"Przed wybuchem pandemii prowadziliśmy szereg rozmów dotyczących rozszerzenia działalności na rynku eksportowym - postawiliśmy sobie cel znalezienia dodatkowych pięciu dużych dystrybutorów na różnych rynkach - takich, jak obecna pierwsza piątka. Ale pandemia spowolniła realizację tych działań. Widzimy jednak ogromny potencjał, bo mamy m.in. ręcznie robioną chałwę jako nieliczni na rynku. Mamy dużo szans dystrybucyjnych w Polsce, gdzie sprzedajemy 20% naszej produkcji - jednocześnie tu penetracja naszymi produkcjami jest minimalna. Biorąc to pod uwagę, uważam, że jesteś my w stanie w ciągu najbliższych 2-3 lat podwoić obroty w tych dwóch kategoriach" - powiedział Moczulski w rozmowie z ISBnews.
Według niego, wartość każdego z segmentów - sezamków i chałwy - w Polsce wynosi poniżej 100 mln zł.
Firma, której Moczulski jest prezesem od grudnia ub.r., planuje także podjęcie wysiłków na rynkach zagranicznych, by w pełni wykorzystać ich potencjał.
"W ostatnich latach nie było wysiłków w celu pozyskania nowych rynków, np. w USA - by w pełni wykorzystać potencjał tego rynku. A już mamy zidentyfikowane amerykańskie sieci handlowe, tylko pandemia opóźniła nam te plany. Na rynku kanadyjskim, gdzie mamy już bardzo dobrą sytuację, możemy co najmniej podwoić naszą obecność poprzez zwiększoną dystrybucję. Tym wszystkim się zajmiemy. Plan podwojenia obrotów w obu tych kategoriach wygląda bardzo realnie, tylko jego realizacja przesunęła się w czasie" - stwierdził prezes.
Przypomniał, że jedyny akcjonariusz i główny kredytodawca spółki - mBank - dokonał w marcu br. jej dokapitalizowania kwotą ok. 55 mln zł, która została przeznaczona głównie na redukcję zadłużenia.
"Przedstawiłem bankowi plan rozwoju spółki, który został zaakceptowany. Obecnie co miesiąc EBITDA jest dodatnia. Dokonaliśmy szeregu zmian organizacyjnych w spółce m.in. w zakresie elastyczności produkcji. Jestem w spółce od grudnia, a efekty moich działań już widać.
Oczywiście, obecnie mamy niepewność związaną z popytem, dostępnością materiałów, pracowników. Ale podejmujemy działania zaradcze. Jest problem m.in. z opakowaniami - wiele drukarni pracuje tylko na jedną zmianę w obawie przez koronawirusem" - powiedział Moczulski.
"W tej chwili priorytetem jest zapewnienie ciągłości produkcji. Capex na ten rok to nie więcej niż kilka milionów złotych - środki te przeznaczymy na usprawnienia linii produkcyjnych. Capex będzie rósł w kolejnych latach, ale to zależy od tego, czy przystąpimy do procesów automatyzacji. Chałwa będzie nadal wytwarzana ręcznie, ale pewna automatyzacja jest konieczna. Ale tym zajmiemy się, gdy sytuacja się uspokoi. Rozpoczęliśmy prace w tym kierunku, ale zawiesiliśmy je na ten czas turbulencji" - zapowiedział prezes.
Jeśli chodzi o efekty pandemii koronawirusa, Unitop odbiera obecnie sprzeczne sygnały.
"Z jednej strony jest pytanie, czy zamknięcie sklepów, placówek HoReCa itd. oraz np. odwołanie obchodów pielgrzymek religijnych w krajach arabskich nie spowoduje spadku konsumpcji, a z drugiej strony mamy sygnały, że w niektórych krajach zabrakło naszych produktów. Jednocześnie w związku z tym, co się dzieje z koronawirusem, załamaniu uległy łańcuchy dostaw. Np. całe Włochy nie produkują od zeszłego tygodnia, a niewiele osób zdaje sobie sprawę, że Włosi i Finowie są czołowymi dostawcami papieru do pakowania cukierków, tzw. owijek" - powiedział Moczulski.
Podkreślił, że Unitop podjął szereg kroków w swojej fabryce w zakresie bezpieczeństwa funkcjonowania.
"Do fabryki nie może wejść nikt bez zmierzenia temperatury, w biurach w miarę możliwości praca odbywa się zdalnie, wprowadziliśmy też procedurę minimalizowania krzyżowania się zmian. Te regulacje służą zapewnieniu bezpieczeństwa produkcji, choć powodują one, że siłą rzeczy mamy zmniejszoną wydajność. Ale takie wyzwania mają obecnie w biznesie wszyscy" - podsumował prezes.
Unitop Sp. z o.o. (dawniej Agros Trading Confectionary i Unitop-Optima), jest jednym z największych producentów sezamków i chałwy w Europie, a także znanym eksporterem innych polskich wyrobów cukierniczych. W grudniu 2019 właścicielem Unitop został mBank.
Renata Oljasz