Jak twierdzą przedstawiciele lewicowej partii Mas Madrid, pracownicy spędzający w pracy 32 godziny są wydajniejsi od tych, którzy pracują 40 godzin i więcej.
Rewolucyjny eksperyment ma kosztować 50 mln euro, które pokryją koszty firm, biorących w nim udział.
Program ma ruszyć jesienią a jego szczegóły wciąż są ustalane. Prawdopodobnie tydzień pracy zostanie skrócony do czterech dni, co oznacza, że Hiszpanie będą mieli jeden dodatkowy dzień na odpoczynek w weekend.
Skrócenie tygodnia pracy nie będzie oznaczało redukcji wynagrodzenia. Eksperyment ma być prowadzony przez trzy lata, a udział w nim weźmie 200 przedsiębiorstw.
- Trzeba skończyć z kulturą obecności fizycznej w pracy, zgodnie z którą im więcej czasu spędzasz w biurze, tym bardziej jesteś produktywny. Nie zawsze tak jest. Dziś pracujemy mniej godzin niż przed wiekiem, a produkujemy więcej, bo produkcja nie polega na akumulowaniu godzin pracy, ale na wiedzy i technologii – powiedział przewodniczący Mas Madrid, Inigo Errejon w wywiadzie dla radia Cadena Ser.
Przypomnijmy, że epidemia koronawirusa doprowadziła w Hiszpanii do likwidacji ponad 360 tys. miejsc pracy. Na początku stycznia w 47-milionowej Hiszpanii bez zatrudnienia pozostawało 3,89 mln osób.
Jednocześnie z danych hiszpańskiego zakładu ubezpieczeń państwowych wynika, że pod koniec 2020 r. składki pracownicze odprowadzało 360,1 tys. mniej osób niż przed rokiem.