Analitycy oczekiwali że w czwartym kwartale ubiegłego roku będzie spowolnienie, a w całym roku zanotujemy 5 proc. wzrostu. I się pomylili. Gospodarka utrzymała wysokie tempo z poprzednich kwartałów. W całym 2018 roku PKB zwiększyło się o 5,1 proc. - podał GUS.
Dla porównania w poprzednim roku było 4,8 proc. wzrostu, a rok wcześniej 3,1 proc. Tak dobrze gospodarka nie rozwijała się od 2007 roku. Czyli roku poprzedzającego światowy kryzys.
Zobacz też: Budżet na rok 2019. Prof. Orłowski przestrzega: ”Idą cięższe czasy”
Co złożyło się na wysokie tempo? Przede wszystkim konsumpcja gospodarstw domowych. Ta wzrosła o 4,5 proc. w ciągu roku i dodała 2,6 pkt. proc. do wzrostu PKB (5,1 proc.).
Dopisały też inwestycje. Nakłady brutto na środki trwałe wzrosły o 7,3 proc. w porównaniu do zaledwie 3,9 proc. w 2017 roku. Stopa inwestycji w gospodarce, czyli wartość nakładów w zestawieniu z wartością PKB wzrosła do 18,1 proc. z 17,7 proc. rok wcześniej. To bardzo ważne, bo pokazuje, że wzrost ma solidne podstawy i może być kontynuowany.
Inaczej niż w trzech poprzednich latach, do PKB nic nie dodał handel zagraniczny - eksport i import się wyrównały. Nie da się za to ukryć, że wzrost "podkręcany" jest przez inwestycje budowlane, współfinansowane przez Unię. Wartość dodana w budownictwie wzrosła o aż 17 proc. rok do roku. Przemysł rósł w tempie 5,5-procentowym, transport 9,2-procentowym, a handel 4,8-proc.
W 2019 roku poniżej 4 proc.
W samym czwartym kwartale zakupy Polaków i inwestycje, czyli filary wzrostu, miały jednak niższą dynamikę niż w poprzedniej części roku. To mogą być pierwsze oznaki spowolnienia.
- Myślę, że dane potwierdzają, że spowolnienie zaczyna się jednak realizować - twierdzi Piotr Bielski, dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych Santander Polska. - Całoroczny wzrost 5,1, pokazuje, że w czwartym kwartale było poniżej pięciu procent. To przełamanie psychologicznego poziomu. Dodatkowo struktura wzrostu jest rozczarowująca. Dwa główne motory, czyli inwestycje i konsumpcja w czwartym kwartale zanotowały spowolnienie wzrostu. Wg naszych obliczeń konsumpcja zwiększała się poniżej 4 proc., czyli najwolniej od dwóch lat - dodaje.
- Nie jest to jednak niespodzianką, że polska gospodarka nie może się opierać spowolnieniu na świecie. Pytanie jest tylko jakie będzie tempo tego spowolnienia. My wciąż jesteśmy umiarkowanymi optymistami. Zakładamy 3,8 proc. wzrostu w tym roku. To zgodnie z założeniami budżetu, więc gospodarka nie powinna negatywnie wpływać na finanse państwa. Najlepszy moment koniunktury mamy jednak już za sobą - ocenia Bielski.
Ekonomista wskazuje, że silną podstawą wzrostu są inwestycje budowlane.
- Środki unijne będą w najbliższych kwartałach płynęły sporym strumieniem. Ciężko spodziewać się jednak, żeby dynamika budownictwa była wciąż taka jak w 2018. Zarówno drogi jak i mieszkaniowa powinny rosnąć w podobnym tempie. Natomiast sektor przemysłowy - tu będziemy mieli osłabienie wzrostu. To co widzimy w Niemczech nie może pozostać bez wpływu na polski przemysł - ocenia ekonomista.
Mogą nam zazdrościć
Tak czy inaczej, w Europie Polska nie miała sobie równych w 2018 r. Najbliżej naszego tempa wzrostu były Łotwa i Rumunia. Poza Europą dla trzech państw nasz wzrost gospodarczy już nie jest tak imponujący. Szybciej rośnie PKB: Chin, Filipin i Peru.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl