Izera, czyli polska marka samochodów w pełni elektrycznych, była jednym ze sztandarowych projektów rządu PiS. Jej realizacja przez ekipę Donalda Tuska stanęła pod znakiem zapytania, bo projekt ten był wielokrotnie krytykowany w czasie kampanii wyborczej.
- W samym KPO nie ma zapisanej Izery, nie ma czegoś takiego. Jest fundusz elektromobilności. Nie ma szans, by powstała cała taśma produkcyjna do 2026 r., wobec faktu minimalnego zaawansowanie czegokolwiek, jaki zastaliśmy - stwierdziła minister.
Dopytywana była, czy w takim razie Izera w ogóle powstanie. - Wiem, że ministerstwo aktywów prowadzi rozmowy ze stroną chińską, jeśli to będzie przez MAP uznane jako korzystne dla Polski i opłacalne, to otworzyliśmy poprzez przesunięcie do części pożyczkowej takiej możliwości, by inwestycja była realizowana - wyjaśniała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pełczyńska-Nałęcz już wcześniej tłumaczyła przesunięcie ewentualnych funduszy na Izerę z części grantowej do pożyczkowej. - Chodzi o to, że środki z grantu muszą być wydatkowane do połowy 2026 r., a nie ma takiej możliwości, żeby była gotowa linia produkcyjna - a taki był wymóg - do połowy 2026 r. Ten projekt nie jest tak zaawansowany, to była jakaś iluzja - mówiła pod koniec maja.
Na antenie Radia Zet odniosła się także do rządowych dopłat do samochodów elektrycznych, w których również ma pomóc KPO. - Te dopłaty na elektryki się kończą, ale dokonaliśmy rewizji KPO i podatek od aut splanowanych zniknął, ponieważ większość Polaków jeździ autami spalinowymi, ale chcemy zmieniać na zasadzie dobrowolnej i kontynuować dopłaty do aut elektrycznych już ze środków z KPO - wskazała minister.