Zgodnie z "Planem pracy NIK na rok 2020" Izba będzie rozpoczynała w czwartym kwartale kontrolę budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego - informuje money.pl Najwyższa Izba Kontroli.
Kontrolę przygotowuje Departament Gospodarki, Skarbu Państwa i Prywatyzacji NIK. Jednak ostateczne decyzje co do planu kontroli i listy jednostek kontrolowanych jeszcze nie są znane.
Jak zaznacza rzecznik NIK Anna Matusiak-Rześniowiecka, kontrola odpowie m.in. na pytanie, czy przygotowania do budowy CPK przebiegają zgodnie z założeniami.
Obejrzyj: Taśmy Czarneckiego. "Wygląda to bardzo kiepsko"
Słowo przygotowania jest tu kluczowe, bowiem na rzekomym placu budowy nic się nie dzieje. We wrześniu pełnomocnik rządu ds. CPK Marcin Horała powiedział, że budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego rozpocznie się w 2023 roku, a pierwsze samoloty odlecą z lotniska w 2027.
- Nie kwestionujemy potrzeby budowy nowego lotniska. Skupimy się na warunkach realizacji inwestycji oraz identyfikacji ryzyk - zapewnił prezes NIK Marian Banaś jeszcze w połowie października, otwierając panel poprzedzający kontrolę budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Już wtedy informował, że kontrola ruszy w połowie listopada.
Czytaj również: Kościński tłumaczy zastępcę, obiecuje pomoc przedsiębiorcom
Zapytaliśmy wiceministra Horałę o kontrolę NIK. - To rutynowa kontrola, o której mowa była co najmniej od roku. NIK raz na jakiś czas kontroluje spółki Skarbu Państwa, to naturalne - powiedział.
Pytany o fakt, że na budowie nie została wbita nawet łopata, odpowiedział, że wbicie łopaty następuje w momencie, gdy inwestycja jest zaawansowana na poziomie ok. 80 proc.
- Wszystko co trudne, od strony formalnej, dzieje się przed wbiciem łopaty. NIK będzie miał dużo do skontrolowania. Chociażby w tym roku przeprowadzone strategiczne studium lokalizacyjne i związane z tym konsultacje społeczne, do tego inwentaryzacje środowiskowe, cały szereg przetargów i inwestycji towarzyszących - powiedział Marcin Horała w rozmowie z money.pl.
Pełnomocnik rządu ds. CPK podkreślił, że do tej pory spółka zmaga się z zarzutami na poziomie tabloidów. - Na przykład pretensje, że w spółce pracuje 197 osób. Przypomnę, że spółka przygotowuje program inwestycyjny na ponad 100 mld zł. To program większy niż ten w PKP PLK, w której pracuje 38 tys. osób - powiedział Horała.
- Jestem przekonany, że inspektorzy NIK mają pojęcie o prowadzeniu inwestycji i wiedzą, że żadna inwestycja, szczególnie tak duża, nie działa w ten sposób, że dziś postanowiliśmy, że ją budujemy, jutro wbijamy łopatę, a pojutrze działa, a dopiero popojutrze ktoś zaczyna nad tym pracować - dodał.
Czytaj także: Druga fala pandemii, ale banki nie zakręcają kurków
Pytany o to, czy podtrzymuje optymizm z września dotyczący daty rozpoczęcia budowy i uruchomienia portu, podkreślił, że w pandemii koronawirusa pozyskanie odpowiednich materiałów pod budowę jest nawet łatwiejsze.
- Generalnie pandemia akurat przy takich inwestycjach jak CPK sprzyja. CPK to program inwestycyjny, który potrzebuje firm budowlanych i materiałów, a akurat teraz specjalistów od pozyskiwania funduszy, architektów, projektantów - to w sytuacji spowolnienia gospodarczego jest tańsze i łatwiej dostępne, a z drugiej strony potrzebne, by napędzać koniunkturę - podkreślił w rozmowie z money.pl wiceminister Marcin Horała.
- Przed nami cały szereg niewiadomych. Będzie postępowanie o decyzję środowiskową, kto będzie składał uwagi i ile to potrwa tego nie wiemy. Do tego przetargi, nie wiemy jak będą rozstrzygane. Jak w każdym dużym, skomplikowanym procesie inwestycyjnym mogą pojawić się opóźnienia, ale my nie zamierzamy dokładać opóźnień po naszej stronie - zapewnił.