"Jeszcze dwa lata temu węgiel był na wagę złota. Za tonę trzeba było płacić nawet 3-4 tys. zł, w dodatku był trudno dostępny. By zapewnić mniej zamożnym Polakom dostęp do tańszego opału, państwo wprowadziło wtedy gwarantowaną cenę, i węgiel można było kupić za maksymalnie 2 tys. zł za tonę" - przypomina dziennik "Fakt".
Teraz ceny węgla są o wiele bardziej przystępne, za tonę zapłacimy nawet poniżej 2 tys. zł. Dziennik zwraca jednak uwagę, że to się może zmienić.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ci którzy jak co roku odkładają sobie pieniążki na zakup węgla, kupują już teraz, bo wiedzą że ceny są jeszcze w miarę przystępne. Niestety obserwujemy, że z dnia na dzień ceny w kopalniach, gdzie się zaopatruję, idą w górę" – mówi "Faktowi" Halina Gierszewska, która prowadzi skład opału.
I dodaje, że im bliżej sezonu grzewczego, tym dłużej trzeba czekać węgiel najlepszej jakości.
Składy zawalone węglem
Polska w ostatnim czasie tonie w węglu. Na zwałach znajduje się obecnie ponad 10 milionów ton tego surowca. Tylko na przykopalnianych terenach Polskiej Grupy Górniczej zalega 2 mln ton węgla, czyli ok. 10 proc. rocznej produkcji spółki - pisał money.pl w maju.
Węgiel, który obecnie zalega w składach, to tzw. miały węglowe, które nie nadają się do ogrzewania domów. To jednak niejedyny problem.
- Wszędzie można przeczytać, że w składach zalega kilkanaście milionów ton węgla. Wiele osób, które ogrzewa domy węglem, sądzi więc, że surowca jest dużo, zdążą więc go kupić, bo mają czas. To błędne założenie - mówił nam w maju Łukasz Horbacz, prezes Polskiej Izby Gospodarczej Sprzedawców Węgla (PIGSW)
Samorządowcy nie dowierzają w reformę Domańskiego
Bezpośrednim skutkiem zalegania węgla w składach jest spadek wydobycia górnictwa krajowego.
- W sytuacji, gdy na rynku mamy namiar węglowych miałów, wydobycie krajowa spada, efektem będzie mniejsza ilość węgla opałowego - ostrzega Horbacz.