Odejście Michała Cieślaka z rządu ma związek z incydentem w Pacanowie (woj. świętokrzyskie). Kielecki oddział "Gazety Wyborczej" napisał w miniony wtorek, że naczelniczkę tamtejszej poczty czekają dotkliwe konsekwencje za to, że pożaliła się ministrowi w KPRM ds. samorządu na drożyznę.
"GW" napisała, że poseł Partii Republikańskiej (wybrany do Sejmu z listy PiS) przyszedł do placówki, by odebrać listy. Naczelniczka poczty przyznała, że kiedy go rozpoznała, pożaliła mu się na obecną sytuację związaną z drożyzną. Reakcja była błyskawiczna. Kobieta została wezwana "na dywanik" i poinformowana, że zostanie zwolniona.
Sytuacja się jednak odwróciła. W Monitorze Polskim opublikowano postanowienie prezydenta z 15 czerwca, zgodnie z którym prezydent - na wniosek premiera - odwołał Michała Cieślaka ze składu rządu, z funkcji ministra-członka Rady Ministrów.
Cieślak odchodzi, naczelniczka poczty zostaje
W ubiegłą środę Michał Cieślak przekazał na Twitterze, że po rozmowie z wicepremierem Jarosławem Kaczyńskim oraz prezesem Partii Republikańskiej Adamem Bielanem, zdecydował o rezygnacji z funkcji ministra w KPRM. Partia zarekomendowała na jego miejsce łódzkiego posła Włodzimierza Tomaszewskiego
Poczta Polska podała, że naczelniczka Urzędu Pocztowego w Pacanowie będzie kontynuować pracę na dotychczasowym stanowisku i dotychczasowych warunkach.
Uważam, że sprawa Michała Cieślaka jest zamknięta. Zachował się honorowo, rezygnując z funkcji ministra w KPRM i dzięki temu pozostawił sobie możliwości na przyszłość - komentował sprawę dla PAP Jarosław Kaczyński, wicepremier oraz prezes Prawa i Sprawiedliwości.