Trump chce od Ukrainy minerałów, a Europa energii. Oto jak może wyglądać współpraca
Wszystko wskazuje na to, że Ukraina zawrze z USA porozumienie dotyczące minerałów. W zamian Kijów chce jakiegoś rodzaju gwarancji bezpieczeństwa. Za prezydentury Trumpa transakcyjność bierze w polityce górę. Europa też może skorzystać na zacieśnianiu współpracy z Kijowem.
Wartość ukraińskich złóż szacuje się na 15 bln dol. To właśnie to bogactwo przyciąga Donalda Trumpa. Zgodnie z wynegocjowanym z Ukraińcami porozumieniem ma powstać fundusz inwestujący w odbudowę Ukrainy, do którego Ukraina wnosiłaby 50 proc. wpływów z "przyszłej monetyzacji" złóż. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski potwierdził w środę, że doszło do porozumienia między Ukrainą a USA i w piątek ma spotkać się amerykańskim prezydentem w Waszyngtonie, by podpisać umowę w tej sprawie.
Dodał, że liczy, iż w umowie znajdą się gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy, bo na razie ich brak. Natomiast według środowiska Trumpa już samo zaangażowanie finansowe USA w biznes w Ukrainie byłoby pewną formą gwarancji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polak dostarcza tajną broń Ukrainie "Wytrącamy element zaskoczenia" Rafał Modrzewski w Biznes Klasie
Jak wyjaśniał w ubiegłym tygodniu w rozmowie z money.pl prof. Adam Piestrzyński z AGH w Krakowie, ukraińskie ziemie kryją bogate zasoby. To w tym kraju znajduje się 30 proc. rozpoznanych światowych złóż tytanu wykorzystywanego choćby w okrętach atomowych, a także ważnego dla hutnictwa i elektrotechniki (np. przy produkcji baterii) grafitu oraz 52 złoża rud żelaza, każde powyżej 1 mld ton zasobów. Ukraina posiada także nagromadzenie rud manganu czy nazywanego "białym złotem" litu.
Jednak - jak zauważa prof. Piestrzyński - szacunkowa wartość to jedno, a faktyczne zyski z eksploatacji to co innego.
Choć Trump kupuje de facto kota w worku, zawarcie umowy surowcowej z Ukrainą traktuje jako dowód skuteczności negocjacyjnej - zwraca uwagę w rozmowie z money.pl dr Adam Eberhardt ze Studium Europy Wschodniej UW. Jak dodaje, w kolejce po bogactwa Ukrainy ustawiają się kolejne państwa.
Trump narzucił ton polityce transakcyjnej - mówi dr Eberhardt. Co ciekawe, nawet Rosjanie grają w tę grę, sygnalizując, że są zainteresowani współpracą surowcową z USA po swojej stronie linii frontu, a więc na terenach okupowanych. Nie zdziwi mnie, jeśli Trump takie rozmowy podejmie. To jednak miałoby swoje groźne konsekwencje, oznaczałoby de facto uznanie aneksji przez Rosję wschodnich ziem Ukrainy.
Trump chce minerałów, Europa taniej energii
Unia Europejska też może zyskać na współpracy z Ukrainą. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podczas poniedziałkowego spotkania z prezydentem Zełenskim miała nakreślić główne obszary, w których Bruksela i Kijów mogą podjąć strategiczną współpracę: wykorzystanie przez Unię Europejską ukraińskich magazynów gazu, tania energia z Ukrainy oraz współpraca europejskiego i ukraińskiego przemysłu zbrojeniowego.
Gdyby nie wojna, Ukraina miałaby potencjał stać się ważnym graczem na rynku energii. Z czterema elektrowniami atomowymi była stawiana na trzecim miejscu pod względem potencjału wytwórczego z atomu na Starym Kontynencie. Łączna moc zainstalowana 15 ukraińskich bloków to 13 835 MW energii. Przed wojną z atomu pochodziła ponad połowa jej energii. Drugą połowę generowały elektrownie cieplne, biogazownie, elektrownie wodne czy elektrownie szczytowo-pompowe.
Jednak to właśnie ten potencjał znalazł się na celowniku Putina. - W obecnej sytuacji, póki toczy się wojna, Ukraina będzie importerem gazu, ropy czy energii. Perspektywy zwiększenia produkcji gazu i eksploatacji złóż w Ukrainie są bardzo odległe - studzi zapał dr Eberhardt. - To, co może w tej chwili zrobić UE, to poprzez różne fundusze wpierać transformację energetyczną Ukrainy i tworzenie nowych mocy. Ukraina potrzebuje decentralizacji źródeł wytwarzania energii poprzez niewielkie jednostki zielonej energii: farmy fotowoltaiczne czy energię wiatrową - dodaje.
To inwestycja, którą realizować mogłyby europejskie firmy. W przyszłości natomiast takie siłownie stanowiłoby zasób taniej energii dla Unii Europejskiej. Jak podkreśla dr Kamil Lipiński, kierownik Zespołu Klimatu i Energii Polskiego Instytutu Ekonomicznego, współpraca energetyczna UE i Ukrainy będzie kluczowa na dwóch poziomach: regionalnego bezpieczeństwa i gospodarczej integracji.
Jak tłumaczy, w krótkiej perspektywie zarówno dla Ukrainy, jak i dla UE fundamentalne znaczenie ma utrzymanie bezpieczeństwa dostaw do Ukrainy gazu, paliw i energii elektrycznej na poziomie, który umożliwia naszemu sąsiadowi obronę przed rosyjską agresją.
Natomiast w perspektywie średniookresowej integracja Ukrainy z UE stwarza szereg szans dla obu gospodarek - zaznacza. Ukraińskie zasoby surowców krytycznych, potencjał produkcji biomasy i biogazu, potencjalne synergie w rozwoju systemu przesyłowego i wykształcone w energetyce jądrowej kadry mogą być ważnymi atutami, które Ukraina wniesie do Unii Europejskiej. - To szansa także dla polskich przedsiębiorstw - zaznacza w rozmowie z money.pl Kamil Lipiński.
Porozumienie gazowe. Polska w kluczowym miejscu
Ważny z punktu widzenia UE może być również dostęp do ukraińskich magazynów gazu. Za sprawą 13 potężnych podziemnych magazynów Ukraina ma możliwości magazynowania ponad 31 mld m sześc. błękitnego paliwa.
- Ukraina faktycznie dysponuje możliwością przechowywania potężnych ilości gazu. Z 13 magazynów aż 11 znajduje na zachodzie kraju. Jednak obecnie UE potrzebuje jedynie niewielkich możliwości magazynowania dla wyrównania zapotrzebowania sezonowego - zaznacza Adam Eberhardt.
Jednak wykorzystanie tego potencjału w połączeniu z europejskimi możliwościami importu gazu pozwoliłoby stworzyć ważny dla bezpieczeństwa energetycznego hub. Tu istotną rolę natomiast mogłaby odegrać Polska. Zresztą wspólny projekt proponował nam już kilka miesięcy temu wiceminister energii Ukrainy Nikołaj Kolesnik. W ostatni poniedziałek, przy okazji obchodów trzeciej rocznicy rosyjskiej napaści, Komisja Europejska również wyszła z ofertą.
Przedstawiona przez Komisję Europejską propozycja skupia się na współpracy w obszarze bezpieczeństwa energetycznego: wsparciu zakupów gazu na potrzeby zatłaczania magazynów, zwiększeniu mocy zainstalowanych OZE w Ukrainie o dodatkowe 1,5 GW oraz dalszej integracji z systemem energetycznym UE - wyjaśnia dr Lipiński.
Jak dodaje ekspert PIE, od 23 lutego 2025 r. po raz pierwszy zapasy gazu w Ukrainie są niższe niż w Polsce. - O ile jednak polski poziom zapełnienia magazynów wciąż utrzymuje się powyżej 50 proc., w Ukrainie magazyny są zapełnione w niecałych 6 proc. Tak niski poziom zapasów będzie oznaczał dla Ukrainy wyzwanie - zaznacza analityk.
W przyszłości jednak - dzięki europejskim gazoportom, w tym również na polskim wybrzeżu: w Świnoujściu oraz powstającym w Zatoce Gdańskiej pływającym terminalu FSRU - gaz mógłby być magazynowany w Ukrainie. Z drugiej strony również Ukraina deklaruje, że może ze swojej strony stanowić nie tylko bazę magazynową, ale również dostarczać gaz z Azerbejdżanu czy Kazachstanu.
Warto też pamiętać, że duże obszary gazonośne i roponośne Ukrainy znajdują się na teranych przy granicy z Polską.
Dla UE taki hub z udziałem Polski i Ukrainy byłby kolejną kolumną podtrzymującą bezpieczeństwo energetyczne, dla Ukrainy oznaczałby z kolei zabezpieczenie dostaw w razie kryzysu. Dodatkowo Kijów mógłby liczyć, że taka gazowa współpraca skłoniłaby Europę do rozłożenia "parasola ochronnego" na ukraińskie instalacje gazowe.
Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl