Spółka Centralny Port Komunikacyjny opublikowała w ubiegłym tygodniu roczne sprawozdanie finansowe. Wynika z niego, że skumulowane straty od momentu jej powstania w 2018 r. sięgnęły 243 mln zł brutto. Marcin Horała, pełnomocnik rządu ds. CPK, napisał na Twitterze o "manipulacji opozycji" i podkreślił, że te straty w rozumieniu księgowym są tak naprawdę "kosztami przygotowania i realizacji inwestycji".
- W mojej ocenie istota problemu projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego nie leży w wynikach spółki celowej, która co do zasady na tym etapie realizacji projektu będzie generowała stratę. Naturalnie nasuwa się pytanie, czy wielkość tej straty w świetle dostarczanych efektów prac spółki nie jest zbyt duża - mówi Marcin Celejewski, były prezes PKP Intercity i Polskich Linii Lotniczych LOT, w rozmowie z money.pl.
I podkreśla, że obecnie toczące się dyskusje zwolenników i przeciwników sztandarowej inwestycji PiS nie dotykają prawdziwej istoty problemu. Ten jego zdaniem leży gdzie indziej.
Nie ma jasno zdefiniowanego rzeczywistego celu projektu CPK. To powoduje brak logiki i spójności w podejmowanych i planowanych działaniach nadając niesłusznie projektowi groteskowy charakter - podkreśla Celejewski.
Centralny Port Komunikacyjny. Nowe lotnisko dla LOT-u
Przypomnijmy, że Centralny Port Komunikacyjny ma być nowym lotniskiem między Warszawą i Łodzią. To tam swoją główną bazę z Lotniska Chopina mają przenieść Polskie Linie Lotnicze LOT. Nieodłącznym elementem inwestycji jest też program kolejowy, zakładający budowę około 1800 km nowych linii kolejowych i modernizację już istniejących. Prawo i Sprawiedliwość cały czas podtrzymuje, że termin ukończenia budowy CPK w 2027 r. jest realny. Pierwsza łopata ma zostać wbita w 2023 r. To również rok wyborów parlamentarnych.
Celejewski nie neguje sensu Centralnego Portu Komunikacyjnego. Wręcz przeciwnie, uważa, że powinien to być "najważniejszy od dekad projekt strategicznej przebudowy wewnętrznej infrastruktury Polski" kolejowej, drogowej i lotniczej. - I dlatego powinien być elementem Polskiej Strategii Rozwoju Transportu - podkreśla. Tymczasem jego zdaniem obecnie projekt CPK jest prowadzony niejako "od końca".
CPK określa gigantyczne lotnisko, sukces LOT-u oraz rozbudowanie częściowe infrastruktury kolejowej jako cel projektu. A to zasadniczy błąd i nie ma szans się obronić ani logistycznie, ani ekonomicznie, ani geopolitycznie i wreszcie... zwyczajnie logicznie - ocenia Marcin Celejewski.
Podkreśla, że to właśnie kompleksowa strategii rozwoju transportu Polski powinna zostać opracowana najpierw, a CPK być tylko jednym z elementów, które z niej wynikają. To właśnie miałoby sprawić, że cały projekt stanie się impulsem do skokowej i kompleksowej rozbudowy infrastruktury oraz oferty kolejowo-lotniczej.
Uważam, że do momentu jasnego przedstawienia takiej strategii, każdy kolejny wydany przez spółkę CPK milion złotych będzie nieuzasadniony ekonomicznie - stwierdza.
Tymczasem nawet zaprezentowana w 2021 r. "Polityka rozwoju lotnictwa cywilnego w Polsce do 2030 r." nie uwzględniała jeszcze wpływu pandemii COVID-19, największego kryzysu w historii światowego lotnictwa cywilnego. Zawarto go dopiero w zamówionych przez Przedsiębiorstwo Państwowe "Porty Lotnicze" prognozach IATA, przedstawionych w lutym 2022 r. Na ich podstawie zweryfikowano założenia CPK i zapowiedziano, że w początkowym etapie będzie inwestycją o mniejszej skali.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"CPK realizuje geopolityczny interes Polski"?
Wiceminister Marcin Horała w swoim wpisie na Twitterze napisał też, że "program CPK realizuje gospodarczy i geopolityczny interes Polski" oraz "jest sprzeczny z interesami wielu poważnych graczy (z Rosją i Niemcami na czele)". Z kolei Jarosław Kaczyński powiedział na początku lipca, że "musimy być państwem pierwszorzędnym i nie możemy mieć lotniska dla Polaków w Berlinie, jak chcą nasi przeciwnicy". Autorzy projektu podkreślali też, że CPK nazywany "Portem Solidarność" ma się znaleźć w gronie 10 najlepszych lotnisk na świecie oraz być środkowoeuropejską odpowiedzią na dominację hubów Lufthansy we Frankfurcie i Monachium.
Jednak z "geopolitycznym charakterem" CPK nie zgadza się Marcin Celejewski.
- Trzeba mieć świadomość, że nawet płynne zrealizowanie tej inwestycji nie zmieni realnie globalnego charakteru przepływów potoków pasażerskich. Paradoksalnie za to może w istotny sposób pogorszyć jakość oferty lotniczej dla Polaków i to nie tylko mieszkających w Warszawie. Dlatego rozpatrywanie aktu wybudowania lotniska jako "game changera", który zmieni globalny rynek lotniczy jest bliższy dziecięcym marzeniom przedszkolaka niż prostej analizie ekonomicznej - stwierdza w rozmowie z money.pl.
- Nie wspominając już o zasadności takiej inwestycji przygotowanej dla jednego państwowego przewoźnika, który znów przez dłuższy czas będzie potrzebował kroplówki ze środków publicznych - dodaje Celejewski.
Po pandemii COVID-19 Polskie Linie Lotnicze LOT otrzymały blisko 3 mld zł pomocy publicznej. Przewoźnik boleśnie odczuwa skutki kolejnego kryzysu wywołanego wybuchem wojny w Ukrainie. Zarząd LOT-u nie wyklucza, że będzie musiał sięgnąć po kolejną pomoc.
Centralny Port Komunikacyjny ma być hubem Polskich Linii Lotniczych LOT, których główną bazą jest obecnie Lotnisko Chopina w Warszawie. W rekordowym 2019 r. LOT przewiózł 10 mln pasażerów, w ubiegłym roku - zaledwie 4,2 mln pasażerów. Podczas lutowej prezentacji prognoz IATA wiceminister Horała powiedział, że w pierwszym roku działalności nowe lotnisko ma odprawić 30 mln pasażerów. To by oznaczało, że LOT powinien wówczas tylko na tym jednym lotnisku odprawić około 15-20 mln podróżnych.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl