Przesłuchanie Birgfellnera zakończyło się około godz. 20.
- Jesteśmy po 10 godzinach bardzo zmęczeni, natomiast z punktu widzenia merytorycznego dzień uważamy za bardzo udany. Wydaje się nam, że już bardziej tego obrazu opisu czynu zabronionego nie można przedstawić. Pojawiły się nowe okoliczności, złożyliśmy szereg nowych dowodów uprawdopodobniających, iż doszło do popełnienia czynu zabronionego - powiedział mec. Jacek Dubois po wyjściu z prokuratury w piątek wieczorem.
Jak mówi adwokat Birgfellnera, prokuratura nadal nie podjęła decyzji o wszczęciu śledztwa, choć minęło już 30 dni od złożenia zawiadomienia.
- Jest przewidywany termin za kilka dni, natomiast my podważamy prawo prokuratury do prowadzenia przesłuchań w tym trybie - powiedział mec. Dubois. - Dochodzi do skandalu, w ciągu miesiąca od zawiadomienia prokuratura powinna wszcząć śledztwo. Nasz klient łącznie składa już zeznania ponad 30 godzin
W piątek rano Gerald Birgfellner stawił się w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. To już czwarte przesłuchanie austriackiego biznesmena, który w zawiadomieniu do prokuratury oskarżył Jarosława Kaczyńskiego o oszustwo przy niedoszłej inwestycji w wieżowce spółki Srebrna, powiązanej z władzami Prawa i Sprawiedliwości.
Wchodząc do budynku prokuratury, Giertych powiedział dziennikarzom, że jego klient oczekuje natychmiastowego wszczęcia śledztwa w sprawie, w której już miesiąc temu złożył zawiadomienie. - Czas minął - stwierdził.
Według informacji Gazety Wyborczej, austriacki biznesmen może zostać oskarżony o próbę wyłudzenia pieniędzy od Jarosława Kaczyńskiego.
Jak twierdzą informatorzy "Wyborczej", prokuratura zamierza oprzeć się na opiniach biegłych, którzy ocenią wartość pracy wykonanej przez Birgfellnera. Z ocen ma wynikać, że ta wartość jest dużo niższa od żądanej przez niego kwoty - 1,3 mln euro.
- Mamy do czynienia z dziecinną próbą ochraniania Jarosława Kaczyńskiego - komentuje te doniesienia Roman Giertych i zapowiada, że rozważa skierowanie całej dokumentacji do urzędu prokuratorskiego Republiki Austrii.
W zeszłym tygodniu polska prokuratura ukarała Austriaka dwoma karami grzywny - po 3 tys. złotych - za to, że nie stawił się na przesłuchaniach w wyznaczonych terminach. Biznesmen chciał ich przełożenia ze względu na wyjazd do rodzinnego kraju.
Poprzednie przesłuchania Birgfellnera miały miejsce 11 i 13 lutego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl