Minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zwróciła uwagę, że w wielu państwach, w tym Niemczech, przemysł samochodowy korzysta ze wsparcia poprzez np. sowite dopłaty do zakupu samochodów elektrycznych.
"Czysto rynkowe podejście do Izery nie jest więc zasadne. Kluczowe jest nie tylko czy chcemy zachować ten projekt, ale też jak ewentualnie go rozwijać. Izera jako chińska montownia nie jest dla Polski korzystna. Izera, która mimo chińskiego komponentu, stawia szeroko na polskich podwykonawców miałaby większy sens" - napisała w poście na platformie X.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie grant, a pożyczka. Przesuwają środki na Izerę w KPO
"W KPO środki, które mogą być wsparciem dla tego projektu przesuwamy z grantu do preferencyjnych pożyczek" - dodała minister funduszy i polityki regionalnej w swoim wpisie.
"Produkcja samochodów nie jest rolą państwa"
Była to odpowiedź na post Marka Borowskiego, byłego marszałka Sejmu, obecnie senatora Koalicji Obywatelskiej. Napisał, że rząd, w tym minister Pełczyńska-Nałęcz, zastanawiają się, "czy kontynuować program i produkcję chińskiego elektryka Izera".
Chińskiego, bo to, co w nim najważniejsze, ma pochodzić z Chin. Tyle tylko, że Chińczycy chętnie wszystko dostarczą, ale odpowiedzialności za produkcję, czyli jej sfinansowania, podjąć się nie chcą - stwierdził.
Dodał, że jego zdaniem sprawa jest prosta. "Albo znajdzie się prywatny inwestor, który przejmie spółkę i zainwestuje ile trzeba (a trzeba dużo), albo jak najszybciej należy zamknąć ten projekt, a zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na inwestycje w infrastrukturę (koleje dużych prędkości, linie energetyczne itp.). Rolą państwa są takie właśnie inwestycje, a nie produkcja samochodów" - napisał Borowski.