W czwartek (16 maja) zakończył się drugi i ostatni dzień kongresu Impact'24 w Poznaniu. Wzięła w nim udział również szefowa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. W swoim wystąpieniu poświęconym podkreśliła m.in. wagę debaty dotyczącej skrócenia tygodnia pracy do czterech dni.
- W stosunkowo dobrej sytuacji gospodarczej, przy niskim bezrobociu i przy oczekiwaniu społecznym ze strony przede wszystkim młodych ludzi, postulat czasu na życie, czasu na rozwój, czasu dla rodziny, jest postulatem, który musi być traktowany poważnie - powiedziała ministra.
I zaznaczyła: - MRPiPS traktujemy go poważnie i uważam, że to już jest ten czas, żeby w perspektywie być może nie miesiąca, być może nie roku, ale najbliższych kilku lat, ten tydzień pracy faktycznie do czterech dni skrócić.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ministra pracy o racji młodego pokolenia
Dziemianowicz-Bąk zwróciła też uwagę na konflikt pokoleniowy pomiędzy dzisiejszymi 40-latkami czy 60-latkami a ludźmi w wieku 20-30 lat.
- Młode pokolenie pracę, w odróżnieniu od mojego pokolenia, pokolenia moich rodziców, nie traktuje jako podstawowego obszaru życia, ale traktują jako jedną z ważnych części życia. Części, którą należy jednak móc pogodzić z życiem rodzinnym, z rozwojem własnym, z pasją, z innymi fascynacjami - powiedziała.
Ministra stwierdziła też, że racja w tym sporze leży po stronie młodego pokolenia. - I to młode pokolenie jest generatorem zmiany, na którą musimy się przygotować, organizując rynek pracy, organizując politykę zatrudnienia, organizując politykę społeczną - zaznaczyła.
Wskazała także na potrzebę stabilizacji i bezpieczeństwa na rynku pracy dla młodych ludzi. W tym kontekście mówiła o walce z "uśmieciowieniem" rynku pracy.
- Przygotowaliśmy projekt ustawy, który pozwoliłby wliczać czas pracy wykonywanej w ramach umowy cywilnoprawnej, umowy zlecenie, samozatrudnienia, do stażu pracy - powiedziała.
Szefowa MRPiPS na Impact'24 o sygnalistach
Dziemianowicz-Bąk wspomniała także o procedowanym projekcie ustawy, która ma chronić tzw. sygnalistów, czyli osoby ujawniające nieprawidłowości w danej firmie.
Minister mówiła ponadto o rewolucji technologicznej związanej z wykorzystaniem sztucznej inteligencji i jej wpływu na rynek pracy.
- Skoro oddajemy władzę algorytmom, skoro te algorytmy mają decydować o tym, czy pracownik otrzyma premie, jak liczyć jego czas pracy, to musimy zbudować mechanizmy społecznej kontroli nad tymi algorytmami. Społecznej, tzn. państwowej, ustawodawczej, tzn. także kontroli związków zawodowych, środowisk pracowniczych, samych pracowników czy pracodawców - powiedziała.