Elektrownia w każdym polskim domu - to jeden z punktów "energetycznej piątki" Polski 2050, o której lider ugrupowania Szymon Hołownia opowiedział w poniedziałek, 21 listopada. "Piątka" przewiduje także:
- osiągnięcie samowystarczalności energetycznej samorządów i osiedli,
- inwestycje w polskie sieci energetyczne,
- stworzenie systemu, który pozwoli zarabiać na produkcji prądu,
- walkę z ubóstwem energetycznym.
Nazwa programu to nawiązanie do "piątki Kaczyńskiego", czyli propozycji PiS ogłoszonych przez Jarosława Kaczyńskiego w 2019 r. Prezes partii rządzącej zapowiedział wówczas: 500+ na pierwsze dziecko; "trzynastkę" dla emerytów i rencistów; brak podatku dla pracowników do 26. roku życia; obniżenie PIT-u pracowniczego oraz przywrócenie zredukowanych wcześniej połączeń autobusowych.
"Piątka Hołowni": elektrownia w każdym domu
Nie ma dzisiaj ważniejszej sprawy niż to, żeby polska gospodarka była napędzana tanią, zieloną energią - przekonywał Szymon Hołownia.
- Pierwszy punkt, który kładziemy dzisiaj na stole i bardzo mocno chcemy podkreślić, to zapowiadany już program "Twój dom twoją elektrownią" - elektrownia w każdym polskim domu. Nie dotyczy to tylko domów jednorodzinnych, ale także bloków na wielu polskich osiedlach: trzeba tak rozbudować system wsparcia także dla wspólnot osiedlowych, tak, żeby opłacało się rozbudowywać zieloną energetykę - mówił Hołownia.
Miał na myśli korzystanie z paneli fotowoltaicznych, tzw. małego wiatru (przydomowe elektronie wiatrowe - przyp. red.), a także biogazownie i wieloskalowe pompy ciepła, które mogłyby zaopatrywać w ciepło osiedla.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hołownia mówił również w poniedziałek, że polska energetyka powinna być rozproszona, bo to jest gwarancją bezpieczeństwa.
Energetyka to nie jest projekt klasowy, zarezerwowany dla tych, którym powodzi się lepiej. To powinien być projekt dla każdego i zadaniem państwa jest o to we właściwy sposób zadbać - podkreślał lider Polski 2050.
Jeśli chodzi o trzeci punkt zaprezentowanego programu, czyli rozbudowę sieci energetycznych w Polsce, to Hołownia zadeklarował, że jeśli jego partia zdobędzie władzę, to wszystkie pieniądze pozyskane przez państwo z systemu ETS będą przeznaczane właśnie na ten cel.
Mówił też o konieczności stworzenia takiego systemu, by "na produkcji prądu po prostu dało się zarabiać tym, którzy produkują ten prąd w małych instalacjach, sąsiedzkich czy przydomowych, ale także, by zarabiały na tym małe i średnie firmy".
Jest natomiast chodzi o punkt ostatni "piątki Hołowni", czyli walkę z ubóstwem energetycznym, to Polska 2050 chciałaby zaprojektować systemy dopłat i wsparcia tak, "aby ci, którzy potrzebują dużo dostali dużo, a ci, którzy potrzebują mniej dostali tyle, ile potrzebują jako zachętę, żeby całość problemu rozwiązać własnymi siłami".
Wiatraki na lądzie. Polska 2050 składa własny projekt
Ugrupowanie zapowiedziało też, że składa własny projekt ustawy w sprawie elektrowni wiatrowych na lądzie. Jak pisaliśmy już w money.pl, przepisy, które miały liberalizować zasadę blokującą budowę wiatraków na lądzie, utknęły w Sejmie. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, liberalizacja jest zablokowana przez Solidarną Polskę.
Rząd nie może porozumieć się w sprawie tzw. ustawy wiatrakowej, więc składamy własny projekt. Przewiduje on zasady lokalizowania elektrowni wiatrowych w oparciu o normy ISO dla hałasu - im cichsza elektrownia, tym bliżej zabudowań mieszkalnych będzie mogła powstać - zapowiedzieli w poniedziałek politycy Polski 2050.
- Jak wiadomo, w 2016 r. PiS całkowicie zablokowało ten obszar energetyki, doprowadzając do tego, że utraciliśmy 10 GW mocy. Osiem kolejnych miesięcy wojny czekamy, aż rząd wypracuje w tej sprawie wspólne stanowisko. Ten projekt ustawy przez ostatnie miesiące leżał w szufladzie. Nie składaliśmy go w Sejmie, tylko i wyłącznie dlatego, by nie mącić w i tak już mętnej wodzie. Dobrze wiemy, że rząd ma problem z porozumieniem w tej sprawie. Dłużej nie zamierzamy czekać - zadeklarowała posłanka Paulina Hennig-Kloska.
Przypomnijmy: wprowadzone w 2016 roku przez PiS przepisy niemal całkowicie zamroziły rozwój lądowej energetyki wiatrowej. Tzw. ustawa wiatrakowa wprowadziła zasadę 10H. Określa ona minimalną odległość między budynkiem mieszkalnym a elektrownią wiatrową – ma być to dziesięciokrotność wysokości instalacji. Zgodnie z tą zasadą, minimalna odległość budynków mieszkalnych od wiatraków wysokich na 100 metrów nie powinna być mniejsza niż kilometr. Z powodu tych przepisów od sześciu lat w Polsce nie powstały żadne nowe instalacje wiatrowe. Inwestycje, które weszły w tym czasie w fazę budowy, były projektami rozpoczętymi jeszcze przed wprowadzeniem tej zasady.
Eksperci od dawna apelują o szybkie odblokowanie jej rozwoju i podają mocny argument: to szansa na obniżenie rachunków za energię.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.