1,1 tys. zł za metr w centrum Warszawy. Oto najtańsze mieszkania w Polsce

Choć ceny mieszkań w dużych miastach rosną, wciąż można znaleźć BARDZO tanie lokale. Money.pl opracował listę najtańszych mieszkań kupionych w 2020 r. w sześciu największych miastach. Rekordzista z Warszawy zapłacił tylko 50 tys. zł. Eksperci przypominają jednak, że do zbyt niskiej ceny może "przyczepić się" skarbówka.

Ceny mieszkań rosną, ale na rynku zdarzają się zaskakujące transakcje
Ceny mieszkań rosną, ale na rynku zdarzają się zaskakujące transakcje
Źródło zdjęć: © WP | Mateusz Madejski
Mateusz Madejski

Niewiele ponad tysiąc zł za metr kwadratowy w centrum Warszawy? To możliwe. W 2020 r. za 45-metrowe mieszkanie przy Alejach Jerozolimskich zapłacono zaledwie 50 tys. zł.

To najtańsza transakcja mieszkaniowa w tym roku w sześciu największych polskich miastach - wynika z analizy firm Cenatorium i UrbanOne dla money.pl.

Co wiemy o tym mieszkaniu? Jest to pustostan w budynku z 1959 roku, który jest wpisany do rejestru zabytków. W środku jest kuchnia oraz toaleta. Wiemy też, że nabywcą jest osoba prywatna.

Deweloperski Fundusz Gwarancyjny. Ceny mieszkań jeszcze wzrosną

W 2020 r. w stolicy sprzedano też inne zaskakująco tanie mieszkanie. Na warszawskich Bielanach za 80 tys. sprzedano nową 25-metrową kawalerkę z aneksem kuchennym oraz z balkonem. Wychodzi niecałe 3,5 tys. zł za metr. Przypomnijmy - średnia cena za metr kw. w Warszawie wynosi już ponad 10,7 tys. zł.

W tym budynku w Warszawie kupiono mieszkanie za 50 tys. zł
W tym budynku w Warszawie kupiono mieszkanie za 50 tys. zł© Google Maps | Screen shot

Najtańsze mieszkania. Rekordziści z innych miast

Ile kosztowały najtańsze mieszkania z innych dużych miast? Uwagę zwraca transakcja z Poznania - za 25-metrowe mieszkanie osoba fizyczna zapłaciła 70 tys. zł. Lokal znajduje się w północnej części miasta, w pobliżu obwodnicy.

Również za 70 tys. zł sprzedano w 2020 r. 30-metrowe lokum w centrum Łodzi. Wychodzi ok. 2,2 tys. zł za metr. Przeciętna cena metra w tym mieście to tymczasem ok. 6,8 tys. zł.

W pozostałych dużych miastach też sprzedano nieruchomości w cenach do 100 tys. zł.

We Wrocławiu za 82 tys. zł sprzedano 47-metrowe mieszkanie w bloku z lat 70. bądź 80. Znajduje się ono na obrzeżach miasta na dzielnicy Psie Pole - to ok.11 kilometrów drogi od centrum stolicy Dolnego Śląska.

W tym bloku sprzedano w 2020 r. najtańsze mieszkanie we Wrocławiu
W tym bloku sprzedano w 2020 r. najtańsze mieszkanie we Wrocławiu© Google Maps | print screen

36-metrowe mieszkanie na krakowskiej Nowej Hucie sprzedało się natomiast za 90 tys. Znajduje się ono w kamienicy z lat 50. lub 60. Wychodzi 2,5 tys. zł za metr. Można mówić tu o niesamowitej wręcz okazji, bo stolica Małopolski to drugie najdroższe pod względem nieruchomości miasto w kraju. Średnia cena metra w lutym wyniosła nieco ponad 10 tys. zł.

W Gdańsku z kolei najtańsze mieszkanie w 2020 r. sprzedano w cenie 100 tys. zł. To 40-metrowy lokal przy ulicy Jerzego Świrskiego. To obrzeża miasta - od ścisłego centrum lokum dzieli ok. 8 kilometrów.

Takie ceny w największych polskich miastach to oczywiście rzadkość. W stolicy w ofercie są na przykład mikroapartamenty, niektóre mają nawet tylko 7 metrów kw. powierzchni. I nawet one są dużo droższe od "rekordzistów". Na Starym Mokotowie 7-metrowe mieszkania kosztują nawet 120 tys. zł, a więc ok. 18 tys. zł za metr.

Na mikroapartamenty zresztą jest popyt - nawet przy takich cenach. Jak mówił money.pl Józef Wojciechowski, rozeszły się już wszystkie lokale na osiedlu "Bliska Wola". Zdjęcia z wyjątkowo gęsto zabudowanego osiedla były często w internecie opisywane jako symbol "patodeweloperki".

Mieszkanie zbyt tanie. Co może fiskus?

Eksperci jednak przypominają, że korzystanie z takich okazji może być ryzykowne. Bo zbyt niska cena może zaalarmować skarbówkę.

Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl, mówi, że w takich przypadkach problemy może mieć i sprzedający, i kupujący.

Skarbówka może bowiem wezwać obie strony i stwierdzić, że jej zdaniem wartość nieruchomości jest zaniżona. Gdy sprzedawca i kupujący z decyzją skarbówki się zgodzą, muszą zapłacić różnicę pomiędzy już zapłaconym podatkiem a podatkiem, który powinni zapłacić według wyceny skarbówki.

Co jeśli się z decyzją urzędu skarbowego nie zgodzą? Wtedy skarbówka wyznacza rzeczoznawcę. Jeśli jego wycena przekroczy 33 proc. wartości mieszkania podaną przez sprzedającego i kupującego, trzeba będzie nadpłacać podatek, ale i koszt sporządzenia opinii.

Warto pamiętać, że skarbówka ma aż pięć lat na weryfikację wartości mieszkania. Gdyby po takim czasie przyszło spłacać zaległy podatek, trzeba doliczyć jeszcze odsetki z całego tego okresu.

Jak skarbówka wycenia nieruchomości? Bierze pod uwagę średnie ceny w danej lokalizacji. Jeśli więc lokal jest wart mniej z powodu swoich wad, warto zadbać o odpowiednią dokumentację. Jak radzi Katarzyna Jankowska z agencji Morizon.pl, warto poprosić na przykład osobę z uprawnieniami budowlanymi o pisemną ocenę stanu budynku. A jeśli mieszkanie nadaje się do zupełnego remontu, warto po prostu w chwili zakupu zrobić mu zdjęcia. To wszystko może być argumentem dla skarbówki.

We współpracy z Cenatorium i Urban One przyjrzeliśmy się też niedawno najdroższym polskim nieruchomościom. Jeśli chodzi o mieszkanie, rekordowy okazał się lokal za 7,7 mln zł. Natomiast najdroższa działka sprzedała się za prawie 60 mln zł.

Źródło artykułu:money.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (451)