GUS między 1 i 10 lutego ankietował przedstawicieli firm z różnych branż. Pytania dotyczyły m.in. ocen obecnej sytuacji tych podmiotów, całych sektorów i polskiej gospodarki, a także oczekiwań na przyszłość.
"W lutym wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury w większości prezentowanych obszarów gospodarki utrzymuje się na zbliżonym poziomie lub jest lepszy niż w styczniu" - wynika z najnowszego raportu.
Widać światełko w tunelu, ale ciągle dominuje pesymizm. Tylko w sekcji "informacja i komunikacja" lekko przeważają pozytywne wskazania.
Najbardziej pesymistyczne oceny koniunktury zgłaszają hotele (i inne podmioty związane z zakwaterowaniem) oraz gastronomia. Tak złych statystyk w ostatniej dekadzie przed pandemią nie było.
Jednak jak zauważają urzędnicy, akurat te jednostki odnotowują największą poprawę koniunktury w stosunku do stycznia. W większości badanych obszarów odnotowuje się poprawę ocen dotyczących przyszłości (jest nadzieja na przezwyciężenie koronakryzysu). Gorzej wypadają oceny bieżącej sytuacji.
Ciągle ponad połowa ankietowanych firm z branży gastronomicznej i hoteli deklaruje, że negatywne skutki pandemii koronawirusa już w tym miesiącu zagrażają ich stabilności. Dla porównaniu, w handlu detalicznym czy transporcie takich odpowiedzi jest 10-14 proc.
Mniej więcej cztery na dziesięć firm z tej - najbardziej poszkodowanej branży - ocenia, że przy przedłużających się obecnych restrykcjach będą mogli przetrwać jeszcze 2-3 miesiące. Co czwarta firma daje sobie bufor 4-6 miesięcy.
Czytaj więcej: Banki odkładają kolejne setki milionów złotych na pozwy frankowiczów. Co z ugodami?
Z ankiet wynika, że mimo dużych problemów, firmy już nie planują większych cięć w zatrudnieniu. Większość z nich już miała miejsce wcześniej. Średnia wskazań sugeruje, że w najbliższym miesiącu pracę może stracić 3,3 proc. osób w gastronomii i zakwaterowaniu.