W niedzielę na lotnisku w Mińsku wylądował samolot linii Ryanair, który leciał Aten do Wilna. Dodatkowy przystanek na Białorusi był spowodowany informacją o rzekomej bombie na pokładzie maszyny.
"Na pokładzie nie znaleziono nic niezwykłego, a władze zezwoliły na deportację samolotu wraz z pasażerami i załogą po około 5 godzinach pobytu w Mińsku" - informuje Ryanair w stanowisku przysłanym redakcji money.pl.
"Lotnisko w Mińsku poinformowało Ryanaira, że samolot ma odlecieć o godzinie 17.00 czasu brytyjskiego (19.00 czasu lokalnego w Mińsku)" - czytamy dalej.
O wydarzeniu linie lotnicze poinformowały odpowiednie służby państw zainteresowanych całą sytuacją, a także Europejską Agencję ds. Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA).
"Serdecznie przepraszamy wszystkich poszkodowanych pasażerów za to godne pożałowania opóźnienie, na które Ryanair nie miał wpływu" - czytamy w oświadczeniu.
Informację o wymuszonym lądowaniu samolotu należącego do linii Ryanair podał jako pierwszy portal Onliner.by. Powodem lądowania była informacja o bombie na pokładzie. Po przeszukaniu maszyny okazało się, że informacja była fałszywa.
Czytaj więcej: Białoruś. Wymuszone lądowanie samolotu Ryanair w Mińsku. Na pokładzie był opozycjonista
Lądowanie maszyny Ryanaira miał wymusić poderwany w przestrzeń MiG-29, który wystartował po decyzji Aleksandra Łukaszenki. Prezydent Białorusi podjął ją w następstwie uzyskania informacji, że na pokładzie znajdował się opozycyjny aktywista i bloger Raman Pratasiewicz.
To założyciel prowadzonego w komunikatorze Telegram kanału Nexta i Białoruś Mózg, które krytykują rządzących. Oba zostały uznane przez białoruskie władze za "ekstremistyczne".
Natomiast dziennikarz Wirtualnej Polski Szymon Jadczak podał informację, że samolot należał do spółki-córki linii Ryanair, która zarejestrowana jest w Polsce. Spółka Ryanair Sun potwierdziła WP tę informację.
- Na chwilę obecną wiemy, że samolot wylądował w Mińsku. Pasażerów nie ma na pokładzie. Mamy kontakt z kapitanem. Czekamy na jakikolwiek komunikat. Nie mamy informacji, czy zabrano któregokolwiek z pasażerów. Nie mam potwierdzenia od załogi o asyście myśliwców. Ale samolot znajdował się nad terytorium Białorusi i musiał zastosować się do komunikatów białoruskiej kontroli lotów - powiedział WP prezes spółki Michał Kaczmarzyk.
W sprawę zaangażowali się już politycy państw sąsiadujących z Białorusią. Prezydent Litwy Gitanas Nauseda potwierdził, że lądowanie maszyny Ryanaira w Mińsku zostało wymuszone przez białoruskie służby. Do sprawy odniósł się też polski premier.
"Zwróciłem się do Przewodniczącego Rady Europejskiej [Charlesa Michela - red.] o rozszerzenie agendy jutrzejszej Rady Europejskiej o punkt dot. natychmiastowych sankcji wobec reżimu A. Łukaszenki. Porwanie cywilnego samolotu to bezprecedensowy akt państwowego terroryzmu, który nie może pozostać bezkarny" - napisał Mateusz Morawiecki na Twitterze.
Na pokładzie znajdowało się 171 osób.