Symulacja chińskiej inwazji na Tajwan przeprowadzona przez amerykański Center for Strategic and International Studies (CSIS) zakłada, że do ataku miałoby dojść w 2026 r. Ta data nie jest zupełnie przypadkowa. Jak twierdzi CIA, przywódca Chin Xi Jinping chce, aby chińskie wojsko było gotowe do zajęcia Tajwanu do 2027 r.
Amerykanie: Tajwan z pomocą USA obroni się, ale koszty będą gigantyczne
W grze wojennej CSIS w obronę Tajwanu zaangażowałyby się Stany Zjednoczone. Czy to realne? Sygnalizował to m.in. prezydent USA Joe Biden.
Prezydent USA Joe Biden kilkakrotnie mówił publicznie, że Amerykanie przyjdą z bezpośrednią pomocą Tajwanowi w wypadku inwazji. To oznacza, że atak na wyspę będzie równoznaczny z wojną z USA, a na to Pekin na dziś nie jest jeszcze gotowy – komentował na początku stycznie dr Michał Bogusz z Ośrodka Studiów Wschodnich, cytowany przez Polską Agencję Prasową.
Oto jakie byłyby najbardziej prawdopodobne skutki ataku Chin na Tajwan według amerykańskiego ośrodka:
- W trakcie czterech tygodni intensywnych walk USA straciłyby dziesiątki okrętów i setki samolotów oraz tysiące żołnierzy. "Straty byłyby tak duże, że podważyłyby amerykańską dominację militarną na wiele lat" – stwierdza raport.
- Jeszcze większe jednak byłyby straty Chińczyków. Ich flota zostałaby praktycznie całkowicie zniszczona. Równocześnie Chińczycy straciliby dziesiątki tysięcy żołnierzy, zabitych lub wziętych do niewoli.
- Mieszkańcy Tajwanu obroniliby swoją demokrację. Jednak gospodarka tego kraju byłaby zdruzgotana. Na wyspie nie byłoby elektryczności i podstawowych usług użyteczności publicznej.
- Straty militarne odnieśliby też Japończycy. Chińczycy w trakcie inwazji na Tajwan zaatakowaliby też znajdujące się na terytorium Japonii amerykańskie bazy wojskowe.
Inwazja Chin na Tajwan – czy to prawdopodobny scenariusz? Zdania są podzielone
CSIS nie zakłada, że konflikt jest nieunikniony. Wielu ekspertów uważa go też za skrajnie nieprawdopodobny. Dlaczego? Przede wszystkim ze względu na to, jak opłakane skutki może mieć dla samych Chin, gdy Stany Zjednoczone pomogą Tajwanowi.
Eskalacja w polityce ChRL wobec Tajwanu jest stałym elementem i będziemy obserwować jej coraz więcej, zwłaszcza mając w perspektywie wybory prezydenckie na wyspie w 2024 r. Może ona przyjmować różne formy, mniej lub bardziej hybrydowe, sankcje ekonomiczne czy jeszcze bardziej bezprecedensowe ćwiczenia wojskowe – mówił niedawno dr Marcin Przychodniak z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w rozmowie z PAP.
– Nie wyklucza to perspektywy inwazji, ale należy to traktować jako ostateczność poprzedzoną najpierw innymi środkami i to bardziej w perspektywie lat niż miesięcy – oceniał.
Chińska gospodarka w dużej mierze zależy od importu żywności i surowców energetycznych. Mocno bazuje też na eksporcie, przede wszystkim do USA, Japonii, Korei Południowej czy Niemiec, które poparłyby Tajwan. Te czynniki mają właściwie gwarantować, że w przypadku inwazji na Tajwan Chiny wpadną w poważne tarapaty gospodarcze.
Z drugiej strony Chiny uważają "odzyskanie" Tajwanu za kluczowy cel swojej polityki międzynarodowej, a chińskie wojsko regularnie przeprowadza ćwiczenia symulujące atak na wyspę.
Wśród tych, którzy traktują chińską agresję na Tajwan jako realny scenariusz, jest amerykańskie dowództwo wojskowe. Pentagon uznaje Chiny za "silnie rosnące zagrożenie".
Chiny to nie Rosja, a Tajwan to nie Ukraina
Rosja też miała nie zaatakować Ukrainy, aby nie narażać swojej gospodarki na straty. Jak jednak wskazują eksperci, sytuacja na linii Chiny-Tajwan różni się też znacząco od kryzysu w Ukrainie:
- W przypadku chińskiej inwazji na Tajwan – jak podkreśla CSIS – nie ma możliwości, że USA i sojusznicy będą pomagać wyspie poprzez regularne dostawy broni w taki sposób, jak dzieje się to w trakcie rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Gdy zacznie się inwazja, Tajwan musi się bronić tym, co ma. Skuteczność tej obrony będzie zależała też od szybkiego i bezpośredniego wsparcia Amerykanów.
- Wojna w Ukrainie przyczyniła się do zawirowań w światowej gospodarce, miała jednak przede wszystkim przełożenie na sytuację związaną z cenami energii i żywności. Inwazja Chin na Tajwan wywołałaby znacznie większe szkody gospodarcze dla całego świata już choćby dlatego, że chińska gospodarka jest 10 razy większa niż rosyjska, a tajwańska – 4 razy większa nić ukraińska.
Inwazja Chin na Tajwan – oto jakie są jej możliwe skutki ekonomiczne
Analitycy z Rhodium Group rozważyli z kolei wariant ekonomicznej blokady wyspy przez Chiny. Jak wynika z opublikowanego przez nich w grudniu 2022 r. raportu, jeśli Chiny rozpoczęłyby blokadę Tajwanu, światowa gospodarka skurczyłaby się co najmniej o kwotę rzędu dwóch bilionów dolarów.
Jak podkreślają, sama tylko wartość wymiany handlowej Tajwanu ze światem to ponad pół biliona dolarów rocznie. Pełen wymiar strat w ich ocenie byłby na pewno wyższy, ale jego skala zależałaby od rozwoju sytuacji.
Zakłócenia w światowej gospodarce byłyby natychmiastowe i trudne do odwrócenia, a skutki dotyczyłyby wymiany handlowej i rynków finansowych na całym świecie. Gospodarczo nietknięta pozostałaby zaledwie garstka krajów – stwierdzają eksperci z Rhodium Group.
Tajwan to kluczowe miejsce dla światowej produkcji mikroprocesorów
W szczególności konflikt Chiny-Tajwan miałby trudne do oszacowania skutki dla branży technologicznej. Tajwański gigant produkcji układów scalonych TSMC jest jedną z dwóch firm na świecie, obok koreańskiego Samsunga, które produkują najbardziej zaawansowane technologicznie procesory. Ma jednak od niego zdecydowanie większe udziały w rynku.
- Tajwan produkuje ponad 90 proc. najbardziej zaawansowanych technologicznie procesorów
- Taiwan Semiconductor Manufacturing Company produkuje na Tajwanie 35 proc. kluczowych podzespołów dla branży samochodowej i 70 proc. procesorów wykorzystywanych w produkcji smartfonów.
TSMC to główny dostawca chipów m.in. dla Apple. Amerykański koncern, znany m.in. z produkcji iPhone'ów, chociaż ostatnio dużo inwestuje w Indiach czy Wietnamie, to dalej w dużej mierze zależy od produkcji podzespołów w Chinach, gdzie znajduje się większość kluczowych dla niego fabryk.
Podobne zależności ma wiele innych amerykańskich firm. Z kolei gospodarka Chin w dużej mierze zależy do wymiany handlowej z USA. Pośredniczący w tych relacjach tajwański Foxconn jest największym prywatnym pracodawcą w Chinach (blisko 1,3 miliona pracowników w 2020 r.) i jednym z największych na świecie.
Blokada wyspy miałaby też o wiele szersze skutki, wykraczające poza branże zależne od dostaw chipów z Tajwanu.
Blokada Tajwanu – negatywne skutki możliwe praktycznie na całym świecie
"Nawet zakładając brak sankcji czy militarnej eskalacji między USA i Chinami, wymiana handlowa Chin ze światem byłaby w poważny sposób zaburzona" – stwierdza raport Rhodium Grup. W rezultacie bardzo szybko pogorszyłaby się sytuacja ekonomiczna wewnątrz Chin. Także dlatego, że blokując Tajwan, Chiny narażają na straty własne, kluczowe sektory: technologiczny i samochodowy.
Wśród prawdopodobnych skutków blokady Tajwanu przez Chiny eksperci z Rhodium Grop wymieniają również:
- Zagraniczni inwestorzy na masową skalę zaczęliby wyprzedawać chińskie aktywa. Same chińskie spółki notowane w USA mają wartość rzędu 775 miliardów dolarów (stan na wrzesień 2022 r.)
- Z kolei Chiny przestałyby inwestować i pożyczać pieniądze za granicą, chodzi o nawet 100 miliardów dolarów rocznie. Wartość zagranicznych inwestycji Tajwanu to z kolei 18 miliardów dolarów rocznie
- Międzynarodowe korporacje zależne od wielkości sprzedaży w Chinach odnotowałyby znaczne spadki przychodów
- Spowolnienie popytu w Chinach uderzyłoby w gospodarki zależne od produkcji surowców
- Świat doznałby niedoborów kluczowych dóbr. Mogłoby zabraknąć żywności, maszyn górniczych, wyposażenia szpitali czy urządzeń telekomunikacyjnych.
- Znaczące problemy miałyby gospodarki, gdzie produkcja samochodów stanowi duży proc. PKB. Rhodium Group wymienia wśród nich kraje naszego regionu: Słowację, Czechy i Węgry. Przemysł samochodowy jest także silny w Polsce, ale procentowo nie ma aż tak dużego udziału w PKB
- Szczególnie poszkodowane byłyby też kraje, których gospodarki w dużej mierze bazują na dostawie układów scalonych z Tajwanu: Filipiny, Wietnam, Malezja czy Singapur oraz kraje, dla których Chiny są kluczowym partnerem w wymianie handlowej, jak Wietnam, Kambodża czy Meksyk.
- Globalny szok wywołałby jeszcze większą presję kraje rozwijające się o wysokim poziomie zadłużenia.
Mateusz Lubiński, dziennikarz money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając TUTAJ.