To reakcja pana Przemka na opisywany wczoraj przez o2.pl rachunek na 26 złotych. Tyle nasz czytelnik zapłacił za dwudaniowy obiad we Władysławowie. W dodatku zamówił go w knajpie położonej 200 metrów od morza. Na posiłek składała się duża porcja pomidorowej i schabowy z frytkami oraz surówki.
- Uważam, że nad polskim morzem jest jednak bardzo drogo, nawet jeśli schabowy w zestawie kosztuje 26 zł. Przykładowo: dwudaniowy obiad, zupa rybna lub inna i drugie danie w Konstancy, czyli rumuńskim centrum turystycznym – takim polskim odpowiednikiem Sopotu – kosztuje 25 lei rumuńskich. A kurs lei to nieco ponad 90 groszy – pisze pan Przemek. Skontaktował się z nami za pośrednictwem dziejesie.wp.pl.
Dodaje, że na obiad dla dwóch osób, który zamówił w Konstancy składały się panierowane kalmary, anchois i małże, szaszłyk drobiowy, grillowana cienka kiełbaska i kotlet z karkówki.
Taka rozpustna uczta kosztowała go równowartość 92 zł z groszami. Dodatkowo zapłacił 24 zł za dwa "małe piwka z kija" i zestaw sałatek.
Wysokie ceny w polskich, nadmorskich kurortach mogą wzbudzać frustrację. Obiad z rybą dla jednej osoby w cenie 60 zł stał się już normą, podobnie zresztą jak drogie desery, o czym pisaliśmy już niejednokrotnie.
Wielu te stawki zaskakują, ale - co ciekawe - część czytelników staje w obronie restauratorów. "To nie jest ich wina" - pisze na naszym facebookowym profilu pani Grażyna.
Koszty rosną. Nasza czytelniczka wytłumaczyła, że drogie posiłki to przede wszystkim efekt wyższych kosztów wywozu śmieci, prądu czy gazu.
"Usługi biorą pod uwagę zwiększone koszty. Ryby na całym świecie podrożały o 100 procent!" - wylicza nasza czytelniczka. Są też i tacy, którzy mówią wprost: wakacje są raz w roku, więc czemu mielibyśmy nie zaszaleć?
"My to lubimy narzekać! Ludzie, raz na rok to chyba można poszaleć i zjeść coś dobrego, a nie sobie żałować" - pisze pani Wiktoria. Bo skoro ceny idą w górę, restauratorzy też będą je podnosili, co zdaniem czytelniczki nie powinno przecież dziwić.
W tym roku dostaliśmy już szereg "paragonów grozy" znad polskiego morza. Syty obiad z dorszem, frytkami i surówką kosztuje nawet ponad 70 zł.
Alternatywa dla wysokich cen?
Rybę na wakacjach można przecież kupić samemu, na co również zwracają uwagę nasi czytelnicy.
- Kilogram szczupaka na Mazurach kupimy za 20 zł, do tego frytki i już mamy dwa obiady za 25 zł - wyliczają nasi czytelnicy. Ceny w stawach rybnych to potwierdzają. Kilogram lina kupimy już za 22 zł, a karasia czy karpia za odpowiednio 7 i 9 zł.