"Dzisiejsza sytuacja nie wpływa na przewozy operacyjne. Proces przewozowy krajowy i międzynarodowy przebiega płynnie. Żaden pracownik spółki nie jest zakażony" - powiedział Warsewicz podczas konferencji prasowej.
"Efekt [pandemii] jest być może taki, że przewozy nie rosną tak dynamicznie, jak byśmy chcieli. W ostatnich tygodniach nie obserwujemy zmniejszenia przewozów w stosunku do tego, co było w poprzednich tygodniach" - dodał.
Warsewicz wskazał, że kolej ma wielką przewagę nad innymi środkami transportu - zwłaszcza morskim - i po ustaniu pandemii będzie mogła ją pokazać w transporcie ładunków z Chin.
"Na przejściu granicznym w Małaszewiczach już w marcu obserwujemy lekki wzrost przewozów [z Chin] i liczymy, że to będzie dynamizowane. Fabryki w Chinach już zaczynają pracować, a kolej ma wielką przewagę, bo o miesiąc szybciej jesteśmy w stanie dowieźć ładunki. Nawet jeśli ta wymiana będzie mniejsza, to na pewno z uwagi na szybkość, kolej ma przewagę. Mamy nadzieję, że dynamika będzie rosła" - powiedział Warsewicz.
Podkreślił, że w obecnej sytuacji spółka reaguje elastycznie.
"Dziś jest tak, że wpływ koronawirusa nie jest znaczący, choć nie wiemy, jak się rozwinie i nie wiemy, jak będzie wpływał na branże, z którymi współpracujemy" - zakończył prezes.
PKP Cargo zadebiutowało w 2013 r. na warszawskiej giełdzie. Spółka działa w segmentach: przewozów towarów, intermodalnym, spedycji oraz napraw taboru, posiada własne zaplecze modernizacyjne i własne terminale przeładunkowe. PKP Cargo jest przewoźnikiem nr 1 w Polsce oraz drugim przewoźnikiem w Unii Europejskiej. W 2019 r. miał 4,78 mld zł skonsolidowanych przychodów.