Branża fitness to potężny biznes, który generuje ponad cztery miliardy złotych przychodów rocznie i zatrudnia 80 tys. osób. W tym momencie rynek zamarł. Z powodu epidemii siłownie stoją zamknięte, a kluby nie organizują treningów i nie ma pewności, kiedy wrócą do pełnej działalności. Rząd ogłosił, że otwarcie ośrodków nastąpi w IV etapie odmrażania gospodarki, jednak konkretna data nie padła.
Polska Federacja Fitness postanowiła sprawdzić, jak radzi sobie branża po wprowadzeniu obostrzeń oraz jaki ma to wpływ na aktywność sportową Polaków. Portal money.pl publikuje wynik tego raportu jako pierwszy. W badaniu dotyczącym klubów wzięło udział 300 respondentów, głównie właścicieli obiektów fitness oraz innych ośrodków sportowych.
W ciągu ok. dwóch miesięcy od zamrożenia gospodarki ponad 30 proc. wszystkich klubów i obiektów sportowych zwolniło z pracy ponad cztery osoby, co w wielu przypadkach stanowi przynajmniej połowę tzw. personelu podstawowego - recepcja, manager, trener personalny.
Obejrzyj: Protest przedsiębiorców. "Zamiast protestu proponujemy rozmowy. Chyba że cel jest inny"
Jeśli chodzi o tzw. tarczę antykryzysową, to ponad połowa właścicieli klubów (56 proc.) przyznała, że nie mogła z niej skorzystać z powodu niespełniania kryteriów uzyskania pomocy. Pozostali szefowie ośrodków sięgali po takie narzędzia jak: zwolnienie z ZUS (35 proc. korzystających z tarczy), postojowe dla pracowników (28 proc.) oraz pożyczka w wysokości 5 tys. zł (co czwarty korzystający z tarczy).
Co więcej, ponad połowa ankietowanych wskazała, że nie utrzyma się dłużej, niż miesiąc w przypadku przedłużenia obostrzeń dla sektora branży fitness. Większość badanych wskazała na datę 1 czerwca 2020, jako ostateczną, aby uniknąć upadłości i bankructwa. Ponadto 34 proc. właścicieli siłowni i klubów słyszało o definitywnym zamknięciu konkurencyjnych ośrodków w najbliższej okolicy.
- Branża fitness została zamknięta jako pierwsza, pozbawiona 100 proc. dochodów, a otwarcia doczeka się jako ostatnia. Jest jedną z najbardziej poszkodowanych sektorów gospodarki w Polsce. Przed pandemią Polska zajmowała 7 miejsce pod kątem całkowitej wartości rynku w Europie – komentuje Tomasz Napiórkowski, Prezes Polskiej Federacji Fitness
- Poza załamaniem związanym z koniecznością zamknięcia wszystkich obiektów, branża wkrótce odczuje także destrukcyjny wpływ innych czynników gospodarczych, w tym zmniejszenia popytu inwestycyjnego, spadku tempa wzrostu PKB i zachwiania decyzji zakupowych Polaków – dodaje.
Federacja razem z firmą badawczą SW Research postanowiła odpowiedzieć na pytania dotyczące aktywności fizycznej Polaków od czasu wprowadzenia obostrzeń. Wnioski nie napawają optymizmem. Izolacja sprawiła, że znacznie rzadziej ćwiczymy w porównaniu z okresem sprzed epidemii (tak deklaruje 67 proc. osób). Z czego ponad jedna czwarta (27 proc.) określa ten spadek jako "zdecydowany".
Jak czytamy dalej, dla blisko połowy badanych (48 proc.) zamknięcie siłowni i klubów fitness jest drugą najbardziej istotną wskazywaną – zaraz po "ogólnych utrudnieniach związanych z epidemią" – przyczyną spadku aktywności ruchowej. Dla co piątej osoby (22 proc.) ta przyczyna była wskazywana jako główna.
Co więcej, dwie trzecie aktywnych fizycznie Polaków (65 proc.) byłaby skłonna skorzystać z usług siłowni lub klubów fitness najdalej w ciągu miesiąca od otwarcia klubu, a 40 proc. byłaby gotowa odwiedzić klub nie później niż w ciągu 2 tygodni.
Dziś kluby sportowe próbują się ratować zajęciami on-line. Jednak brak stałych przychodów wywołuje lukę finansową, którą ciężko będzie zasypać. O szybszy powrót na rynek apelował m.in. Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl