Protesty w Czecha trwają już od ponad miesiąca i gromadzą na ulicach coraz większą liczbę niezadowolonych z rządów Andreja Babisza Czechów. Jedną z najliczniejszych od 1989 roku była wtorkowa manifestacja na Placu Wacława w Pradze – pisze "Gazeta Wyborcza".
Protesty mają związek z rzekomymi nadużyciami przy pozyskiwaniu środków unijnych. Babiszowi zarzuca się, że celowo wyłączył z kontrolowanego przez niego koncernu Agrofert budowany kompleks wypoczynkowo-konferencyjnego Czapi Hnizdo, tylko po to, aby uzyskać dotację, a następnie ponownie włączyć do grupy.
Informacje dotyczące audytu KE i reakcja premiera spowodowały, że 120 tys. wyszło na ulice żądając jego dymisji. Prostujący domagają się również rezygnacji minister sprawiedliwości Marie Benesovej, której zarzuca się brak działań (ona sama pochodzi z obozu premiera Babisza) – wskazuje Wyborcza.
Samego premiera ma obciążać nie tylko kwestia dotacji na Czapi Hnizdo, ale i inne decyzje jako ministra finansów, które miały przynieść korzyść dla Agrofertu. Ten zaś odpiera zarzuty i zapowiada, że żadnych zwrotów dotacji nie będzie.
Andreja Babisz przez media porównywany był Jarosława Kaczyńskiego, Viktora Orbana, Donalda Trumpa i Silvio Berlusconiego. Jest jednym z najbogatszych Czechów. Majątek szacowany na 4 mld dolarów stawia go również na trzecim miejscu wśród najbogatszych Europejczyków. Jest postacią bardzo kontrowersyjną. Instruuje dziennikarzy, co i jak powinni pisać. Jest też oskarżany o współpracę z komunistycznymi służbami i zagrażanie demokracji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl