Wiele się pozmieniało od kwietnia 2016 r., kiedy wprowadzono program 500+. Ceny w początkowej fazie programu co prawda jeszcze parę miesięcy spadały, ale dobre nie trwało długo. Potem zaczął się ich marsz w górę, przez co za przelewane regularnie 500 zł można było miesiąc po miesiącu kupić coraz mniej.
Zyskaliśmy jednak w tym czasie na transporcie. Paliwa staniały i za 500 zł możemy teraz kupić tyle, ile wówczas za 533 zł. Odzież i obuwie sprowadzane z Chin, Bangladeszu czy Indii, głównie dzięki mocniejszemu złotemu też staniały o prawie dokładnie tyle samo, co paliwa.
No ale nie samym paliwem i ubraniami człowiek żyje. Przetrwać nie da się bez jedzenia i picia.
Zobacz też: Szalejące ceny warzyw. "Drożyzna zwykle kończy się w lipcu"
A to akurat towary, których ceny rosną wyjątkowo szybko, szczególnie w ostatnim roku. W maju zaliczyliśmy skok aż o 5 proc. w górę w porównaniu z poprzednim rokiem.
Licząc od kwietnia 2016 r., czyli początku 500+, do maja 2019 r. średni wzrost cen pożywienia był aż 13-procentowy. Zatem obecnie kupimy za 500 zł średnio tyle samo, co w kwietniu 2016 r. za 442 zł. Realna wartość świadczenia wyrażonego w żywności w ten sposób bardzo spadła i nie jest już to taki sam zastrzyk pieniędzy, jak trzy lata temu, choć nominał się zgadza.
Szczególnie dotkliwe jest to dla miłośników ziemniaków i wszelkich przetworów z nich oraz cebuli. Ziemniaki zdrożały o aż 132 proc., a cebula o 96 proc. - podaje GUS. To najwyższe wzrosty wśród cen monitorowanych przez GUS.
Ziemniaki były kiedyś warzywem, które ratowało życie najbiedniejszym. W Irlandii przetrzebienie ich zbiorów w latach 1845-1849 wywołało nawet klęskę głodu i spadek populacji kraju o jedną piątą. Z Irlandii wyemigrowały wtedy dwa miliony osób, głównie do USA.
Podobnie cebula, z racji możliwości długotrwałego przechowywania zimą, zapewniała najmniej uposażonym niezbędne źródło witamin. Jednocześnie była stosowana do produkcji leków. Teraz? Wzrost cen czyni z obu warzyw właściwie towar luksusowy.
Za kilogram ziemniaków trzeba było w maju bieżącego roku płacić 2,97 zł, a za kilogram cebuli 4,55 zł. Trzy lata temu było to odpowiednio 1,28 zł i 2,23 zł.
Drogie placki ziemniaczane
Ze składników popularnych placków ziemniaczanych, oprócz ziemniaków i cebuli jeszcze jajka drożały mocno, bo o aż 26 proc. Względnie poprawnie zachowywały się natomiast mąka, za którą płacimy o 10 proc. więcej, i olej, na którym trzeba placki usmażyć. Ten poszedł w górę "tylko" o 6 proc. w trzy lata.
I pół biedy, jeśli ktoś lubi jeść placki z cukrem, bo ten akurat staniał o 8 proc. Jeśli jednak chodzi o placek węgierski, to już będzie problem, bo mięso wieprzowe na gulasz zdrożało o 48 proc. W tym o 18 proc. w ostatnich tylko dwóch miesiącach.
Zawsze można się przerzucić się na placki z jabłkiem. Jabłka akurat staniały o 11 proc. w porównaniu z kwietniem 2016.
Ubiegłoroczna susza i afrykański pomór
Dlaczego akurat ziemniaki i cebula? Winna jest ubiegłoroczna susza, która przetrzebiła zbiory. W rezultacie w tym roku, zanim pojawiły się młode ziemniaki i cebula, w magazynach wiało już pustkami. A powszechne zasady ekonomii wskazują, że gdy podaż maleje, a popyt nie, to ceny idą w górę.
Zbiory ziemniaków spadły do 7,65 mln ton z 9,18 mln ton rok wcześniej. To po części efekt suszy - zbiory z hektara spadły o 13 proc. Inna sprawa, że powierzchnia upraw jednocześnie spadła do 316 tys. ha z 392 tys. ha rok wcześniej.
Braki nadrabialiśmy importem. Wydaliśmy na zagraniczne ziemniaki o 11 proc. więcej niż rok wcześniej, czyli 168 mln zł. Cena importu wynosiła 1,12 zł za kilogram. Reszta w cenie to marże pośredników i transport.
Dla porównania, w pierwszym kwartale bieżącego roku sprowadziliśmy dwa razy więcej ziemniaków niż w tym samym okresie rok temu, ale dużo tańszych, bo po 59 gr za kilogram. Prognoza IERiGŻ wskazuje, że zbiory też wzrosną, choć powierzchnia upraw spadnie do zaledwie 300 ha.
Podobnie jest z cenami cebuli. Susza w Europie przełożyła się na niższe zbiory w większości krajów. W niektórych zbiory spadły o kilkadziesiąt procent. W Polsce o ponad 15 proc. do około 575 tys. ton. Producenci, którzy mieli deszczownie i nawadniali pola w ten sposób, przebicie mieli rewelacyjne.
W pierwszym kwartale 2019 sprowadziliśmy 102 tys. ton cebuli, czyli o 155 proc. więcej niż rok temu. Ceny importu wynosiły w bieżącym roku 59 gr za kilogram. Średnia ubiegłoroczna wynosiła aż 1,83 zł. W marcu b.r. skupowano cebulę od polskich rolników po nawet 2,20 zł.
Czytaj też: Dostawca wędlin dla Biedronki rozważa wstrzymanie produkcji. Pomór świń zachwiał płynnością
Nie można przy tym nie wspomnieć o cenach wieprzowiny, na którą idzie większy procent budżetu przeciętnego Polaka niż na inne produkty żywnościowe. Afrykański pomór świń w Chinach zdziesiątkował tamtejsze stada, a dotąd stanowiły one połowę światowej liczby. Szacuje się, że pogłowie świń spadnie tam o łącznie 200 mln, czyli o połowę. Za brakiem mięsa w Chinach poszedł zwiększony eksport i wyższe ceny na całym świecie.
Podsumowując, wzrost cen nie zmienia wartości świadczenia 500+, choć zarazem zwiększa dochody budżetu z VAT od sprzedaży detalicznej. Kwota wpisana w nazwę programu powoduje, że inflacja będzie obniżała krok po kroku jej realną wartość, a zarazem ten wydatek będzie stanowił coraz mniejszy procent wydatków budżetu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl