Fala zwolnień przetoczyła się przez amerykański rynek pracy. Już w marcu pisaliśmy o wyraźnym wzroście bezrobocia z 3,5 do 4,4 proc. To jednak nic przy tym, co wydarzyło się w kwietniu. Zatrudnienie w sektorze pozarolniczym zmniejszyło się o 22,5 mln, co przełożyło się na skok bezrobocia do 14,7 proc.
Już wcześniej publikowany raport ADP wskazywał, że w rozbiciu sektorowym największe zwolnienia dotknęły w kwietniu branżę rozrywkową (8,6 mln), transport (3,5 mln), branżę budowlaną (2,5 mln) oraz przemysł (1,67 mln). Stosunkowo niewielkie spadki objęły sektor wydobywczy (78 tys.) - ze względu na załamanie cen ropy naftowej należy oczekiwać większej liczby zwolnień w tej branży w kolejnych miesiącach.
Choć skala zmian może być dla wielu szokująca, ekonomiści spodziewali się podobnego scenariusza. Co więcej, byli nawet bardziej pesymistycznie nastawieni. Średnia prognoz sugerowała wzrost bezrobocia do 16 proc. i spadek zatrudnienia większy o 1,5 mln.
Stany Zjednoczone stały się kolejnym epicentrum epidemii koronawirusa, po Chinach i Europie. W ciągu doby przybywa tam około 25 tys. zakażony. W czwartek 7 maja 2020 roku liczba zakażonych koronawirusem wzrosła do 1 mln 263 tys. 224 osób. Z powodu COVID-19 zmarło już blisko 75 tys. osób.
Takich tragicznych statystyk do tej pory nie było w żadnym kraju. Koronawirus zabija Amerykanów i tamtejszy rynek pracy.
Tak dużego bezrobocia w USA nie było od wielkiego kryzysu i nie chodzi o kryzys sprzed dekady, ale ten z lat 30-tych ubiegłego wieku. A jeszcze dwa miesiące temu liczba Amerykanów bez pracy była na najniższym poziomie od 50 lat. W chwilę sytuacja kompletnie się odmieniła.
Od połowy marca, gdy koronawirus zaczął się dynamicznie rozwijać i doszło do blokady gospodarki, wnioski o zasiłek dla bezrobotnych złożyło ponad 33 mln Amerykanów. To około 20 proc. całej siły roboczej w USA.
- To bezprecedensowa sytuacja - komentuje statystyki Erica Groshen, była szefowa Biura Statystyki Pracy rządu USA. Ekspertka cytowana przez BBC wskazuje, że Stany Zjednoczone wprowadziły gospodarkę w śpiączkę, aby wyleczyć ją z pandemii. Doprowadziło to jednak do niesamowicie gwałtownego załamania na rynku pracy, którego współcześnie nie było.
Na tym nie koniec. Ekonomiści już próbują szacować, co się stanie z bezrobociem w maju. Eksperci ING spodziewają się, że wskaźnik przekroczy 20 proc.
Słuszne są pytanie, jak na załamanie na rynku pracy reagują rynki finansowe. Okazuje się, że bardzo spokojnie. Dane o bezrobociu nie są bowiem wielkim zaskoczeniem i zostały już wcześniej uwzględnione w kursie choćby najważniejszej pary walutowej świata, czyli eurodolara.
Dolar, podobnie jak wczoraj, jest wyceniany w okolicach 4,20 zł. Euro chodzi po 4,55 zł.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie