Już niemal dwie dekady temu Mateusz Morawiecki za poleceniem kardynała Henryka Gulbinowicza odkupił od cywilno-wojskowej parafii św. Elżbiety działkę pod Wrocławiem. Zapłacił za nią 700 tys. zł. Nim został premierem w 2013 roku cały majątek przepisał na żonę Iwonę.
Śledztwo dziennikarzy "Gazety Wyborczej" ukazuje kulisy późniejszych transakcji. Słynną 15-hektarową działkę rodzina Morawieckich sprzedała W sierpniu 2021 r. za 14,9 mln zł.
Jak informowała gazeta, kupującym była spółka J.M Paskart Sobuś, założona kilka miesięcy przed transakcją. By móc zrealizować płatność otrzymała 15 mln zł pożyczki - w gotówce i zaledwie na kilkanaście miesięcy. Udzielił jeden z najbogatszych Polaków. To Paweł Marchewka, który miliarderem został dzięki firmie Techland, produkującej gry komputerowej.
Powiązań ma być więcej
Zdaniem dziennikarzy "GW" takich powiązań Marchewki z rodziną premiera miało być więcej. W 2021 roku jego żona Aleksandra Marchewka kupiła lokal przy pl. Grunwaldzkim we Wrocławiu. Ten sam, który w 2020 roku przyjaciel Mateusza Morawieckiego - Bogdan Szagdaj - kupił od żony obecnego szefa rządu.
Zdaniem "Wyborczej" spółka założona przez małżeństwo Marchewków oraz firmy ich przyjaciół i wspólników od lat zajmują się skupowaniem nieruchomości należących w przeszłości do banku BZ WBK.
"W sumie zlokalizowaliśmy kilkanaście takich nieruchomości we Wrocławiu, Poznaniu, Katowicach i mniejszych miejscowościach. Nie wiemy, czy nie było ich więcej. W prawie każdej z nich nadal działały oddziały BZ WBK, a dziś działają oddziały Santander Banku, który wchłonął bank kierowany kiedyś przez Morawieckiego" - pisze w najnowszej publikacji "Wyborcza".
W jednej z najstarszych z transakcji, do jakiej dotarli dziennikarze, udział brać miała również znajoma żony premiera z okresu studiów. Jak donosi "GW", miało to miejsce w nieprzypadkowym czasie, bowiem w 2013 roku, w więc w momencie, kiedy cały majątek Morawieckich przepisany zostaje na Iwonę Morawiecką.
Premier odpowiada
Premier Morawiecki do sprawy działek odnosił się pod koniec 2021 roku, po kolejnych materiałach publikowanych przez TVN24. - Pewne rzeczy trzeba sprostować: zarówno zakup, jak i sprzedaż odbyły się po cenie rynkowej, na co są stosowne dokumenty, wyceny biegłych - zapewniał premier.
Do najnowszej publikacji odniosło cię Centrum Informacyjne rządu, w którym podkreślono, że Mateusz Morawiecki jako prezes banku BZ WBK nie zajmował się procesem sprzedaży nieruchomości należących do banku, a sprzedaż odbywała się według określonych procedur i po uzyskaniu wycen rynkowych.
Zdaniem CIR-u, od czasu, kiedy Mateusz Morawiecki przestał być prezesem BZ WBK i sprawuje funkcje państwowe, nie posiada wiedzy o sprzedawanych przez bank nieruchomościach ani o ofertach kierowanych do kogokolwiek. Ani premier Mateusz Morawiecki, ani jego żona nie mają żadnych relacji z nabywcami tej nieruchomości.
"Materiał przedstawiony przez Gazetę Wyborczą tworzy nieistniejącą i alternatywną rzeczywistość, dowolnie i bez oparcia w faktach łącząc jedne informacje z innymi, często mimo zaprzeczeń osób ujętych w treści tekstu. Niestety prawda nie jest dla nich w tym przypadku ważna" - czytamy w komunikacie CIR.
Majątek żony wciąż niejawny
Pierwsze informacje o majątku Morawieckich i obrotem ziemią wypłynęły w 2019 roku za sprawą pierwszego śledzwtwa "Gazety Wyborczej".
Z kolei śledztwo dziennikarzy WP: Patryka Słowika i Szymona Jadczaka, starających się ustalić faktyczny majątek Morawickich (żona premiera nie ma obowiązku ujawniać jego stanu w oświadczeniu majątkowym), Iwona Morawiecka według tamtych ustaleń miała mieć między innymi dwa mieszkania na warszawskim Mokotowie, 15 hektarów ziemi we Wrocławiu, półhektarową działkę nad Bzurą, a także dwa mieszkania i lokal użytkowy w kamienicy przy wrocławskim rynku. Szacunkowa wartość majątku premiera i jego żony to ok. 40 mln zł.