W piątek GUS podał dane o produkcji przemysłowej w kwietniu 2022 r., która spadła w stosunku do marca 2022 r. o 11,3 proc., ale w stosunku do kwietnia 2021 r. była wyższa o 13 proc. Dane okazały się gorsze od oczekiwań analityków, którzy spodziewali się spadku do marca o 11,1 proc. (według ankiety PAP Biznes), a do kwietnia 2021 r. – wzrostu o 15,5 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak wskazali w komentarzu do danych GUS analitycy banku Credit Agricole, dane o produkcji przemysłowej są pierwszym sygnałem oczekiwanego przez nich silnego spowolnienia wzrostu PKB w Polsce w II kw. do 3,1 proc., licząc rok do roku, z 8,5 proc. w I kw. br.
"Nasza prognoza wzrostu PKB w tym roku to 4,1 proc. Przy takiej prognozie nie wychodzi nam recesja techniczna w drugiej części roku" – powiedział PAP główny ekonomista banku Credit Agricole Jakub Borowski. Recesja techniczna oznacza spadek PKB przez dwa kwartały.
Zaznaczył, że ze względu na wysokie tempo wzrostu PKB w IV kw. 2021 r., które dodatkowo jeszcze zostało "podbite" w I kw. 2022 r., trudno oczekiwać recesji technicznej.
Czynniki hamujące gospodarkę
"Jednak może się zdarzyć, że w II połowie roku zmaterializują się wszystkie szoki zewnętrzne, spadnie popyt zewnętrzny i wewnętrzny, inwestycje będą niższe, co już widać w danych, do tego nastąpi wyhamowanie konsumpcji – i to wszystko może zaowocować spadkiem PKB w III kw. w stosunku do II kw. i w IV kw. w stosunku do III kw." – powiedział Borowski.
Dodał, że czynnikiem hamującym gospodarkę mogą być zapasy. O ile wcześniej ich wzrost był czynnikiem przyspieszającym wzrost gospodarczy, co – według Borowskiego – brało się z chęci zapewnienia ciągłości produkcji przy rwących się łańcuchach dostaw, a także powodowane było chęcią wyprzedzenia wzrostu cen surowców, to w II połowie roku łańcuchy dostaw będą się udrażniać, a ceny przestaną rosnąć tak szybko. W efekcie można się spodziewać, że zapasy będą ciągnąć aktywność gospodarczą w dół w II połowie roku, co będzie się odbijać na produkcji przemysłowej.
"Podkreślam, że nie mamy recesji technicznej w prognozach, ale też nie można jej całkowicie wykluczyć przy większym spowolnieniu. Tyle że ona nie będzie miała większego wpływu na rynek pracy, który jest mocno rozgrzany, nie spowoduje trzęsienia ziemi, nie wpłynie także wyraźnie na obniżenie dynamiki wzrostu PKB" – stwierdził ekonomista Credit Agricole.
To oznacza, że nawet przy recesji technicznej w tym roku nasz kraj zanotowałby wzrost gospodarczy, i to stosunkowo wysoki. Taka sytuacja to w polskich warunkach rzadkość.
"Takie rzeczy się zdarzają przede wszystkim w krajach rozwiniętych, gdzie wzrost PKB z kwartału na kwartał jest niższy niż w Polsce. Więc zdarza się, że notuje się tam jeden dobry kwartał i potem dwa kwartały niewielkiego spadku" – powiedział Jakub Borowski.