końca grudnia 2019 r. wpłynęło tam 18 skarg, z których 13 przekazano do UOKiK. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zlecił przeprowadzenie 8 kontroli jakości paliw stałych. Jak zbadała NIK, jedna z tych kontroli została zlecona po ponad roku (po 378 dniach) od dnia przekazania skargi przez Inspekcję Handlową, jedna po upływie 114 dni, jedna przed upływem 100 dni, a pozostałe 5 w okresie do 50 dni. UOKiK tłumaczył, że kontrole były zlecone tak, by można je było przeprowadzić w jak najbardziej efektywny i ekonomiczny sposób, tzn. pobierając próbki u przedsiębiorców, których siedziby znajdowały się w niewielkiej odległości od siebie. Tym samym, przedsiębiorca, na którego złożono skargę był kontrolowany dopiero wtedy, kiedy w jego pobliżu znalazły się firmy wylosowane do kontroli przez UOKiK.
Średni czas od pozyskania przez WIIH informacji o nieprawidłowościach do momentu wyznaczenia przez UOKiK terminu przeprowadzenia kontroli wynosił od 1 do 3 miesięcy. Tym samym - zdaniem NIK - przeprowadzane przez Inspekcję Handlową kontrole były mało efektywne - od 25 lipca 2019 r. do 31 stycznia 2020 r., na podstawie niepokojących sygnałów otrzymanych z WIIH, UOKIK wyznaczył do kontroli 40 przedsiębiorców. Jedynie w 7 przypadkach (18%) stwierdzono, że paliwo stałe nie spełnia wymagań jakościowych, podano w raporcie.
"Stąd wniosek Najwyższej Izby Kontroli do prezesa UOKiK o przeprowadzenie zmian w wewnętrznych przepisach regulujących organizację pracy Inspekcji Handlowej, w efekcie których zostanie skrócony okres jaki upływa od pozyskania przez WIIH informacji o możliwych nieprawidłowościach dotyczących jakości paliw stałych do podjęcia kontroli u ich sprzedawcy. Pozwoli to na badanie zasadności skarg szybciej niż do tej pory" - czytamy dalej.
NIK wnioskuje też do ministra klimatu i środowiska o zmiany w ustawie o systemie monitorowania i kontroli jakości paliw tak, by w ten sam sposób traktowani byli przedsiębiorcy sprzedający paliwa ciekłe i paliwa stałe. Obecnie, jeśli podczas kontroli paliwa ciekłego inspektorzy stwierdzą, że nie spełnia ono norm jakości, prezes UOKiK ma obowiązek niezwłocznego wyznaczenia kontroli firmy, która dostarczyła to paliwo sprzedawcy. W przypadku paliw stałych, ustawa nie przewiduje kontroli u dostawców, np. w kopalniach węgla kamiennego. NIK składając ten wniosek powołuje się na wyniki swojej kontroli. Zgodnie z informacjami pozyskanymi we wszystkich dziewięciu badanych Wojewódzkich Inspektoratach Inspekcji Handlowej, przedsiębiorcy którzy handlowali paliwem stałym niespełniającym wymagań jakościowych, twierdzili, że kupili je w zakładzie górniczym.