Bezrobocie w lipcu. Maląg podała najnowsze dane. "Najniższe od 32 lat"

Z szacunków Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej wynika, że stopa bezrobocia rejestrowanego w lipcu utrzymała się na tym samym poziomie jak miesiąc wcześniej i wynosi 4,9 proc. – poinformowała w piątek minister Marlena Maląg. Wśród osób zmieniających pracę rośnie odsetek zwolnionych nie ze swojej winy.

"Mamy w Polsce najniższe bezrobocie od 32 lat" - powiedziała szefowa resortu rodziny Marlena Maląg
"Mamy w Polsce najniższe bezrobocie od 32 lat" - powiedziała szefowa resortu rodziny Marlena Maląg
Źródło zdjęć: © East News | Jacek Dominski/REPORTER
oprac. KKG

W Polsacie News szefowa MRiPS powiedziała, że szacunkowa stopa bezrobocia w lipcu wyniosła 4,9 proc., co oznacza, że jest na takim samym poziomie jak w czerwcu, a liczba bezrobotnych spadła.

- W końcu czerwca było zarejestrowanych ok. 820 tys. bezrobotnych, a w końcu lipca 811 tys., a więc widać tendencję spadkową – powiedziała minister Maląg.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wraca rynek pracownika? Sedlak: Nadmiar osób niewykwalifikowanych

Zaznaczyła, że mamy w Polsce najniższe bezrobocie od 32 lat, co – jak oceniła –przełoży się na rynek pracy.

- Nie powinno być tąpnięcia. Po okresie prac sezonowych czy ewentualnego spowolnienia nie będzie to sytuacja w żaden sposób dramatyczna, tylko taka, jak była przed pandemią – powiedział minister Maląg. - Szacujemy, że nie będzie wzrostów –dodała.

Mniej ofert, mniejsza rotacja. Podwyżki tylko dla najlepszych

Zdaniem ekspertów rosnąca inflacja i obecna sytuacja gospodarcza sprawiają, że w ostatnim kwartale rynek pracy zaczyna wysyłać niepokojące sygnały. Wśród zmieniających pracę w ostatnim półroczu do 26 proc. wzrósł odsetek osób, którzy utracili zatrudnienie nie ze swojej winy, a to więcej niż przed pandemią (18-20 proc.) - wynika z cyklicznego badania firmy Randstad. W ostatnim półroczu pracodawcę zmieniło 17 proc. badanych. To najniższy wynik w historii pomiarów.

"W porównaniu z poprzednim badaniem widać wyraźny wzrost na poziomie 6 pkt. proc. Ten poziom jest też odległy od poziomów notowanych przed pandemią (18-20 proc.)" - dodano.

Monika Hryniszyn z Randstad Polska uważa, że słabnąca rotacja na rynku pracy w wielu firmach to efekt dwóch czynników: mniejszej liczby ofert pracy, które dla pracowników oznaczają znacząco lepsze warunki zatrudnienia i wyższe wynagrodzenia oraz większej roli stabilności zatrudnienia wśród wartości cenionych u pracodawcy przez pracowników, co jest trendem charakterystycznym w czasach niepewności ekonomicznej.

Presja na wzrost płac nie ustaje, ale firmy nie są już tak chętne do podnoszenia pensji.W drugiej połowie roku należy spodziewać się, że podwyżki wynagrodzeń będą mieć raczej charakter okazjonalny i dotyczyć częściej pojedynczych pracowników – uważa Agnieszka Pietrasik, dyrektor wykonawcza w Hays Poland. - Chodzi przede wszystkim o specjalistów, najlepszych ekspertów, których firmy chcą zatrzymać u siebie.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (105)