- Trzeba sobie zdać sprawę, że sytuacja polityczna wokół brexitu jest bardzo niestabilna. Pozycja rządu i samej premier jest zagrożona, co się przekłada na brak dalszego postępowania w sprawie unormowanego brexitu – komentuje w rozmowie z money.pl Krzysztof Inglot, prezes zarządu Personnel Service
Pewnym jednak miały być obustronne gwarancje zachowania praw obywateli UE mieszkających w Wielkiej Brytanii i Brytyjczyków w Unii nawet po tzw. bezumownym brexitcie.
Pomimo że oficjalny termin rozwodu Zjednoczonego Królestwa z UE ustalony na 29/30 marca na prośbę premier Theresy May został przesunięty, to wciąż dla blisko milionowej społeczności Polaków na Wyspach jest to data istotna.
Zachować prawa
W najbliższą sobotę rusza oficjalna rejestracja osób ubiegających się o status osoby osiedlonej. Tak zwany "setteled status" ma pozwolić obcokrajowcom mieszkającym i pracującym na Wyspach zachować swoje prawa.
Chodzi m.in. o prawo do legalnej pracy i pobytu na Wyspach, ale także zasiłku, dofinansowań czy emerytur. Prócz tego osoba osiedlona może korzystać z systemu publicznej służby zdrowia (NHS). "Setteled status" umożliwia również ubieganie się o obywatelstwo oraz zapisania się do brytyjskiej szkoły czy na studia.
Do tej pory Wielka Brytania prowadziła jedynie pilotażowy program, ograniczony do rejestracji przez aplikację dostępną na smartfony z systemem Android. Od 30 marca rejestrować się będzie można zarówno osobiście w placówkach, jak i przez internet czy wysyłając wniosek pocztą tradycyjną.
Jak czytamy na rządowych stronach brytyjskiego Home Office, status osoby osiedlonej przysługuje obywatelowi Unii oraz jego rodzinie, a także urodzonym w Wielkiej Brytanii Europejczykom, którzy nie są brytyjskimi obywatelami oraz tym, których małżonek jest Brytyjczykiem, a sami nie posiadają obywatelstwa.
Głównym warunkiem jest nieprzerwany pobyt na Wyspach przez co najmniej 5 lat. Dorosły za złożenie dokumentu musi zapłać 65 funtów, dzieci i młodzież do 16. roku życia połowę, czyli 32,5 funta. Dopiero od 30 marca złożenie dokumentu będzie bezpłatne. Dokument można znaleźć tutaj.
Prawa jednak nie tak pewne
Pomimo zapewnień najważniejszych polityków brytyjskich, w tym również samej premier Theresy May, o gwarancjach zachowania praw obywateli UE na Wyspach, parlamentarna komisja praw człowieka (UK's Joint Committee on Human Rights JCHR) zgłasza poważne wątpliwości.
Według wydanego we wtorek raportu wciąż prawa obywateli UE po brexicie nie zostały zabezpieczone w odpowiednim dokumencie. Mówić wprost, poza obietnicami żaden dokument po wyjściu Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty praw obcokrajowcom nie gwarantuje.
Zdaniem komisji minister spraw wewnętrznych musi przeprowadzić właściwe procedury, aby wpisać je w dokumencie dotyczącym Brexitu – tzw. Withdrawal Act. Na ten moment, tuż przed pierwotną datą wystąpienia, obywatele UE pozostają bez gwarancji praw w systemie brytyjskim.
- Wszystkie dotychczasowe ustalenia pozostaną tylko obietnicami, jeśli dojdzie niestabilności politycznej w Wielkiej Brytanii i zmiany rządu. Wówczas wszystko, co nie jest zapisane, nie będzie istniało - zaznaczył Krzysztof Inglot. - Nie będzie dotrzymane żadne słowo, które nie ma potwierdzenia w ustawach. Sytuacja wewnętrzna w Wielkiej Brytanii jest bardzo dynamiczna, stąd trzeba powiedzieć, że raport jest prawdziwy - podkreślił.
Jak to możliwe? Przewodnicząca JCHR Harriet Harman wyjaśniła w przedstawionym w Parlamencie raporcie, że ustawa w obecnej formie mówi, że prawa obywateli UE mieszkających w Wielkiej Brytanii zostaną usunięte po brexicie, a ich przywrócenie zależy od decyzji ministra spraw wewnętrznych o utworzeniu prawa wtórnego.
Prawa jednak będą?
Brytyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przekonuje jednak, że rząd Theresy May już zobowiązał się do ochrony praw obywateli UE w Wielkiej Brytanii.
Zdaniem przewodniczącej Harriet Harman same obietnice to za mało. Prawa muszą być zagwarantowane.
- Ochrona praw obywatelom UE nie może zostać zniesiona po Brexicie. Ze zrozumiałych powodów są oni zaniepokojeni swoją przyszłością. Mówimy o prawach osób, które mieszkają w Wielkiej Brytanii od lat, dziesięcioleci, płacących składki w naszym systemie ubezpieczeń społecznych, a nawet urodzonych w Wielkiej Brytanii. Mieszkają tu całe życie, a ich prawo przykładowo wjazdu do Wielkiej Brytanii i zamieszkania tutaj, poszukiwania i otrzymywania pracy, dostępu do opieki zdrowotnej i dostępu do edukacji, wisi w powietrzu - zaznaczyła.
- Chcemy, aby zostali. Niezależnie od wyniku trwających dyskusji dotyczących naszego wyjścia z UE, będziemy chronić ich prawa i zapewnimy im właściwy status w Wielkiej Brytanii - powiedziała rzeczniczka resortu cytowana przez BBC.
Jak przekonuje na łamach money.pl Krzysztof Inglot, tylko w przy ścieżce wyjścia z umową, gdy brexit znów zacznie być przewidywalny, możemy liczyć na realizację tych obietnic, które dziś są tylko słowem.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.