Nie milkną głosy krytyki związane z działalnością Adama Glapińskiego na stanowisku szefa NBP. Opozycja nie zostawia na prezesie Narodowego Banku Polskiego suchej nitki, m.in. za podwyższenie stóp procentowych siedem razy z rzędu, co sprawia, że Polacy płacą coraz wyższe raty kredytów. Jeszcze przed wojną w Ukrainie zarzucano mu błędy, które doprowadziły do wzrostu inflacji w kraju.
Adam Glapiński, jaki pisał money.pl, może liczyć na wsparcie partii rządzącej. Jego kadencja kończy się w czerwcu. Wydawało się, że druga jest tylko formalnością. Spodziewano się, że reelekcja szefa NBP zostanie przegłosowane przez Sejm w tym tygodniu. Tak się jednak nie stało.
Sprawa stanęła pod znakiem zapytania po tym, jak Glapiński uzyskał pozytywną opinię Komisji Finansów Publicznych, ale ledwo, ledwo. 27 posłów zasiadających w sejmowej KFP głosowała za ponownym wybraniem szefa NBP, 26 było przeciw, jedna osoba się wstrzymała. Do głosowania w Sejmie, gdzie prezes banku jest wybierany bezwzględną większością, nie doszło.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Adam Glapiński ma konkurencję w NBP
Sprawa wyboru kolejnego prezesa NBP jest, jak ustaliło Radio Zet, kwestią otwartą. Wiele będzie zależało od prezydenta. "W otoczeniu Andrzeja Dudy narasta przekonanie, że kandydatura Adama Glapińskiego na drugą kadencję w NBP staje się coraz większym wizerunkowym obciążeniem" - informuje serwis internetowy radiostacji.
"Jeżeli prezydent zdecyduje się na wysłanie do Sejmu wniosku z kontrkandydatem dla Glapińskiego, będzie to członek zarządu Narodowego Banku Polskiego Marta Gajęcka. To osoba, która latach 2017–2020 pełniła funkcję doradcy społecznego prezydenta. Gajęcka zasiada w zarządzie NBP od 2021 roku" - przekazuje Radio Zet.
Kluczowe pytanie jednak brzmi, czy Andrzej Duda zdecyduje się na taki krok. Mimo że Glapiński, jak pisaliśmy, ma poparcie partii rządzącej. I wbrew swoim wcześniejszym działaniom. Prezydent już w styczniu zawnioskował, by obecny prezes NBP został nominowany na drugą kadencję. Bo dobrze oceniał działania szefa banku, które zmierzały do ograniczenia gospodarczych efektów epidemii.
Prezes NBP jest powoływany przez Sejm na wniosek Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na sześcioletnią kadencję. Ta sama osoba nie może być prezesem NBP dłużej niż dwie kadencje. Klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości, do którego należą także działacze Solidarnej Polski, ma obecnie 228 posłów na 460-osobową izbę. Poparcie całego klubu to za mało, aby Adam Glapiński został ponownie prezesem NBP. PiS musi więc liczyć na głosy innych posłów.