Wbrew oczekiwaniom większości analityków, eksport Chin zamiast w maju spadać, to wzrósł o 1,1 proc. Nowe wyższe cła prezydent USA ogłosił 6 maja, ale zmiany weszły w życie 10 maja. Transporty, które wypłynęły z Chin jeszcze do tej daty miały szanse dotrzeć na miejsce z niższymi stawkami.
Transport morski z Shanghaju do San Francisco płynie 18 dni, więc była jeszcze szansa na wysłanie na ostatnią chwilę wielu statków. Cła formalnie działają od 1 czerwca. I właściwie od danych po tym miesiącu będzie można ocenić w pełni skalę zniszczeń jakie na gospodarce Chin zrobiły podwyżki z 10 do 25 proc. ceł na towary o wartości 200 mld dol. Wcześniej takie stawki obowiązywały na towary za 50 mld dol.
"Wielu analityków podejrzewa, że Chińczycy przyśpieszyli część transportów do USA, żeby uniknąć nowych stawek podatku na kolejne towary o wartości 300 mld dol. rocznie" - podaje Reuters. Donald Trump groził, że cały eksport z Chin, a nie tylko dotychczasowe wyroby o wartości 250 mld dol., będą oclone najwyższym podatkiem.
Zobacz też: Chińskie władze niszczą meczety
O ile jednak Chińczycy wysłali do odbiorców na całym świecie w maju mimo wszystko więcej towarów niż rok temu, to sprowadzali do siebie już o wiele mniej. Import spadł o aż 8,5 proc. rok do roku.
Cierpią nie tylko producenci soi z USA, ale i Niemcy. Widać to zresztą po wynikach gospodarki naszych zachodnich sąsiadów. Mieszkańcy Chin ostrożnie podchodzą do zakupów sprowadzanych zza granicy samochodów.
W rezultacie pierwsze efekty podwyższonych ceł to jeszcze lepszy bilans handlowy Chin, niż poprzednio. Z USA w maju Chińczycy mieli nadwyżkę 26,89 mld dol. i to ponad połowa amerykańskiego deficytu handlowego. Eksport do USA spadł o zaledwie 4,2 proc. rok do roku, ale import z USA o aż 26,8 proc.
- Spodziewamy się, że eksport wzrośnie jeszcze w czerwcu, wspierany przez kontynuację zwiększonych transportów do USA. Ale już w trzecim kwartale powinien spaść. Wtedy spodziewamy się nałożenia zapowiadanych ceł - wskazują cytowani przez Reuters ekonomiści Nomura. - Wtedy oczekujemy, że Pekin zwiększy pakiet stymulacyjny, żeby ustabilizować rynki i wzrost - dodali.
Wzrost gospodarki Chin już nie jest tylko oparty o eksport jak w przeszłości, ale nadal szacuje się, że ten daje jedną piątą dynamiki całej gospodarki.
Donald Trump powiedział, że spodziewa się spotkania z prezydentem Chin Xi Jinpingiem na spotkaniu G20 pod koniec czerwca. Analitycy nie oczekują jednak przełomu, bo obie strony prezentują twarde stanowiska. Zanosi się na długą bitwę. Władze chińskie ostrzegły mieszkańców w ubiegłym tygodniu przed podróżami do USA, a amerykański parlament zaostrzył procedurę wydawania wiz chińskim studentom.
Analitycy ING przewidują, że 2019 rok przez wojnę handlowa skończy się dla świata wzrostem o zaledwie 0,2 proc. - byłby to najgorszy wynik od kryzysu finansowego dekadę temu.
Chińczycy najbardziej zmniejszyli import miedzi, co szczególnie źle będzie odebrane w siedzibie KGHM. Miedź jest najbardziej wykorzystywana w budownictwie, urządzeniach elektrycznych i w przemyśle i jej cena uważana jest za wyznacznik kondycji światowej gospodarki.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył w ubiegłym tygodniu prognozę wzrostu Chin do 6,2 proc. To tempo rozwoju, które większość krajów na świecie wzięłoby z pocałowaniem ręki, ale będzie najniższe od 29 lat.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl