Do ferii zimowych zostały niespełna trzy miesiące. Wielu rodziców już zastanawia się, jak zorganizować ten czas dla swoich dzieci. Trzeba zdecydować, czy zapisać na zimowisko, kolonie, obóz narciarski czy może rezerwować rodzinne wczasy za granicą.
Problem w tym, że rodzice, pomni ostatnich "pandemicznych ferii", mają podstawy do wątpliwości, czy przypadkiem znów nie przyjdzie nam spędzić zimowej przerwy w mieście. Zwłaszcza, że ostatnie dane dotyczące zakażeń są coraz bardziej niepokojące. Mamy do czynienia ze swoistą "eksplozją pandemii".
Te ferie będą inne
Jak na razie nie podjęto żadnych restrykcyjnych decyzji. Zgodnie z harmonogramem przedstawionym przez Ministerstwo Edukacji, ferie 2022 nie zostaną skumulowane do jednego okresu dla całego kraju, jak to było w tym roku, tylko - wzorem lat poprzednich - rozdzielone między województwa.
Ferie mają się zacząć od 17 stycznia. W pierwszej kolejności do 30 stycznia wypoczywać mają dzieci z kujawsko-pomorskiego, lubuskiego, małopolskiego, świętokrzyskiego i wielkopolskiego. Po tygodniu, od 24 stycznia (do 6 lutego) dołączą do nich dzieci z województwa podlaskiego, warmińsko-mazurskiego.
Później, od 31 stycznia do 13 lutego, odpoczywać mają uczniowie z dolnośląskiego, mazowieckiego, opolskiego i zachodniopomorskiego. Stawkę zamykają województwa lubelskie, łódzkie, podkarpackie, pomorskie, śląskie z terminem od 14 do 27 lutego.
- Wszyscy liczymy, że te ferie będą inne - stwierdza w rozmowie z money.pl Dariusz Wojtal, wiceprezes Polskiej Izby Turystyki. - Musimy nauczyć się żyć z wirusem. Jako branża turystyczna jesteśmy w dużym stopniu zaszczepieni. Hotele i pensjonaty są przygotowane na przyjazd rodzin z dziećmi czy przyjęcie kolonii i obozów.
Ferie dla zaszczepionych?
Eksperci, z którymi rozmawiał money.pl, nie mają jednak wątpliwości: powtarzamy scenariusz sprzed roku. - Nie wyciągnęliśmy żadnych wniosków - twierdzi dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19. I proponuje, co zrobić, by zatrzymań wzrosty zachorowań. - Zwłaszcza wschodnie województwa powinny być już dawno objęte restrykcjami pandemicznymi - zaznacza.
Jednocześnie podkreśla, że na już tym etapie konieczne jest restrykcyjne podejście do stosowania masek w miejscach zamkniętych, sprawdzanie certyfikatów covidowych w hotelach, restauracjach. - Do tego zmniejszenie mobilności i wprowadzenie ograniczeń dla osób niezaszczepionych, a także obowiązkowe szczepienie dla osób pracujących w dużych skupiskach ludzi - wylicza w rozmowie z money.pl dr Grzesiowski.
Z kolei wirusolog, dr Tomasz Dzieciątkowski podkreśla, że podstawą powinny być szczepienia - również dzieci, bo te, choć łagodniej chorują, to wciąż zarażają. - Prawdopodobnie już w grudniu będzie możliwość szczepienia 5-letnich dzieci. Od 12 roku życia można już teraz szczepić. To powinno determinować wyjazd na ferie dziecka - zaznacza ekspert.
Dodatkowo na powrót powinny być restrykcyjnie stosowane niefarmakologiczne środki walki z pandemią i to nie tylko w kurortach narciarskich. Chodzi o maseczki w pomieszczeniach zamkniętych, w autokarach i pociągach, dezynfekcja w restauracjach i domach wczasowych, a także powszechne testy. - Wirus nie zrobi sobie zimowej przerwy - zaznacza.
Czy restrykcje obejmą też ferie? Na razie trudno wyrokować.
- Sądzę, że nie ma powodu, aby ponownie zamykać stoki narciarskie, hotele i restauracje. To już za nami - zaznacza prezes Wojtal. - Jesteśmy w innym miejscu. Są szczepionki, jest możliwość wprowadzania regionalnych obostrzeń, bez konieczności lockdownu - dodaje.
W razie czarnego scenariusza przekonuje, że należałoby rozważyć ograniczenia jedynie dla osób niezaszczepionych. Wielu organizatorów wymóg certyfikatu ogranicza do zagranicznych wyjazdów. Tak zrobił choćby Almatur.
- W tym roku wprowadziliśmy zasadę posiadania certyfikatu pełnego szczepienia wśród uczestników naszych obozów zagranicznych. W przypadku obozów w kraju nie wprowadzaliśmy takiego warunku udziału w naszych imprezach - mówi Mirosław Sikorski, prezes zarządu biura podróży i turystyki Almatur Polska.
Ferie w kraju? Bon turystyczny atutem
Jak przypomina wiceprezes Polskiej Izby Turystycznej, do końca marca 2022 roku wciąż można skorzystać z bonu turystycznego. Te dodatkowe 500 zł na dziecko może pomóc w decyzji, czy ferie spędzić w Polsce, czy wybrać raczej zagraniczny wyjazd. Do tej pory bon aktywowało już ponad 3,1 mln Polaków na kwotę ponad 2,7 mld zł.
- Wiele krajów pozostaje otwartych na turystów, ceny wyjazdów są często bardzo atrakcyjne. Sądzę, że turystyka wyjazdowa będzie podobnie obfita jak latem. Szala powoli będzie się przechylać na korzyść zagranicznych wyjazdów, ale Polska ma również dużo do zaoferowania. Możliwość wykorzystania bonu będzie miała tu pewne znaczenie - przyznaje Dariusz Wojtal.
Przypomnijmy, że za pomocą bonu można zapłacić za usługi hotelarskie lub imprezy turystyczne w Polsce. Można nim płacić również za wycieczki jednodniowe, które nie obejmują noclegu, a także za pobyt dziecka na kolonii, wycieczce czy obozie - sportowym czy rekreacyjnym.
Wiceszef Polskiej Izby Turystycznej nie ma wątpliwości, że ferie, czy to w kraju, czy za granicą, warto planować. Lepiej się jednak pośpieszyć, bo - jak zauważa prezes Almatur Polska - ceny zmieniają się dynamicznie.
- Jako organizatorzy po raz pierwszy, odkąd pamiętam, spotkaliśmy się z niepewnością rynku na taką skalę. Ani firmy przewozowe, ani "gestorzy" bazy noclegowej nie chcą podawać cen w Polsce, a jeśli już to robią, to mowa jest wzroście cen o minimum 20 proc. Z zagranicą jest trochę lepiej, ale też zdarzyło się nam skonfrontować z podwyżką ceny hotelu o prawie 30 proc. Tak więc może się okazać, że najlepsza oferta sprzeda się szybko i spóźnialscy nie będą mieli za bardzo, w czym wybierać - zaznacza Mirosław Sikorski.
Branża turystyczna liczy na odbicie strat
Ferie to poza wakacjami drugi ważny sezon dla branży turystycznej. Pandemia odbiła się na kondycji przedsiębiorców, którzy zmagają się wciąż z ponad 100 mln zł długów. Wielu nie przetrwało lockdownu. W Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i BIK na koniec maja było aż 947 turystycznych firm z problemami finansowymi.
- Branża wciąż odczuwa kryzys pandemiczny. W dalszym ciągu za sprawą rozporządzenia MSZ nie możemy przyjmować turystów zagranicznych spoza Unii Europejskiej. To generuje straty wysokości 20 mld dolarów rocznie - podkreśla wiceprezes Polskiej Izby Turystycznej.
Dlatego też tak wielu przedsiębiorców związanych z branżą turystyczną liczy, że zima 2022 pozwoli nadrobić straty. - Lato dało pewną nadzieję na powrót do normalności i odbicie. Teraz duże nadzieje branża wiąże z udanym sezonem narciarskim - daje Dariusz Wojtal.