Nowa większość sejmowa zarzuca prof. Adamowi Glapińskiemu, że m.in. zamiast interesować się obniżaniem inflacji w Polsce, brał czynny udział w kampanii wyborczej, opowiadając się jednoznacznie za ekipą rządzącą, łamiąc zasady niezależności oraz apolityczności banku centralnego. Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej, jeszcze przed wyborami zapowiadał, że postawi szefa NBP przed Trybunałem Stanu.
KO jest jednym z ugrupowań, które najprawdopodobniej utworzą nowy rząd. Na Adama Glapińskiego padł strach, że zapowiedzi zostaną spełnione. Szef NBP, jego zastępcy, a także część Rady Polityki Pieniężnej wszczęło alarm, że takie działania szkodzą bankowi oraz reputacji kraju na świecie, a w efekcie również polskiej gospodarce.
Donald Tusk i marszałek Sejmu Szymon Hołownia (Polska 2050) w piątek odnieśli się do tych obaw. - Naszym zadaniem wspólnym jest też troska o reputację i stabilność instytucji w Polsce. Bank centralny - NBP - należy do instytucji, które wymagają niezwykłej troski i pieczołowitości. Nie mam żadnej wątpliwości, że nie zrobimy niczego, co by naruszyło stabilność, czy podważyło reputację państwa polskiego w Europie, za granicą. (...) Nie zrobimy niczego, co podważyłoby zaufanie do państwa polskiego - zapewnił lider PO.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hołownia o postawieniu Glapińskim przed TS: trzeba zważyć koszty i zyski
Tusk następnie podkreślił, że decyzja ws. postawienia szefa NBP przed Trybunałem Stanu nie została jeszcze podjęta. - Bardzo spokojnie będziemy czekali na ten czas, kiedy wspólnie podejmiemy decyzję dotyczącą pana prezesa - powiedział Tusk.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia dodał, że nad takim wnioskiem trzeba się będzie dobrze zastanowić.
Składanie przeciwko komukolwiek wniosku do Trybunału Stanu to jest bardzo poważna rzecz. Trzeba zważyć koszty i zyski takiego ruchu. Ja wielokrotnie mówiłem, że w mojej osobistej ocenie powinno się przyjrzeć bardzo bacznie i uważnie działalności pana Glapińskiego na tym stanowisku, natomiast pozwólcie, że decyzję w tej sprawie będziemy podejmować wspólnie, po konsultacjach i po zważeniu wszystkich za i przeciw - powiedział lider Polski 2050.
Warto zaznaczyć, że wniosek ws. ewentualnego postawienia Adama Glapińskiego przed TS może złożyć w Sejmie prezydent lub co najmniej 115 posłów. By szef NBP stanął przed Trybunałem, potrzeba bezwzględnej większości głosów w Sejmie (231) przy połowie frekwencji. Posłowie PiS nie są zatem w stanie samodzielnie zablokować takiej uchwały.
Co ważne - skutkiem przegłosowania w Sejmie wniosku o postawienie przez TS jest zawieszenie prezesa NBP w wykonywaniu jego funkcji. Jego obowiązki w takiej sytuacji przejmuje wiceprezes Narodowego Banku Polskiego.
Krytyka ze strony NBP i części RPP
Pierwsza wiceprezes NBP Marta Kightley mówiła niedawno, że zapowiedzi postawienia prezesa NBP przed Trybunałem Stanu to zamach na niezależność banku centralnego i może to mieć negatywny wpływ na kurs złotego czy wycenę polskich aktywów.
Bank centralny pod przewodnictwem Adama Glapińskiego stoi na stanowisku, że byłoby to działanie bezprawne, zarówno na gruncie prawa krajowego, jak i unijnego. W ocenie NBP zawieszenie jego prezesa w czynnościach byłoby bezprawne. Kightley przekazała ponadto, że ma sygnały ze strony międzynarodowych inwestorów czy instytucji, które są zaniepokojone obecną sytuacją.
"Nieuzasadnione podważanie autorytetu organów NBP, może wywołać wysoce negatywne skutki dla interesu gospodarczego Polski" - wskazano też w stanowisku, pod którym podpisało się 6 z 11 członków Rady Polityki Pieniężnej (licząc też Adama Glapińskiego: Ireneusz Dąbrowski, Iwona Duda, Wiesław Janczyk, Cezary Kochalski, Gabriela Masłowska i Henryk Wnorowski.