Zimy w ostatnich latach jeszcze dokładniej niż kiedyś wskazują magistratom, które ulice wymagają najpilniejszego remontu. Jeśli jezdnia jest zniszczona i spękana, jest pewne, że po naprzemiennych mrozach i odwilży będzie pełna ubytków. Działa wtedy prosta zasada - woda, wdzierając się w szczeliny, zmienia się w lód, który rozpycha asfalt.
Samorządy zimą mają odwieczny problem, by zapanować nad sytuacją. Usuwanie "dziur" o tej porze roku nie ma nic wspólnego z wysoką trwałością wykonania. By dana droga następnej zimy nie była dziurawa, należy ją gruntownie przebudować, najlepiej od poziomu podbudowy.
Miasta i gminy muszą znaleźć złoty środek, a to niełatwe zadanie. Z jednej strony muszą zaoszczędzić jak najwięcej, aby wiosną wrócić z prawdziwym remontem. Z drugiej muszą zadbać o to, by do wiosny na ulicach dało się bezpiecznie jeździć, nie urywając kół w samochodach. Tej zimy będzie to o wiele trudniejsze niż w latach ubiegłych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
70 proc. więcej za metr kwadratowy ubytku drogowego
W listopadzie pisaliśmy w money.pl, że stawki za zimowe utrzymywanie dróg wzrosły drastycznie. Przykład? Urząd Miasta Łodzi za usługę posypywania jezdni solą płaci o 60 proc. więcej niż w sezonie 2021/2022.
Tegoroczna zima stanie się jednak dla samorządów jeszcze uciążliwsza, gdy puści śnieg i lód.
Z podwyżkami stawek za łatanie dziur mierzy się np. Wrocław. Jak przekazała money.pl Ewa Mazur z tamtejszego Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta, magistrat między grudniem 2021 r. a lutym 2022 r. wydał na usuwanie ubytków blisko 400 tys. zł. Tegoroczne stawki drogowców wzrosły od 31 do 70 proc.
Wrocław podzielony jest na cztery rejony, a na każdy rozpisano osobne zamówienie. Za usuwanie ubytków w dzielnicy Fabrycznej w 2021 r. ratusz płacił 100 zł netto za mkw. W tym roku (umowa z października) - 170 zł. W przypadku dzielnicy Psie Pole stawki podskoczyły o 63 proc. - z 96 zł do 158 zł (umowa z listopada).
Tak rosną koszty
Na tanie łatanie nie może liczyć również Urząd Miasta Łodzi. Stolica woj. łódzkiego, podobnie jak Wrocław, podzielona jest na rejony. Przetarg na lata 2020-2022 wygrały oferty na łączną kwotę 8,7 mln zł. Rozstrzygnięte latem postępowanie na okres 2022-2024 skończyło się wyborem ofert na prawie 21 mln zł.
Najwyższy wzrost w Łodzi - jeśli chodzi o wspomniane oferty - odnotowano na Bałutach - z ok. 1,9 mln zł do 6,62 mln zł. Rzecznik łódzkiego Zarządu Dróg i Transportu twierdzi, że postępowanie zakładało m.in. dalszy wzrost stawek drogowców, ale magistrat liczy na to, że wieloletnia umowa da miastu pewne oszczędności. Dodajmy, że w 2021 r. ratusz musiał wrzucić dodatkowe miliony złotych w ubytki ze względu na skalę zniszczeń, jakie spowodowała zima.
Stawki poszły w górę również w Krakowie. "Umowy, jakie zawierano w 2022 r. na naprawę i remonty dróg, zawierają średnio o ok. 20 proc. wyższe ceny jednostkowe względem tych obowiązujących w umowach zawieranych w 2021 r." - informuje Zarząd Dróg Miasta Krakowa.
Miasta wylewają tysiące ton asfaltu
Tymczasem samorządy zimą - zwłaszcza na przełomie roku - wylewają w ubytki tysiące ton masy bitumicznej.
W analizowanym przez nas okresie od listopada 2021 r. do 2022 r.:
- w Poznaniu zużyto 2089,7 ton (1,94 tony na km);
- w Szczecinie - 1683 tony (1,77 tony na km);
- w Gdańsku - 1304 tony (1,37 tony na km);
- w Krakowie - 944 tony (0,837 tony na km);
- we Wrocławiu - 904,4 ton (0,84 tony na km).
Zarząd Dróg i Transportu w Łodzi w nieco ponad miesiąc (od 10 stycznia do 18 lutego 2022 r.) zużył natomiast 1327,12 tony masy bitumicznej na wyrównywanie ubytków. To daje 0,9 tony na km. Tymczasem do ZDiT-u w styczniu 2022 r. wpłynęły 894 wnioski o odszkodowanie za drogowe szkody. Można zatem stwierdzić, że nie wylano wystarczająco dużo asfaltu.
Jak pod względem liczby wniosków o odszkodowanie wypadają inne duże polskie miasta? Wrocław w pierwszym miesiącu roku otrzymał ich 73, Poznań - 71, Szczecin - 59, Warszawa - 33, Kraków - 28, Gdańsk - 22, a Zielona Góra - 12.
Jacek Losik, dziennikarz money.pl