W środę rano Główny Urząd Statystyczny poinformował, że bezrobocie w Polsce wyniosło w grudniu 2020 roku 6,2 proc. To o 0,1 pkt proc. więcej niż w listopadzie.
W ten sposób przerwana została seria równych odczytów. Od danych za czerwiec aż do listopada w każdym miesiącu GUS wyliczał stopę bezrobocia na 6,1 proc.
Ale to nie koniec wzrostów. Eksperci twierdzą bowiem, że najgorsze wciąż przed nami. Szczyt powinien przypaść na luty i marzec. Wtedy stopa bezrobocia może sięgnąć nawet 6,5 proc.
To oznacza mniej więcej tyle, że bez pracy będzie pozostawać ponad 1,1 mln osób. Dziś jest to nieco ponad milion. Wniosek? W dwa najbliższe miesiące pracę straci niespełna 100 tys. Polaków. Oczywiście mówimy tylko o tych, którzy zdecydują się zgłosić do urzędu pracy.
Zdaniem Piotra Soroczyńskiego, głównego ekonomisty Krajowej Izby Gospodarczej, będzie to najgorszy okres tego roku.
- W następnych miesiącach bezrobocie rejestrowane powinno spadać do około 6,0 proc. jesienią, natomiast w grudniu 2021 stopa bezrobocia prognozowana jest na 6,1 proc. przy 1,04 mln osób zarejestrowanych w urzędach pracy - mówi.
Jednocześnie dodaje, że wciąż wielu Polaków mimo utraty pracy nie zgłasza się po zasiłek i nie rejestruje się w urzędzie pracy. - Jest to zmiana mentalna pracujących i postępujące w nich przekonanie, że w razie kłopotów z zatrudnieniem wpisanie się do rejestru bezrobocia generuje więcej kłopotów niż przynosi pożytków - twierdzi Soroczyński.