Górnicy otrzymali wsparcie energetyków, łącznie może pojawić się 500 protestujących. To będzie pierwsza tak wielka manifestacja górników za czasów rządów PiS - informuje portal next.gazeta.pl. Manifestacja ma się odbyć w poniedziałek przed siedzibą Ministerstwa Energii.
Punktem zapalnym okazała się sytuacja w Jastrzębskiej Spółce Węglowej (JSW), z której niedawno odwołano dwóch wiceprezesów. Bronili ich sami związkowcy, którzy w kilkudziesięcioosobowej grupie wtargnęli na posiedzenie zarządu 10 stycznia. Jednym z postulatów górników jest przejście nadzoru właścicielskiego nad JSW z Ministerstwa Energii pod premiera. Górnicy chcą ponadto przywrócenia odwołanych ostatnio członków zarządu. W tym celu postulują odwołanie nowych członków rady nadzorczej z nominacji ministra Krzysztofa Tchórzewskiego. Organizatorem poniedziałkowych protestów jest „Solidarność”.
JSW było wymieniane wśród spółek, z której pieniądze miałyby zostać przerzucone na budowę nowego bloku energetycznego w Ostrołęce. Prezes JSW Daniel Ozon jest temu przeciwny i ma silny argument. Zapewnia, że zabezpieczone środki mają posłużyć w razie kryzysu, który kilka lat temu omal nie doprowadził do zamknięcia Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Murem za Ozonem stoją górnicy i związkowcy. Podejrzewają, że zmiany w zarządzie spółki mogą doprowadzić do odwołania poważanego przez nich prezesa Daniela Ozona.
Przedsięwzięcie w Ostrołęce ma kosztować ok. 6 mld zł, ale nadal brakuje środków na jego budowę - przypomina next.gazeta.pl. JSW odłożyła w tzw. funduszu stabilizacyjnym ok. 1,5 mld zł. Związkowcy mają obawy, że środki JSW miałyby zasilić projekt. Inwestycję przeprowadzają też państwowe spółki Energa i Enea. JSW jest spółką notowaną na GPW. Głównym udziałowcem jest Skarb Państwa posiadający 55,17 proc. akcji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl