Ministerstwo Zdrowia na razie nie podało, dlaczego po 12 latach na stanowisku szefa PARPA odwołano Krzysztofa Brzózkę. On sam w rozmowie z money.pl przyznaje, że czeka na pisemne uzasadnienie: - Minister tłumaczy to "utratą zaufania". Poprosiłem go, by wyjaśnił mi na piśmie, na czym to polega – wyjaśnia Brzózka.
I dodaje: - To ja czuję się oszukany przez ministra. Zupełnie inne dokumenty w sprawie lecznictwa dostawaliśmy do uzgodnień, a inne trafiły do Rządowego Centrum Legislacji. Środowisko psychiatrów i terapeutów ma tego dość.
Chodzi o pomysł likwidacji systemu szkoleń do pracy z pacjentami uzależnionymi od alkoholu, które nadzorowała właśnie PARPA, i włączenie ich do ścieżki Krajowego Biura do Spraw Przeciwdziałania Narkomanii.
Rada Superwizorów Psychoterapii Uzależnień zaapelowała w kwietniu do posłów, aby obecne zasady kształcenia terapeutów, czyli z osobną ścieżką dla leczenia uzależnionych od alkoholu i osobną dla narkomanów, wpisać do ustawy o zachowaniu trzeźwości.
To jedna odsłona konfliktu. Nie jest tajemnicą, że Krzysztof Brzózka był solą w oku lobby alkoholowego: - Głośno mówiłem o tym, że w Sejmie rządzą lobbyści. Bo jeżeli za pieniądze ze sprzedaży alkoholu robi się konferencję dla młodzieży, o tym, że przemysł alkoholowy jest skuteczniejszy od edukacji w Polsce, to jest to oczywiste. Mam świadomość tego, jakim przeciwnikiem jest przemysł alkoholowy – wyjaśnił nasz rozmówca.
Brzózka chciał bardziej rygorystycznych przepisów dotyczących reklamowania alkoholu, postulował ograniczenie sprzedaży butelek wódki o małych pojemnościach (tzw. "małpek"). Był także orędownikiem całkowitego zakazu sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych.
Jak zaznacza, dziś powrót do pracy w PARPA byłby niemożliwy: - Za chwilę znowu będzie coś, z czym nie będę się zgadzał. W tych warunkach powrót nie wchodzi w grę. Musiałby się zmienić minister zdrowia – zaznaczył Brzózka.
Poprosiliśmy o komentarz resort zdrowia. Do momentu publikacji nie dostaliśmy odpowiedzi.
Według WHO, 19 lat temu wypijaliśmy 8 litrów czystego alkoholu na głowę. Dziś jest to 11 litrów. Więcej było jedynie w 2005 roku i w drugiej połowie lat 70-tych. Niebawem osiągniemy poziom 12 litrów. Organizacja wskazuje, że powyżej tego rozpoczyna się proces degradacji społecznej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl