- Sąsiedzi mają fotowoltaikę i sobie chwalą. Wzięli na kredyt i rata jest niższa niż oszczędności na rachunkach. Nic tylko brać, pomyślałem. Jednak instalator Taurona powiedział, że nie ma już sensu, bo przyłącze u nas we wsi za słabe, kolejne instalacje za bardzo ją obciążą i ciągle będzie mi się instalacja wyłączać - mówi Tadeusz z opolskiej wsi Krośnica.
W jego wsi co najmniej kilkunastu gospodarzy zainwestowało już w energię ze słońca. Ci, którzy chcieliby to zrobić teraz, w praktyce nie mogą.
Opłacalność tej inwestycji, jak już pisaliśmy wielokrotnie, jest co do zasady znacząca. Nie dość, że dbamy o środowisko, to praktycznie nie płacimy za prąd. Dzięki spadającym cenom za instalację fotowoltaiczną, co ciągle idzie w parze ze wzrostem ich efektywności, już w marcu 2018 r. przedstawialiśmy dowody, że wybicie się na niezależność energetyczną w swoim własnym domu to nie mrzonki, a fakty.
Teraz warunki są jeszcze bardziej sprzyjające. Są rządowe dopłaty. Firmy instalacyjne oferują raty, których miesięczny koszt jest bardzo niski. Zyski pojawiają się szybko. Miesięczne oszczędności w rachunkach za prąd mogą być większe niż rata za panele słoneczne.
Żaden z powyższych argumentów za przełączeniem się na energię ze słońca nie będzie jednak prawdą, kiedy słabe sieci Taurona czy PGE nie pozwolą na jej właściwe działanie.
Stare trafo, nowy problem
Problemem może być stara trafostacja w danej lokalizacji. Rosnące napięcie, a instalacje fotowoltaiczne zawsze podnoszą je w sieci, odłączy określone instalacje od działania. Falownik - zamieniający prąd stały, wyprodukowany przez panele, na prąd zmienny, który jest w sieci - po prostu wyłączy się powyżej 247 volt.
- Wtedy nie będzie nam się udawało produkować prądu. Miałem takie sytuacje. Trafostacja nie przyjmowała kolejnych przyłączy fotowoltaiki. Napięcie ciągle rosło. Falowniki wyłączały się i właściciele nawet nie wiedząc o tym, brali energię z sieci, a nie ze swojej instalacji - mówi money.pl Arkadiusz Witt z firmy Involte, zajmującej się fotowoltaiką i innymi technologiami OZE.
W zależności od instalacji, po takim awaryjnym odłączeniu, włączy się ona ponownie sama, kiedy napięcie w sieci spadnie, albo będzie czekała, aż zauważymy, że coś jest nie tak i nie włączymy jej sami.
- Monitoruję instalacje swoich klientów pod tym kątem. Nie mogę jednak zagwarantować, że inne firmy na rynku również to robią. Zatem to rzeczywiście może być problemem szczególnie w mniejszych miejscowościach - mówi Witt.
Najpierw instalacja, potem dostosowanie sieci
- Też chciałem wejść w panele. Na Opolszczyźnie to teraz nasz konik wśród gospodarzy. Była u mnie jedna firma i powiedzieli, że to bez sensu, bo przyłącze (trafostacja) za słabe. Jak będę wysyłał prąd do sieci, to instalacja przestanie ten prąd produkować, a przecież nie o to chodzi, by ona działała na pół gwizdka. Tak to mi się ona nigdy nie zwróci - mówi sąsiad Tadeusza, Andrzej mieszkający w pobliskiej wsi Chobie.
O to, czy zainteresowanie Polaków fotowoltaiką przerasta możliwości Taurona w przyłączaniu nowych instalacji, zapytaliśmy w opolskim oddziale firmy.
- Obsługa zgłoszeń dotyczących przyłączania mikroinstalacji do sieci dystrybucyjnej jest prowadzona na bieżąco. Z terenu miejscowości Chobie i Krośnica zostało w ostatnim czasie zgłoszonych ponad 40 mikroinstalacji o łącznej mocy ok. 320 kW i są one przyłączane do sieci spółki w terminach wynikających z obowiązujących przepisów - mówi money.pl Ewa Groń, rzeczniczka prasowa Tauron Dystrybucja w Opolu.
A co z wątpliwościami moich rozmówców, którzy nie od rzecznika, ale instalatorów usłyszeli, że się nie da? A nawet jak się da, to nie będzie to instalacja opłacalna?
Tauron po prostu musi
- W przypadku stwierdzenia - po przyłączeniu mikroinstalacji - niewłaściwych parametrów pracy sieci elektroenergetycznej podejmujemy działania dostosowujące sieć do nowych warunków pracy - zapewnia Groń.
Innej odpowiedzi nie należało się spodziewać. Ustawowo operator sieci energetycznej w Polsce ma obowiązek przyłączenia mikroinstalacji, czyli do 10 kW, do swojej sieci. Inaczej jest z większymi instalacjami, tutaj już operator może wykazać, że na danym terenie nie ma odpowiedniej infrastruktury.
Przy mikroinstalacji nie można też, co zaskakuje, określić dopuszczalnego limitu nowo podłączanych sieci na danym terenie. Dlaczego? Patrz wyżej. Tauron zapewnia, że sieć dostosowuje po podłączeniu kolejnych mikroinstalacji. Czy grozi nam zatem realne ryzyko zbudowania instalacji, z której nie będziemy mogli potem zyskownie korzystać?
Próbowałem dowiedzieć się czegoś na infolinii Taurona. Pytałem, czy przyłącze jest na tyle mocne, że nie będzie mnie od sieci odłączać. Niczego się nie dowiedziałem. Dialog z konsultantem można skrócić do jednego zdania. "Pan się nie martwi. Przyłączymy każdą małą instalację indywidualnego prosumenta".
To też niezwykle ciekawe, bo Tauron chwaląc się w komunikacie "rekordowym rokiem w liczbie mikroinstalacji przyłączonych do swojej sieci" - 97,7 tys., widzi jednak opisywany problem.
"Obecnie odwrócenie przepływów w sieci dystrybucyjnej, a więc wprowadzanie do sieci energii zamiast jej odbierania, skutkuje w niektórych przypadkach problemami napięciowymi, czyli brakiem możliwości wyprowadzenia mocy z części mikroinstalacji" - czytamy w komunikacie.